środa, 15 sierpnia 2012

03. Witamy w Hogwarcie! cz. 2. "Słodkie" nie znaczy "niewinne"

 Obaj w jednej chwili rzucają się na kolegę, chcąc uchronić go przed niespodziewanym atakiem, czym, jedynie, zwalają go z nóg.

- GŁĄBY! DUPKI! CIAMAJDY! – Słyszę jeszcze z korytarza, po czym, chichocząc, zamykam drzwi do przedziału.


 Wzdycham z uśmiecham, ale gdy spoglądam na Lunę, mój dobry humor pryska niczym bańka mydlana.


- Mogłaś mi choć trochę z nimi pomóc – mówię z lekkim wyrzutem, siadając obok niej i wyrywając z rąk gazetę.


 Spogląda na mnie lekko urażonym, zamglonym wzrokiem, po czym zabiera gazetę i zwija w ciasny rulon.


- Nie widziałam potrzeby mieszania się w sprzeczkę z Malfoyem – mówi spokojnie, patrząc się na widoki za oknem – przyzwyczaiłam się już do jego postępków, nie zrobiłoby to mi większej różnicy czy spędziłabym resztę podróży tutaj czy gdzie indziej zwłaszcza, że zbliżamy się już do celu.


 Mrugam zdezorientowana powiekami. To już? Tak szybko?
Nie sądziłam, że podróż upłynie w tak krótkim czasie, już z początku nastawiłam się na długą i monotonną tułaczkę pociągiem, tymczasem byłam coraz bliżej swojego nowego miejsca zamieszkania...


- Musimy się przebrać, Caroline – z zamyślenia wyrywa mnie głos mojej towarzyszki.


 Niecałe dwie minuty później stoję ubrana w szkolną szatę i kufrem gotowym do drogi. Patrzę na Lunę i, gdy nasze spojrzenia się spotykają, uśmiecham się już śmielej niż na początku naszej znajomości.


- Nie zabieramy ze sobą bagaży – mówi spokojnie widząc jak zrywam się w kierunku drzwi – zostają one zawsze osobno zabierane do szkoły.


 Jesteśmy już przy wyjściu z wagonu. Krzywię się z niesmakiem, gdy fala głośniej młodzieży wypływa z przedziałów, wypełniając całe pomieszczenie niesamowitymi wrzaskami.


 Z ulgą biorę głęboki wdech świeżego powietrza, gdy jestem na zewnątrz, po czym szukam wzrokiem blondwłosej. Wychodzi tuż za mną, mocując z klatką, w której znajduje się malutka sówka.


- Śliczna – mówię prawie szeptem. – Jak ją nazwałaś?


 Nie słyszę jednak odpowiedzi, gdyż moją uwagę przykuwa jakiś kobiecy głos, który... Woła mnie?


 Kiedy odwracam głowę, zauważam kobietę o surowej fryzurze i wydatnym podbródku kroczącą w moją stronę i, jednocześnie, próbującą zapanować nad dużą grupką najmłodszych, zapewne, uczniów.


- Witaj, Caroline Marmouget – mówi przyjaźnie, oczywiście, źle akcentując moje nazwisko – jestem Profesor Grubbly-Plank. Dyrektor Dumbledore zlecił mi przetransportowanie cię do zamku i oddanie pod opiekę opiekuna twojego domu.


 Witam się grzecznie z nowo poznaną nauczycielką jednocześnie posyłając Lunie przepraszające spojrzenie.


- W takim razie do zobaczenia, Caroline – mówi dziewczyna uśmiechając się lekko, po czym znika w tłumie rozwrzeszczanych Hogwartczyków.


 Czuję dziwne zimno w okolicach żołądka, a widok przerażonych buzi jedenastolatków jedynie pogarsza moje samopoczucie.
 Z początku staram się jeszcze nawiązać rozmowę z małym jasnowłosym chłopcem, ale, na pierwsze pytanie dotyczące jego imienia, odpowiada mi jedynie drżeniem warg i wielkimi, słonymi kroplami na bladych policzkach – to dla mnie znak, że powinnam poszukać znajomych w trochę starszej warstwie uczniów.


- I jak minęła podróż? – Pyta mnie Profesor Grubbly-Plank po paru minutach wędrowania stromą, wąską ścieżką.


- Właściwie to większość przespałam – odpowiadam nieśmiało, co zresztą jest prawdą.


 O zajściu z niejakim Malfoy'em wolę nie wspominać i tak jestem pewna, że naskarży na mnie pierwszemu lepszemu nauczycielowi lub sam się ze mną rozprawi, gdy tylko znów zetkniemy się twarzą w twarz.


- Proszę uważać! – Zwraca się już, tym razem, nie tylko do mnie, ale do całej grupy. – Teraz zobaczycie zamek Hogwart, miejsce, gdzie spędzicie najbliższe siedem lat na poznawaniu wiedzy z różnych dziedzin magii i nie tylko.


 Wszyscy stajemy nad brzegiem ogromnego jeziora o ciemnogranatowej, gładkiej jak zwierciadło tafli. W dali, na stromej górze, dostrzegam ogromne, potężne zamczysko, w którego oknach jarzą się jasne światła, co pięknie kontrastuje z czarnych, bezgwiezdnym niebem.


- Teraz dobierzcie się czwórkami i wskakiwać do łódek... Oczywiście ostrożnie, bez głupot!


- Caroline – zwraca się znów tylko do mnie – popłyniesz na przodzie, razem ze mną.


 Posłusznie kiwam głową, bo nie zdobywam się na żadną sensowną odpowiedź pod wpływem tak wielkiej dawki wrażeń.


 Dalsze minuty upływają niemiłosiernie szybko w towarzystwie dziecięcych „ochów” i „achów” i, nim się orientuję, wychodzę z łódki i kroczę za nauczycielką ciemnym korytarzem wydrążonym w skale.
 Na jej prośbę zerkam do tyłu obserwując czy któryś z pierwszorocznych nie odstaje zbytnio od grupy.


 Na dźwięk głośnego uderzania wielką kołatką o bramę, odwracam gwałtownie głowę i moim oczom, po otwarciu wrót, ukazuje się wysoka, chuda czarownica o surowej twarzy, ubrana w szmaragdowozieloną szatę.


- Minewro – odzywa się Grubbly-Plank do kobiety stojącej w progu – przyprowadziłam tą nową dziewczynkę z Francji – mówiąc to delikatnie kiwa głową w moim kierunku.


- Doskonale Willhelmino, proszę, wprowadź pierwszorocznych do Sali Wejściowej i przypilnuj ich jeszcze przez chwilkę, a ty – zwraca się do mnie – pozwól Caroline, że kogoś ci przedstawię.


 To powiedziawszy, odwraca się przywołując do siebie dwie osoby, których imion nie udaje mi się wyłapać w panującym hałasie.


- Caroline, chcę przedstawić ci jednego z prefektów naczelnych twojego domu, Gryffindoru, panienkę Granger. Hermiono – zwraca się do przybyłej nastolatki – gdzie, na Merlina, zgubiłaś pana Weasley'a? Byłam pewna, że i on otrzymał w wakacje odznakę i jako prefekt...


- Ron musiał... Musiał... Pomóc Neville'owi szukać Teodory. Wie pani, znów zapomniał, gdzie się podziała...


 Kimkolwiek jest ta cała Teodora, obserwując twarz czarownicy, mam wrażenie, że nie do końca przyjęła ona słowa dziewczyny do swojej świadomości...


- W porządku, wobec tego, tobie, drogie dziecko, przypadnie zadanie zaprowadzenia naszej nowej uczennicy do Wielkiej Sali. Dopilnuj, by miała ona jak najlepsze wspomnienia po tym wieczorze i nie czuła się jak piąte koło u wozu. Jej współmieszkanki już są poinformowane o nowej towarzyszce. Ja, tym czasem, muszę zająć się pierwszorocznymi.


 Na pożegnanie mierzy jeszcze całą moją postać uważnym spojrzeniem, a ja zauważam jak kąciki jej ust leciutko unoszą się ku górze.


 Idąc u boku dziewczyny, ukradkiem lustruję ją wzrokiem.
Nie jest zbytnio wysoka, również nie wygląda na taką, która większość czasu spędza przy lusterku na poprawianiu fryzury czy makijażu, jak robiło to większość Francuzek w mojej byłej szkole już od najwcześniejszych lat.


- Więc jesteś z Beauxbatons, tak? – Zaczyna rozmowę, na co pokrywam się gwałtownie niechcianym rumieńcem i jedynie przytakuję głową. – Czytałam trochę o waszej szkole, jeszcze jak trwał Turniej Trójmagiczny. Diametralnie różni się ona od Hogwartu...


- Lubisz czytać? – Przerywam jej i, dopiero po chwili, zdaję sobie sprawę z tego, jakie idiotyczne pytanie zadałam Gryfonce, przez co spuszczam głowę jeszcze niżej obserwując jak moja szata leciutko szeleści przy każdym stawianym kroku.


- Och... No cóż... W zasadzie jestem tutaj takim... Kujonkiem. Pupilkiem nauczycieli. Różnie mnie nazywają, większości nie podoba się to, że nauczyciele mnie... Lubią.


- Mnie to nie przeszkadza, na serio, wręcz cię... Podziwiam. Sama lubię mieć dobre oceny, chociaż nie ze wszystkich przedmiotów mi się to udaje, na przykład z wróżbiarstwa, zielarstwa...


 Zagadując się o urokach kolejnych szkolnych przedmiotów docieramy do ogromnych podwójnych drzwi.


- No i jesteśmy na miejscu – mówi wesoło Hermiona, a gdy odwracam głowę we wskazanym przez nią kierunku i otwieram usta ze zdziwienia, dodaje z wyraźnym rozbawieniem. – Witaj w Wielkiej Sali.


 Całe pomieszczenie ani trochę nie przypomina Jadalnej Komnaty w mojej szkole.
Ponad czterema długimi stołami, przy których już siedzi mnóstwo uczniów, unoszą się w powietrzu tysiące, miliony świec i płonących pochodni oświetlających całe pomieszczenie.
U szczytu znajduje się jeszcze jeden stół, przy którym zaczęło zbierać się grono pedagogiczne. Kątem oka widzę Dumbledore'a siedzącego na samym środku, dostrzegłam również Profesor Grubbly-Plank.
 Zastawa na stołach wykonana jest ze szczerego złota.
Jedynym zawodem jest dla mnie brak obecności leśnych nimf śpiewających przy każdym posiłku.


- Spójrz na sufit – słyszę przy uchu szept Granger.


 Odruchowo unoszę do góry głowę i widzę niezwykle czarne, bezgwiezdne sklepienie.


- Rety – tylko tyle udaje mi się wydobyć.


- To dopiero początek niespodzianek – mówi dziewczyna mrugając do mnie porozumiewawczo i ciągnąc za rękę w stronę jednego ze stołów. – No chodź, czas wejść między ludzi.


 Na te słowa czuję jak momentalnie robi mi się niedobrze. 


 Idąc za Hermioną, ukradkiem spoglądam na pozostałych uczniów siedzących przy stołach. Znów w oczy wpadają mi różne kolory krawatów.
Czyżby każdy stół przeznaczony jest dla innego domu?


 Kątem oka próbuję wyłapać wśród tłumu postać Luny, za którą już zaczęłam tęsknić. Na myśl o swoim nowych współmieszkankach dłonie, mimowolnie, zaczynają mi się pocić. 


Na Merlina, magle zdaję sobie sprawę z pewnej rzeczy, ilu ja ludzi będę musiała okłamać co do mojego prawdziwego ja...


- Hej, pobudka – czuję, jak ktoś delikatnie stuka mnie palcem w ramię.


 Stoimy przy pierwszym z czterech stołów, dokładnie w połowie jego długości. W myślach próbuję zgadnąć z jakiego drewna jest on wykonany, gdy nagle czuję na sobie kilka par oczu dokładnie przypatrujących się mojej postaci.


- Caroline, poznaj Harry'ego – na dźwięk imienia brata czuję jak tętno gwałtownie mi przyspiesza. – Rona – dziewczyna wskazuje na rudowłosego chłopaka siedzącego obok okularnika, po czym uderza go lekko w tył głowy.


- Ała! – Jęczy. – A to za co?!


- Za to, że nie stawiłeś się ze mną u McGonagall! Wiesz, jaki wstyd mną miotał, gdy wciskałam jej bajeczkę o tym, że szukasz z Nevillem jego ropuchy?! Idę o zakład, że mi nie uwierzyła, a ty będziesz mieć niezłe kazanie!


 Widok speszonego piętnastolatka z czerwonymi uszami niezwykle mnie bawi, jednak, może dzięki stresowi, udaje mi się nie wybuchnąć śmiechem.


- Hej, Hermiono – mówię, delikatnie się do niej uśmiechając – nie złość się, nic się nie stało, naprawdę. – Powiedziawszy to staram się zachować spokojny wyraz twarzy i, serdecznie się uśmiechając, zwracam się do chłopaków, dalej czując przyspieszone bicie serca. – Salut... Znaczy się... Cześć, jestem Caroline.


 Klnę się w duchu za tak szybką wpadkę z francuskim. Dlaczego los nie daje mi się, po prostu, wtopić w tłum?!


- Ulala, Francuzeczka – słyszę tuż obok siebie, po czym spostrzegam dwóch zupełnie identycznych, rudowłosych chłopców, może góra dwa lata ode mnie starszych.


 -    Tak naprawdę, to jestem Angielką – tłumaczę się, lekko speszona, ciesząc się, jednocześnie, że mogę powiedzieć cokolwiek prawdziwego na swój temat.


- O, a to są Fred i George – piętnastolatka, siedząca już obok Rona, przedstawia mi bliźniaków.


- Który jest który? – Pyta się ten siedzący bardziej po lewej stronie, uśmiechając się przy tym łobuzersko, na co Hermiona jedynie wywraca wymownie oczami, po czym nachyla się ku Harry'emu i drugiemu prefektowi szepcząc do nich coś niezwykle cicho.


 Wzdycham lekko – chciałabym móc uczestniczyć w tej rozmowie, poznać bliżej brata, jego życie.

 Brata, który nie ma pojęcia o tym, że właśnie poznał własną siostrę – ot taka sobie normalna, nowopoznana dziewczyna z Francji, rok od niego młodsza, niby dlaczego miałby zwrócić na mnie uwagę?


- Ja jestem Fred – odzywa się, tym razem, bliźniak siedzący po prawej stronie, sprowadzając mnie z powrotem na ziemię.


- A ja George – odpowiada jego sąsiad.


- A ja skąd mam wiedzieć, że nie robicie mnie w bambuko, co? – Pytam się już lekko rozluźniona i bardziej oswojona z nowym pomieszczeniem.


- Fred to ten brzydszy.


 Na dźwięk zupełnie obcego mi głosu dobiegającego zza moich pleców obracam się na pięcie i moim oczom ukazują się dwie średniego wzrostu młode dziewczyny.


 Jedna z nich ma ognistorude włosy, znacznie jaśniejsze od moich, ładną, gładką skórę obsypaną piegami i ciemne, brązowe oczy, błyszczące się wesołymi iskierkami. 


 Spoglądam przez chwile na nią, później na bliźniaków oraz kolegę Hermiony i zdaję sobie sprawę, że to właśnie tych ludzi dostrzegłam wraz z Harrym na dworcu przed wejściem do pociągu.


 U drugiej dziewczyny na samym początku zauważam jedynie jej duże i dziwnie przenikliwe oczy o barwie złotego piwa, które całej postaci nadają dzikiego wyglądu. Oprócz tego ma ładną cerę w kolorze cappucino i gładkie, lśniące, czarne włosy oraz niezwykle sympatyczny uśmiech.


 - Wielkie dzięki, siostrzyczko – zwraca się do rudowłosej, najprawdopodobniej, Fred. – Pogadamy sobie, gdy będziesz chciała pożyczyć ode mnie jakąś zabaweczkę, zobaczymy czy i wtedy będę dla ciebie taki brzydki.


  Dziewczyna jedynie pokazuje mu czubek języka, po czym zwraca się do mnie:


- Ty z pewnością jesteś Caroline Marmouget z Beauxbatons, prawda? Wybacz, jeżeli źle akcentuję twoje nazwisko, ale kompletnie nie znam francuskiego. Jestem Ginny. Ginny Weasley, a to – wskazuje na swoją towarzyszkę – to jest Penelope Andrews, ale mów do niej Juliette, jeżeli nie chcesz, by wydrapała ci oczy – śmieje się wesoło, gdy czarnowłosa sprzedaje jej kuksańca w bok. – Cóż, jeszcze mogę powiedzieć, cieszymy się, że zyskałyśmy nową współmieszkankę, wiadomo, we trójkę zawsze raźniej o czym może poswiadczyć nasza święta trójca.


Wskazała głową w stronę pochłoniętych w rozmowie Harry'ego, Hermiony i Rona, którym towarzyszył... Duch?!


 W zdumieniu szybko rozglądam się po Wielkiej Sali odkrywając, że to nie jedyna zjawa w pomieszczeniu.
 W Beauxbatons uczniowie mieli zakaz zadawania się z duchami, które zajmowały najwyższe piętro w szkole, a, tymczasem, w Hogwarcie te stwory ucinały sobie swobodnie pogawędki i z uczniami, i z nauczycielami!


 Towarzysz „świętej trójcy” najwyraźniej zauważył, że mu się przyglądam, bo, ni stąd, ni zowąd, nagle pojawia się przy mnie sprawiając, że mało nie dostaję palpitacji.


- Och, więc to jest nasza nowoprzybyła uczennica z Francji, tak? Bonjour, Mademoiselle, je m'appelle Nicholas. Sir Nicholas de Mimsy-Porpington . Bienvenue au Hogwart!


- Bonjour, Sir – odpowiadam zjawie z uśmiechem czując na sobie, jednocześnie, wzrok mnóstwa Gryfonów. – je m'appelle Caroline Marmouget. Merci, enchante de faire votre connaissance.


 Sir Nicholas uśmiecha się do mnie lekko, po czym, zrobiwszy przede mną ukłon, wraca do konwersacji z moim bratem i jego przyjaciółmi, a ja, widząc przyjazne spojrzenia nowych współmieszkanek, siadam przy stole obok Juliette. 


 W tej samej chwili otwierają się drzwi od Wielkiej Sali i do pomieszczenia wkracza przerażony tłum pierwszorocznych dyrygowany przez samą Profesor McGonagall niosącą stołek z czarną i bardzo zniszczoną tiarą.


 W całej sali zapanowała cisza jak makiem zasiał, a oczy wszystkich uczniów skierowały się w kierunku ustawionych w jednej linii, przed stołem nauczycieli, jedenastolatków.


- Ceremonia przydziału – wyjaśnia mi szeptem czarnowłosa, nim jeszcze zdążyłam zadać jej pytanie.


 Ku mojemu zdumieniu i przerażeniu, jednocześnie, stare, połatane nakrycie głowy z wystrzępionym rondem, leżące na małym taborecie, zaczęło przemawiać ludzkim głosem.


 Nie chcąc, by cokolwiek umknęło mi z tego dziwnego widowiska, zaczynam dokładnie wsłuchiwać się w mowę Tiary, chociaż w głowie najbardziej utkwił mi tylko fragment długiej przemowy:



„Och, znajcie ryzyko, znaki czytajcie
Historia sama niesie ostrzeżenie
W niebezpieczeństwie Hogwart jest, uważajcie
Z zewnątrz przychodzą wrogowie i cienie
Musimy zjednoczyć się wewnątrz szkoły
Każdy z nas słyszał, każdy widział
Inaczej na nic trudy i mozoły”


 Czy to możliwe, by w tej szkole panowała aż taka rywalizacja? Czy współpraca uczniów nie powinna być czymś naturalnym zwłaszcza w tak ciężkich czasach?


 W Beauxbatons były, co prawda, grupki, jednak nauczyciele od pierwszej klasy wpajali nam zasady o tolerancji, współpracy, grzeczności.
 Tak, że każdy starał się tolerować każdego, choćby go nienawidził z całego serca – co gwarantowało potem niezbyt przyjemną, napiętą atmosferą, ale cóż, zasady to zasady.
 Nie było też żadnych „domów”, a posiłki jedliśmy przy jednym wielkim stole, każdy na swoim, ustalonym przez nauczycieli, miejscu.


 Po zakończeniu przemowy, Wielką Salę wypełnił dźwięk głośnych oklasków, ale także i lekkich szmerów.
 Ja, natomiast, z zaciekawieniem spoglądam na, kolejno podchodzących do stołka, pierwszoroczniaków, którzy zostawali przez Tiarę przydzielani do kolejnych domów, których mieszkańcy witali każdego nowicjusza głośnymi wiwatami.


 Na myśl, ze sama miałabym tam stać, przed całą społecznością uczniowską, czuję jak wystraszone serce skacze mi do gardła.


 Z drugiej strony, ciekawe, gdzie bym została przydzielona... Może jednak nie do Gryffindoru? Może mogłabym być w tym samym domu co Luna? Pod warunkiem, ze nie mieszka tam ten cały Malfoy...


 Przypomniawszy sobie o platynowłosym chłopaku niepewnie rozglądam się po sali, po czym wzdycham z niemałą ulgą, gdy nie natrafiam na niego spojrzeniem.


 Ostatnia dziewczynka została przydzielona do niejakiego Hufflepuffu.
Po wyjściu z sali profesor McGonagall dostrzegam jak Dyrektor Dumbledore podnosi się z krzesła i z sympatycznym uśmiechem oraz szeroko otwartymi ramionami wita wszystkich uczniów, pozdrawia i udziela kilku rad.


 Widok jego sędziwej twarzy przypomina mi o sierpniowych wydarzeniach.
Dlaczego zostałam przydzielona do Gryffindoru? Wolałabym nałożyć na głowę tę śmieszną, starą czapkę i usłyszeć, że wylądowałam gdzie indziej – może nawet kłamanie szło by mi dużo łatwiej, gdybym nie była w tym samym domu co Harry.
To nawet byłoby bezpieczniejsze...


- Hej, francuska myślicielko!


- Patrz, znów odleciała! Hej, Marmouget!


 Brutalnie ściągnięta do rzeczywistości nawoływaniem bliźniaków pokrywam się karminowym rumieńcem, ale zawstydzenie szybko ustępuje miejsca kolejnemu szokowi – skąd, tak nagle, pojawiło się, na stołach jedzenie?!


 Wszystkich moich towarzyszy zupełnie pochłonęło szukanie swoich ulubionych potraw i tworzenie ogromnej wielkości stosików na własnych talerzach.


 Kiedy ukradkiem spoglądam w stronę Harry'ego zauważyłam, że rozmowa między nim, duchem Nicholasem i jego przyjaciółmi wyraźnie się rozkręciła.


 Tak bardzo chciałam dowiedzieć się, o czym tak namiętnie dyskutowali...


 Wzdychając z rezygnacją przyglądam się zupełnie obcym mi potrawom. Może niezupełnie obcym, bo Maman, od czasu do czasu, przyrządzała coś z angielskiej kuchni, ale tak, moją codziennością były rozmaite sery, owoce morza i wytrawne wina.
 Spostrzegłszy jednak jedną ze znajomych mi potraw, jaką jest smacznie wyglądający pudding, w mig zapominam o ukochanych krewetkach.


 Nie pamiętam, bym kiedykolwiek zjadła tak dużo. Po puddingu zaczynam eksperymentować z innymi potrawami.
 Przez chwilę nieufnie obwąchuję sok dyniowy, ale po skosztowaniu stwierdzam, że jeszcze nigdy wcześniej nie piłam równie pysznego napoju.


 Po pewnym czasie, gdy brzdęk sztućców ucichł praktycznie całkowicie, resztki jedzenia jak i brudne naczynia same poczęły znikać, a wszyscy uczniowie znów zwrócili się w kierunku stołu nauczycielskiego, gdzie stał już Dumbledore chcąc zapewne ogłosić jeszcze parę rzeczy przed udaniem się młodych czarodziejów i czarownic do ich pokoi.


 W rzeczy samej, ostrzega on przed wchodzeniem do jakiegoś Zakazanego Lasu, mówi o jakimś panu Flichu i zmianach w gronie pedagogicznym – nawet nie próbuję udawać zainteresowania, wszystkie te sprawy są dla mnie zupełnie obce.


 Gdy jednak wspomina o naborach do drużyn quidditcha, słyszę dziwny dźwięk, jakby czyjeś chrząknięcie.


 Nie tylko, z resztą, ja. Oczy wszystkich Hogwartczyków zwracają się w kierunku, skąd dochodzi owo dziwaczne „khm, khm” – obok Dumbledore'a stała niskiego wzrostu kobieta ubrana w puszysty różowy sweterek, o mysich włosach związanych w kok i wąskich, różowych ustach wymalowanych różową szminką.


- A to co za landrynka? – Pytam samą siebie, chyba trochę za głośno, gdyż wokół mnie przeszła cicha fala chichotu, a sam George zachłysnąwszy się ze śmiechu powietrzem, musiał schować twarz za plecy swojego brata, by nie robić zbędnego przedstawienia.


 Zdziwił mnie mocno widok Dumbledore'a ustępującego głosu owej kobiecie, która już po pierwszych zdaniach wypowiedzianych skrzeczącym, przesłodzonym głosikiem, wydaje mi się nader fałszywa.


 Z nieufnoscią wpatruję się w jej wyćwiczony, szeroki uśmiech.
Mówi o przyjemności, jaką sprawi jej poznanie wszystkich nowych uczniów, o przyjaźni, trosce Ministerstwa Magii o dobrą edukację dla przyszłych czarodziei, o zmianach...


- Hej – szepcze Fred nachylając się ku mnie, Juliette i Ginny wraz z George'm – i co na to powiecie, ta landryna – puszcza do mnie oko – na stanowisku nauczyciela obrony przed czarna magią! Zapowiada się świetna zabawa, na pewno się z nią zaprzyjaźnię!


 Zarechotał cicho, na co krzywię się z dezaprobatą.


- No nie wiem – odpowiadam – mi się ona wydaje... Podejrzana. Patrzcie no na nią, jest fałszywa do szpiku kości. Widać, że ta jej uprzejmość jest czystą grą, to...


- Wyluzuj, Francuzeczko – wzdycha teatralnie George. – Patrz, jaka miła z niej kobiecina. Jedyne co mi tutaj śmierdzi to to, że jest z Ministerstwa... – Przerywa i kręci lekko głową jakby odrzucając od siebie jakąś myśl – Ale, tak poza tym, to spójrz, jaka jest słodka, nie ma co, będzie ciekawie.


- Uważaj, George – syczę ostrzegawczo w jego stronę. – Wiem, co mówię. W Beauxbatons pełno było takich, z pozoru przesłodzonych, nauczycielek. Uwierz mi, to najgorsze typy kobiet, jakie znam... Wykorzystują ludzką naiwność, duszą cię swoimi mackami, a potem... Już mają cię w garści.


 Zauważam, że miny chłopaków jak i moich współmieszkanek nie są już takie wesołe. Każdy spogląda to na mnie, to na kobietę, wciąż przemawiającą do znudzonych uczniów, ze słodkim uśmiechem.


- Mówię wam, uważajcie – szepczę do nich, obserwując jednocześnie jak Umbridge kończy swoją mowę i siada uważnie lustrując wzrokiem całą młodzież. – To co słodkie, wcale nie musi być niewinne.


 I nie, wiedzieć czemu już wiem, że nowa nauczycielka obrony przed czarną magią, będzie jedną z moich zmór w nowej szkole...



~*~
 To ja, może, tutaj krótko - ponieważ notka jest niezwykle długa, osoby oczekujące jakiś większych wyjaśnień zapraszam do zakładki SOWIA POCZTA.

90 komentarzy:

  1. Cieszę się, że już wróciłaś ^^.
    Rozdział był super ;). Cieszę się, że Caroline została tak miło przyjęta w nowej szkole, zupełnie inaczej, niż moja Evelyn, na którą wszyscy się krzywo gapią. No, ale Hermiona ją zapoznała ze swoim towarzystwem, nawet Harry się też pojawił, i Ginny... i na początku jeszcze Luna była ^^. No i bliźniacy też są, lubiłam ich zawsze ^^.
    Fajnie opisałaś to wprowadzenie do szkoły, rozwiązałaś to nieco inaczej, niż ja, ale to dobrze ^^. Zresztą dobrze ci idzie opisywanie pierwszych wrażeń o Hogwarcie z perspektywy nowej uczennicy. Ciekawa jestem też, jakie wrażenie wywołał na Caroline Harry. Albo raczej, jakie ona wywołała na nim, bo o niej to troszkę napisałaś ^^.
    Rozdział był długi, ale bardzo przyjemnie się czytało, serio ^^. Jestem bardzo ciekawa ciągu dalszego ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Caroline jak ktoś ma się krzywo gapić to tylko z tegoż powodu, że często ucieka ona myślami od rzeczywistości ;)
      Tak, dużo się pojawiło tutaj postaci, trochę żałuję, że nie dałam jakiejś małej rolki Neville‘owi, ale kiedyś mu to wynagrodze ;)
      No u Ciebie to jestem ciekawa niektórych szczegolow np czy Evelyn jak moja Caro popłynie łodzią czy też wraz z Alex pojedzie powozem :)
      No cóż, jak widać na razie nowa dziewczyna nie zrobiła na Harrym wrazenia z resztą co się dziwić, jest przecież zaniepokojony zniknięciem Hagrida, pojawieniem się w szkole Umbridge i wkurza go że wszyscy szepczą za jego plecami ;)

      Usuń
    2. Ale fajnie ci to wyszło ^^. A Harry może kiedyś zwróci na nią uwagę, teraz faktycznie ma inne sprawy na głowie ;P.
      Evelyn pojedzie powozem do szkoły, a co będzie później, to zobaczysz w rozdziale 10. ^^. Ale kwestię jej przydziału mam już rozwiązaną ;P.

      Usuń
    3. Harry zwróci na nią uwagę, napewno i nawet wcześniej, jeszcze przed dowiedzeniem się prawdy ;)
      O, to fajnie, ale pewnie będzie to dla niej jeszcze większym szokiem niz podróż do szkoły pociągiem.
      Tak, mówiłaś kiedys, Niebieska zostanie przydzielona do domu w gabinecie Dumbledore`a, tak? ;)

      Usuń
    4. Tak ^^. Długo się wahałam, ale w końcu zdecydowałam się na Dumbla. W końcu przeniosła się z innej szkoły, o Hogwarcie nie wie nic. Ale niestety dialogi Dumbla musiałam pominąć, wypowiada on tylko kilka zdań. Evelyn dostała się do Hogwartu pociągiem, ale potem razem z Alex wsiądzie do powozu, i w sali wejściowej zostanie zawołana przez McGonagall i zaprowadzona do Dumbla. Wiadomo, że Hogwart bardzo ją zadziwi ^^.
      A ja jestem ciekawa tez, jak będą wyglądały stosunki Caroline z Ginny i czy zakumpluje się z Luną ^^.

      Usuń
    5. Dobry pomysł ;P Dialogi Dumbla są ciężkie, w tym rozdziale chciałam najpierw przerobić jego wypowiedzi na uczcie z piątej części, ale, cholerka, nie dałam rady, także, po prostu, streściłam to w myślach Caro ;P Tak samo z Umbrigde ;)
      To rozegra sie to chyba dosyć szybko przed wielką uczta, ale, w sumie, Evelyn nie musi u Dumbla słuchać wstępnej pieśni Tiary, którą pozna na uczcie ;P
      Cóż, będę się starała "spiknąć" Caroline i z Ginny, i z Luną, a także z Juliette.
      Co prawda nadmienię troche, że Ginny będzie się na poczatku obawiała, że Caroline jest trochę przesłodzona itd. bo denerwowały ją Francuzki na turnieju Trójmagicznym (z resztą, trochę irytują ja sama Fleur ;)), ale jak pozna charakter rudowłosej, to wszelkie jej obawy znikną ;P

      Usuń
    6. No, w sumie tak będzie ciekawiej ;). Bo gdyby od początku się kumplowały, mogłoby byc zbyt przewidywalnie. Tym bardziej, że Ginny ma dość trudny charakter ^^. No ale myślę, że pewnie w końcu się polubią ;). Mi się podoba pomysł zrobienia z nich współmieszkanek. Co do dialogów Dumbla, są one trudne do napisania, w ogóle ciężko mi idzie pisanie o postaciach kanonicznych, dlatego mają one u mnie tak niewielką rolę.
      A Evelyn też nie wysłucha pieśni tiary, po prostu Dumbel założy ją jej na niebieskie kudły i tyle ;PP.

      Usuń
    7. Cóż, nie wiem jeszcze czy moja wersja Ginny będzie bardzo podobna do tej rowlingowej. Chociaż lubię, nawet bardzo lubię tę postać, to nie mam manii na jej punkcie ;P
      Chcę w niej pomieszać wiele różnych charakterków: trochę romantyczki, troche wariatki i troche chłopczycy nie cierpiącej Cho ;P
      Wiem, że dialogi Dumbla są ciężkie. Nieźle się denerwowałam pisząc drugi rozdział, a przecież musze jeszcze napisać rozdział jakby kończący czwarty rok Caro, gdzie Dumbledore wyjaśnia jej to i owo...
      No, ale później na uczcie Niebieskowłosa chyba będzie obserwować pierwszorocznych ;P Tak mi sie, przynajmniej wydaje ;)

      Usuń
    8. Niebieska głównie będzie zaszokowana wyglądem Wielkiej Sali, staroświeckimi ubiorami uczniów oraz dziwacznymi potrawami ;). W końcu w Hogwarcie nie mają jej ulubionych fast-foodów.
      Ale się cieszę, że carolyn nie będzie lubić Cho! Ja tej laski nie znoszę xDDD. Strasznie mnie wkurzała, najbardziej z całego HP. Nawet bardziej niż Harry, całkowicie pozbawiony tak wspaniałej cechy, jaką jest egoizm ^^.

      Usuń
    9. No, jestem ciekawa na to jak zareaguje ona na sok dyniowy czy angielski pudding :) biedna, nie będzie mogła zjeść ulubionego hamburgera ;)

      No cóż, po tym jak ją jej Ginny przedstawi (nieoficjalnie, swoimi słowami, tak jak ją spostrzega) a sama zobaczy jak jej wspolnieszkanka cierpi z miłości do Wybranca to nie będzie mogła mieć innego zdania :)
      A Harry. Cóż, nie wiem po kim on tak odziedziczył tą dobrodusznosć, chyba nawet Lilka miała jakieś cząstki egoizmu przynajmniej w latach nauki w Hogwarcie :)

      Usuń
    10. Noo, Evelyn będzie dziwnie ;). Nie tylko pod względem żarcia, ale też ogólnie. Ona ma zupełnie inną mentalność niż uczniowie Hogwartu ^^. No i przerazi ją brak elektryczności, telewizji i tak dalej, bo w szkole w Salem w pokojach wspólnych mieli kąciki telewizyjne nawet ;P.

      Ale fajnie, ze ginny ją tak przedstawi ^^. Mam nadzieję, że doczekam się jakichś niemiłych tesktów Ginny pod adresem Cho ;).
      Harry w sumie nie byłby taki zły, gdyby nie ta dobroduszność, bo przez to jest mało wiarygodny, przynajmniej dla mnie, skończonej egoistki. No i wkurza mnie to, że nie ma żadnych specjalnych zdolności ;).

      Usuń
    11. No ale już jasno przedstawiła Alex sprawę z deskorolką - bierze ją do Hogwartu i juź :)
      A ja juź widzę minę McGonagall^^
      Kaciki telewizyjne? hm... brzmi ciekawie, ale i tak stawiam na staroświecki Hogwart :)

      Oj Ginny z pewnością będzie obgadywać Cho z resztą pierwsze takie jej zdanie na jej temat poznasz w piatym rozdziale który postaram się opublikować jeszcze przed pójściem do szkoły :)
      Ja zawsze chciałam by Harry poszedł w ślady tatusia i został animagiem ;) to już by było coś ^^

      Usuń
    12. Evelyn oczywiście wzięła deskę i w którymś rozdziale opisze, jak na niej jeździ ;).
      W Hogwarcie oczywiście telewizji i innych nowoczesności nie ma, dlatego tak nie lubię młodego pokolenia, bo wolę ten stary Hogwart. No, ale Evelyn tego nie rozumie, ona jest nowoczesna i wyróznia się na tle tej ugrzecznionej, starodawnej młodzieży z Hogwartu.

      Też zawsze chciałam, żeby Harry zostal animagiem ^^. Tak byłby dużo bardziej interesujący ;). Uwielbiam metamorfomagów i animagów, w moich opowiadaniach nie znajdziesz głównego bohatera nie posiadającego którejś z tych zdolności ^^. Rose i Simon są animagami, z kolei Evelyn jest metamorfomagiem ^^.

      Usuń
    13. Matko, pewnie będzie niezła awantura ^^ już sobie wyobrażam zdumienie postaci z obrazów czy też ‘padaczkę‘ Flicha :p
      Sądzisz, że za czasów Jamesa, Albusa i Lily Hogwart wyposażył się już w telewizory? Dla mnie to szczerze są zbyt mugolskie sprzęty, jakbym pisała o nowym pokoleniu to unowocześniłabym tradycyjne rzeczy z magicznego świata, broń boże, żadnych kablówek, komórek, MP3, a nawet wypasionych samochodów :)

      Ja też będę miała animaga w swoim opowiadaniu^^ oczywiście, nie zdradzę kto to jest, bo nie będzie niespodzianki :p
      Harry w sumie jest wężoustym, więc aż taki pospolity to nie jest :) ale i tak zawsze na animaga stawiałam^^

      Usuń
    14. W moim Hogwarcie nie ma telewizorów. W Salem, gdzie uczyła się Evelyn, były. W ogóle jej szkoła była bardzo promugolska i nowoczesna.
      W Hogwarcie, nawet gdybym pisała o młodym pokoleniu, nie byłoby ani pół komórki i tego typu rzeczy. Ale Evelyn strasznie tęskni za cywilizacją.

      No w sumie ;). Lepsze to niż nic ^^. W sumie i tak Harry dużo lepszy niż Bella ze Zmierzchu. Ją polubiłam dopiero po przemianie, bo wreszcie zaczęła się wyróżniać xDD. Ja po prostu mam słabość do Mary Sue.

      Usuń
    15. Matko to nie wiem co by było, gdyby Voldzio zaczął podbijać Salem skoro jest tam tak promugolsko :)
      No, ale wiadomo, to Stany :)

      Brr... Ja Belli nie cierpię. W ogóle, nawet jako wampirzycy wtedy to mnie jeszcze bardziej irytowala. W sumie fajnie, że przestala być taka nijaka, ale, in my opinion of course, charakter maiala tak paskudny, że dla mnie ta przemiana niewiele zmieniła :)

      Usuń
    16. Voldzio pewnie znienawidziłby Salem, bo tam jest bardzo promugolsko ^^. Ale tam nikt nawet o nim nie słyszał, Evelyn przyjeżdżając do domu babci w ogóle nie zna realiów i Alex musiała ją dopiero uświadomić. Wgl w rozdzialach staram się opisac trochę tę szkołę w kontekście tego, że Evelyn porównuje ją do Hogwartu.
      Wgl może kiedyś napiszę jakieś opko z akcją w Salem? Uwielbiam opowiadania z akcją w Ameryce.
      Bella mnie wkurza, bo taka słaba i niezdecydowana, brr... Ja wolę raczej takie wyraziste postacie, z charakterem, które wiedzą, czego chcą.

      Usuń
    17. Pewnie by tam wybił połowę uczniów i wszystkich ustawodawców tych promugolskich zasad :)
      To tak jak ja :) tymi porownaniami jakby opisuje Beauxbatons. Najdokladniejszy opis to, w sumie, wypadł w piewszym rozdziale, ale w nastepnych też dodawałam i dodaję trochę małych szczegolow :)
      Mogłoby być ciekawie ^^ ja kiedyś chciałam napisać o jakiejś szkole magii i czarodziejstwa w... Polsce :p
      Bella najpierw jest niewyrazna, a z kolei po przemianie jakby się pewnością siebie popisywala. sztuczne to było wedlug mnie.
      Nie potrafię sobie jej np. wyobrazić jak Jackobowi skacze do gardła, gdy dowiedziała się, że doznał wpojenia z jej córką ;)

      Usuń
    18. Ja na bieżąco coś dopisuję ;). Evelyn bardzo tęskni za swoją szkołą i w Hogwarcie nie do końca jej się podoba. W końcu to nowoczesne, uwielbiające mugoli dziecię, a Hogwart w moim mniemaniu jest szkołą bardzo nietolerancyjną i staroświecką. Może trochę przeginam, no ale... Cóż, nawyki z grupowców dają o sobie znać ;PPP.
      Zaraz publikuję rozdział 9 ;)).

      Usuń
    19. No cóż, biedaczysko będzie się musiało przyzwyczaić do tych staroświeckich “udogodnień“ Hogwartu. Oj, ale jak trafi na Slizgonow, to będzie z nią kiepsko...
      To lecę czytać nową notkę u Ciebie :*

      Usuń
    20. Jakoś będzie musiała to znieść, choć zadowolona zbytnio nie będzie. No ale na pocieszenie będzie mieć Leslie.
      Fajny nowy szablon ^^.

      Usuń
    21. Leslie z pewnością będzie wielkim pocieszeniem dla Niebieskiej ^^
      Dziękuje :*

      Usuń
  2. Świetny rozdział.Jestem bardzo ciekawa jak zareaguje Snape na Caroline, bo z tego co zrozumiałam rodzeństwo jest kopią swoich rodziców Caroline jest jak Lili a Harry z wyglądu jak Jems.Ciekawi mnie czy grono nauczycielskie jest poinformowane o rodowodzie Caroline, bo jeżeli nie jest to Snape może przeżyć SZOK na eliksirach :D Skoro jak wiemu Lili bnyła jego miłością. Przez ojca nie znosi Harrego to może przez matkę 'pokocha' Caroline :D ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reakcję Snapea przedstawię już w czwartym rozdziale :)
      O prawdziwym rodowodzie Caro wiedzą jedynie osoby z prologu - czyli Dumbledore, McGonagall i Hagrid oraź jej opiekunowie i nikt inny, także,będzie SZOK ;)
      Czy Snape ‘pokocha‘ Caroline? no nie wiem, nie wiem, ale przecież Harryego też całkowicie nie nienawidzi, ale musi tak to rozgrywać, bo, wiadomo, Voldemort czatuje :)

      Usuń
    2. W takim razie czekam na SZOK Snapea :D

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że jakoś w miarę dobrze go przedstawię ;)
      I że uda mi się napisać ten rozdział na za tydzień ;)

      Usuń
  3. Rozdział długi, ale to dobrze, po Caroline poznaje Hogwart, ja niby też powinnam tak to opisać, jednak jeszcze czeka mnie sporo pracy nad opisami, mam z nimi wielki problem.
    Widzę, że trzymasz się kanonu z Umbridge, będzie bardzo ciekawie ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część ;)
    Jezeli masz ochotę zxaprasza do mnie www.historiahilaryrose.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja opisów nie cierpię pisać, zawsze boję się, że zanudzę nimi czytelnika, no ale musi też być coś w opowiadaniu prócz dialogów ;)
      Oj Umbridge zajdzie za skórę Caro (lub ona jej^^).

      Usuń
  4. Bardzo podobał mi się ten rozdział. Znów pochwalę Cię za kreację Luny, jest po prostu urocza. Podobało mi się to wprowadzenie Caroline do Hogwartu i te wszystkie jej przemyślenia dotyczące jej brata, który nawet jej nie zna. Pomysł ze zrobieniem Ginny jej współlokatorką też przypadł mi do gustu - zresztą osobiście Rudą uwielbiam i mam nadzieję, że zostanie też ona bliską przyjaciółką Caroline. Kto wie, może to ona pierwsza się dowie, kim naprawdę jest główna bohaterka?
    Ojej, i jest też moja ulubiona kobieta, Dolores <3 Przemiła babka, już nie mogę się doczekać, aż nastąpią między nią a Caroline zgrzyty :D
    Czekam na kolejny rozdział, serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przemyślenia Caro Ci sie podobają ;)
      Dobrze, że lubisz Ginny i akceptujesz ją jako współmieszkankę Caroline, z pewnością, dziewczyny bardzo się do siebie zbliżą, co do ujawnienia tajemnicy to mam trochę inne plany ;)
      Też kocham Dolores, miedzy nią, a siostrą Pottera będzie niezły chaos, że tak powiem "zapałają do siebie sympatią" ;P

      Usuń
    2. Och, to przyznam, że nie mogę się doczekać jakie są te plany, ale postaram się wykazać trochę cierpliwości, bo szybko się pewnie tego nie dowiem :D
      "Zapałają do siebie sympatią"... brzmi ciekawie :D Bez szlabanu się pewnie nie obejdzie :D

      Usuń
    3. Niestety, rzeczywiście zbyt szybko sie tego nie dowie żaden z czytelników, chociaż korci mnie, by jak najszybciej ujawnić tą tajemnice, ale nie ;)
      Postaram się jednak tak pisać rozdziały, byście nie cierpieli z nudów w oczekiwaniu na wyjawienie sekretu i jakoś by Wam to zleciało do tego momentu ;)
      Oj tak, zwłaszcza, że Caroline w niektórych momentach z nieśmiałej przeradza się w trochę zadziorną i pyskatą nastolatkę, co, z resztą, pokazała w sprzeczce z Malfoy`em ;)

      Usuń
  5. Fajnie, że już wróciłaś. Nawet nie wiesz ile ja czekałam na tą notkę ... Oczywiście jak dla mnie za krótko. zdziwiło mnie, że Caro płynęła łódkami. myślałam, że pojedzie powozem, a oczywiście Rona nie było. Fajnie, że wprowadziłaś nową postać. przynajmniej jakieś urozmaicenie. Dlaczego Harry nie może się dowiedzieć, że ma siostrę? Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewięć stron Worda to dla ciebie, Kasiu, za mało? Oj, wybredna jesteś ;)
      Cóż, stwierdziłam, że łódki będą oryginalnym pomysłem, a Ron... Cóż, wolał gadac z Harrym niż piastować obowiązki prefekta ;)
      No cóż, Harry nie może sie dowiedzieć, bo Dumbledore uważa, że tak będzie bezpieczniej ;)
      Nowy rozdział postaram się opublikowac za tydzień ;)

      Usuń
    2. Za tydzień?! Ja tu zaglądam codzień, a dopóki są wakacje byś mogła dodawać codziennie ... ale nie naciskam :)

      Usuń
    3. To nie takie proste kochana. Pisanie jednego rozdziału zajmuje mi nawet 5 dni, a też w domu nie mam takiej super sytuacji finansowej, własnego komputera i mam z rodzeństwem czas wydzielony. Poza tym właśnie są wakacje i często nie ma mnie długo w domu, chcę przed wrześniem nacieszyć się wolnoścą :)

      Usuń
  6. Bardzo się cieszę, że wróciłaś i dodałaś nowy rozdział;)
    Podoba mi się, że Caroline poznała swojego brata, chociaż z jednej strony szkoda, że on nie ma najmniejszego pojęcia o jej istnienie.
    Ja ogólnie rozumiem, że z przyczyn praktycznych umieściłaś Caroline w jednym dormitorium z Ginny. W końcu rodzeństwo musi mieć ze sobą co wspólnego. Dziwię się jednak, że w tymże dormitorium nie umieściłaś również Demelzy, która była również koleżanką Ginny i oczyma wyobraźni zawsze widziałam ją jako jej rówieśniczkę.
    Lubię Hermionę w Twoim wykonaniu, chociaż zazwyczaj nie przepadam za tą postacią w opowiadaniach.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, jeszcze będziesz mieć dosyć rozdziałów, gdy już Harry będzie znać prawdę ;P
      Na razie musze podsycać tajemnicę^^
      Wiesz, nie przyszło mi do głowy, by w dormitorium z Ginny i Caro umieścić Demelzę, jakoś ja nie czuje tej postaci, niestety ;)
      Ciesze sie, że "moja" Hermiona Ci sie podoba - osobiście to jedna z moich ulubionych postaci z sagi HP ;)

      Usuń
  7. Fajnie, że Caroline będzie dzielić dormitorium razem z Ginny. Co prawda pewnie nie spodziewa się, że będzie musiała sporo nakłamać i oszukiwać, czego chciała uniknąć, ale dzięki temu będzie bliżej Harry'ego.
    Trochę mnie zdziwiło, że Harry nie zareagował jakoś na jej widok, w końcu widział swoją matkę na zdjęciach, a Caroline jest kropka w kropkę jak ona.
    Tak się zastanawiam, jak Snape na nią zareaguję i jaki będzie mieć w stosunek do niej.
    Prawie zapomniałam, że w tym czasie Umbridge piastowała stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią. I pewnie Caroline ma rację, że ciężko z nią będzie wytrzymać.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caroline napewno ciężko będzie z ta tajemnicą, nawet bardzo ciężko.
      Cóż, Harry ma sporo na głowie - w końcu grozilo mu, przecież, że nie wróci do szkoły, wszyscy sie na niego patrza i nie ma Hagrida.
      Reakcję Snapea zaplanowałam na kolejny rozdział.
      Oj, Caroline bedzie miała z Umbridge niemałe klopoty - to gwarantowane ;)

      Usuń
  8. Super, że już wróciłaś.
    Rozdział jest świetny ^^ Właśnie taką długość to ja lubię.
    Fajnie, że Caroline została tak miło przyjęta w szkole. Chociaż trochę współczuję jej, że trafiła do domu, w którym już jest jej brat. Ciężko będzie utrzymać tajemnicę, żyjąc tak blisko ostatniego członka rodziny.
    Nie spodziewałam się, że jej nową współmieszkanką będzie właśnie Ginny, ale to ciekawy pomysł. Caroline dobrze trafiła ;)
    Ogólnie rozdział wyszedł ci bardzo dobrze. Cudnie opisałaś wprowadzenie dziewczyny do Hogwartu oraz kreowanie już znanych postaci ;) Bardzo rzeczywiste.
    Zastanawia mnie też, co pomyślał sobie Harry, kiedy zobaczył nową uczennicę.
    No to czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że długośc rozdziału Ci się podoba, nie wiem jednak czy dalej będę takie tworzyć, bo niektórzy wolą krótsze, więc będę to musiała jakoś wysrodkować :)
      Tak, Caro będzie miała trudniej przez to że jest w Gryffindorze przynajmniej do momentu aż Harry dowie się prawdy.
      O tak, Caroline nie mogła lepiej trafić ze wspolmieszkanka. Mam nadzieję, że polubisz też Juliette choć na razie mało ją znasz.
      Co do Harry‘ego, jego uczucia wyjasnie w któryś z dalszych rozdziałów :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Heh, rozdział naprawdę długi, ale ja tam nie mam dużych zastrzeżeń do takich. Oby było ciekawie... i u Ciebie właśnie tak było! ;)
    Haha, jest nawet ta landrynka... Umbridge. Nie lubię jej, ale zawsze fajnie jest się pośmiać, jak Fred i George doprowadzają ją do białej gorączki ;D.
    No i poza tym, to cieszę się, że Caroline została tak miło przyjęta w Hogwarcie, zwłaszcza, że Hermiona jej pomogła. Bo szczerze, to nawet ja już się zaczęłam o to martwić, ale widzę, że nie ma czego ;). Ciekawa tylko jestem, jak się rozwiąże ta sprawa z Harry'm ;).

    Pozdrawiam!

    [przekleta-prawda.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że długość rozdziału Ci nie przeszkadzala :)
      No, bez Umbridge obejść się nie mogło, tak jak i bez Freda i George‘a :)
      Nie no, Gryfoni choć czasami zanadto hałasliwi i frywolni, to potrafią ciepło przyjąć, Caroline będzie trochę trudno w Gryffindorze, ale do czasu :)

      Usuń
  10. Witaj. Rozdział mi się podobał, tylko uważam,że jednak troszkę przegięłaś z tą długością. Ja tam wolę krótko, a często ;)
    Cieszę się, że Caroline przyjęli do Hogwartu, bałam się, ze jednak nie. Ale co by to wtedy było za opowiadanie, prawda ;)? No i uwielbiam Hermionę, także cieszę się, że i ona w tym przedsięwzięciu pomogła.
    I Fred i George w sprawie Umbridge... hahah, dobrze jej tak, bo to wredna małpa.
    Podobało mi się właściwie wszystko. Gratulacje, tylko tak dalej!
    Pozdrawiam.
    P.S Nie myślałaś, o zamówieniu szablonu? Bo ten jest ładny, ale zawsze warto mieć oryginalny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;) Zacznę może od wytlumaczenia, że rozdział miał być o dwie strony krótszy, sama nie wiem dlaczego tak się rozpisalam :)
      Widzę, że jesteś z tych które wolą krótsze^^ zazwyczaj wstawiam posty pisane na 7 stron w Wordzie.
      Dodam też, że z pewnych osobistych powodów nie mam możliwości dodawania notek czesto, nawet jeszcze nie zaczęłam pisać nowej notki.Cieszę się, że notka się podobała łącznie z kreacjami postaci - zwłaszcza, że w tym rozdziale wzięli udział moi ulubiency^^
      Caroline nieprzyjęta do Hogwartu - oj, to by była ciężka sprawa :)
      P.S. Szablon mam zamówiony i czekam na to, aż jego autorka wstawi go na swoją szabloniarnię, bym mogła go pobrać :)

      Usuń
  11. Podziwiam Caroline za jej cierpliwość... Ja, jako istna w gorącej wodzie kąpana, już pewnie na samym początku wygadałabym się Harry'emu, że jestem jego siostrą. Po prostu nie wytrzymałabym tej presji... Patrzeć na brata, który jest tak bliska osobą, a zarazem tak bardzo daleką...
    Szkoda, że tak krótko opisałaś Juliette, wydaje się być bardzo ciekawą postacią ;) Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach rozwiniesz jej opis :)
    Ach, jak ja kocham Freda i George'a! ;D Są świetni! Ech, wcale nie dziwię się Caroline, że już na "wstępie" nie polubiła Umbridge... Tak wyraźne przedawkowanie koloru różowego każdego wtrąciłoby w osłupienie... Jak tylko sobie o niej pomyślę to mi się coś w żołądku przekręca... xd

    Pozdrawiam i życzę mnóóóstwo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, Caro rzeczywiście ma niezwykle twardy orzech do zgryzienia, zwłaszcza że co dzień gdzieś tam, chociaż przez chwilę, będzie widywać swojego brata.
      Juliette bedziesz mogła poznać lepiej w kolejnych rozdziałach, chociaż więcej o tej postaci wyjaśnie dużo później :)
      Fred i George są niesamowici - wiem i tym^^a Umbridge nie lubię, ale są z nią niezłe akcje, poza tym nie chcę zbytnio od kanonu odbiegać.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Czuje się lekko zawiedziona, gdyż nie poinformowałaś mnie o nowym rozdziale. Ale prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że dopiero wróciłaś i jesteś trochę "roztargniona". Dlatego aczkolwiek nie jestem zła.
    Rozdział był jak na mój gust wspaniały. Caroline musiała się chyba mocno powstrzymywać aby nie wygadać Harry'emu , że właśnie spotkał swoją siostrę. Słowne przekomarzanki Rona i Hermiony zawsze mnie bawiły, dlatego tym razem nie było inaczej. Moje serce raduje się również na wieść o tym, że w tym rozdziale pojawiły się postacie Freda i George'a, ich bardzo zabawne teksty świetnie ci wyszły.
    To całkiem dobrze, że Caroline będzie dzielić dormitorium z Ginny i Juliette, bo sądzę, że w ten sposób bliżej pozna Harry'ego, gdyż uważam, że Ginny wie na jego temat wszystko, co Caro chciałaby wiedzieć.
    Ale ty dobrze wiesz, że ja jestem wielką fanką Severusa Snape'a i ja się o niego boję. Co on zrobi jak zobaczy Caroline? Z tego co napisałaś, Caro jest jak Lily tylko w miniaturze, a on kochał Lily. Kurczę, nie wiem za bardzo co mam myśleć, tylko go nie przypraw o zawał serca, bo ja też dostanę:P
    Byłabym wdzięczna gdybyś następnym razem mnie powiadomiła o kolejnym rozdziale, nawet jeśli go nie skomentuję, bo wyjeżdżam do babci na tydzień. Nie będzie mnie od 18.08 do 25.08. ale jak wrócę to nadrobię wszystkie zaległości. I mam nadzieję, że w następnym rozdziale zobaczę minę Snape'a na widok Caroline:*
    Całuję:*

    Mam nadzieję, że komentarz cię nie obraził ani jego długość ci nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie poinformowałam Cię? Kochana, przepraszam, to chyba przez to nadrabianie zaległości ;)
    O tak, Caroline czasami ma ochotę wyrzucić wszystko z siebie, ale cóż - nie może.
    Rozdział nie mógłby istaniec bez Rona, Hermiony, a także zabawnych bliźniaków ;)
    Ginny pomoże troche Caro poznac brata ;)
    Reakcja Severusa pojawi sie w czwartym rozdziale ;)
    Oczywiście, bedę Cie informowac jak robilam to przedtem ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja muszę zobaczyć minę Severusa! Koniecznie! Ależ nic się nie stało kochana, nic!
      Ginny jak sadzę wie o Harrym wszystko:P
      A co do mojego wyjazdu, to nie będzie mnie od 21.08 do 26.08. no chyba, ze się wyrobisz przed wtorkiem to skomentuję od razu:*
      Całuję:*

      Usuń
    2. Nie wiem jak odbierzesz jego reakcję :) oczywiście, gdybym pisała w trzeciej osobie to już by wszyscy wiedzieli czy się domyslił czy też nie, ale tak to piszę z punktu widzenia Caro także pomeczycie sie z domyslami^^
      Raczej się nie wyrobie, wybacz kochana. Planuję dodać post gdzieś pomiędzy srodą, a niedziela ;)

      Usuń
  14. Kocham Cię, kocham Cię. Teraz wytłumaczę oczywiście za co. Po pierwsze Fred, George, Fred, George, Fred, George...Fred, George, a przede wszystkim Fred George. Moi ulubieńcy zaraz po Huncwotach, a właściwie są na równi z nimi. Mam nadzieję, że jeszcze będzie duużo dialogów kochanych moich bliźniaków. Uwielbiam ich! Dobra teraz oczywiście więcej na temat działu. Uwielbiam ten tekst o landrynce Umbringe. Hehe, ciesze się, że dla Caroline wybrałaś Lunę jako przyjaciółkę. Jestem także jej wielką fanką ;). Wkońcu napisałaś ten dział, bo już myślałam, że Cię nawiedzę w nocy :D.
    U mnie nowy dział także :D
    tajemnice-hogwartu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, kochana, że trochę myślałam o Tobie, gdy pisałam ten rozdział? ;) bo wiem, że, tak jak ja kochasz Bliźniaków :)
      Może Cie to ucieszy - pojawią się też w następnym rozdziale, a potem... Też gdzieś tam będą się przewijać :)
      O, mogłabyśmnie nawiedzić, nie mam nic przeciwko temu^^

      Usuń
    2. Serio? No, no, no to mnie zaskoczyłaś. Właśnie pamiętam, że coś Ci pisałam o bliźniakach dział przedtem:D No właśnie czytając komentarze...przypomniałam sobie, że Harry jeszcze zapatrzony jest w Cho...Nienawidzę jej, dlatego, że Ginny to moja ulubiona postać płci żeńskiej :D No, a osoba, która wciela się w nią w HP jest Bonnie Wright - także moja ulubiona aktorka. No będę musiała poczekać trochę za nim Harry będzie dostrzegał Ginny :D

      Usuń
    3. Ja Cho też nie lubię, ale nie z powodu Ginny, bynajmniej. Nie cierpię jej, bo jest rozmemłana, cienką beksą bioracą na litość :)
      Z postaci żeńskich wolę Hermionę - i w książce, i w filmie. Emmę Watson też kocham ;)

      Usuń
    4. Hermiona to swoją drogą, ale zawsze i od początku już sobie wmówiłam Ginny, ale Emmę Watson ubóstwiam :D

      Usuń
  15. Wcale nie przejmuję się tym, że wsadziłaś Caroline do jednego dormitorium z Ginny - wydaje się to być bardzo logicznym pomysłem, bo trudno mi sobie wyobrazić lepsze predyspozycje do poznania własnego brata. Rzecz jasna łatwo nie będzie, co wiadomo od początku - Ginny nie jest jeszcze na tym stopniu znajomości z Harrym. Ciekawa jestem, czy Caroline odegra w tym wątku jakąś rolę - mam nadzieję, że tak :>
    Czekam, żeby lepiej poznać drugą współlokatorkę, bo wydaje się być miłą osóbką.
    Pozdrawiam!

    [powiedz-to.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba Ci się pomysł zrobienia z Ginny współlokatorki Caro.
      Fakt, Ginny póki co potajemnie (może niecalkiem potajemnie) duży się w Harrym, on póki co, zapatrzony jest w Cho, no ale wiadomo jak będzie potem, jakby co nie zmieniam paringow w opowiadaniu :)
      A Juliette jeszcze zaskoczy ^^

      Usuń
    2. To jest bardzo dobry pomysł, zwłaszcza, że da się go logicznie wytłumaczyć, a ja w opowiadaniach bardzo cenię logikę :>
      My to wiemy, on jeszcze nie.
      I z deklaracji bardzo się cieszę, choć niemniej jednak mam nadzieję na interesujący wybór dla Caro :D
      P.S. Imię stało się już dla mnie absolutnie naturalne - mówiłam, że się przyzwyczaję!

      Usuń
    3. Ja logikę też cenię, ale fantazję, oczywiście, również :)

      Co do Caro to już coś wykombinowalam, ale i na ten wątek trzeba będzie trochę poczekać. Ach, mam tyle pomysłów na ‘potem‘, że już mam ochotę tak od środka zacząć pisać :)
      No to bardzo sie cieszę, że już oswoilas się z tym imieniem :)

      Usuń
  16. Weszłam na Twój blog i mnie zaciekawił adres. Bardzo mi się podoba. Zamierzam wpadać częściej :) Możesz mnie powiadamiać na ginevrariddle.blogspot.com ? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Chciałam pokazać, że McGonagall też można czasami zawstydzić ;)
    jeżeli się pogubiłaś i czegoś nie rozumiesz to Ci chętnie wyjaśnię ;)
    jestem w trakcie pisania notki, więc mam nadzieję, że jak najszybciej się dowiecie w czym Hilary chce zaufać Dumbledore'owi ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pseplasam że wcześniej nie skomentowałam.
    Rozdział mi się strasznie podoba. I ta jeszcze landrynka... rozwaliła mnie do reszty xD Szkoda że Harry nie może wiedzieć że ma siostrę... no ale cóż. Blog mi się podoba. Zauważyłam parę błędów ale nie zważam na nie, liczy się treść, nie? ;D
    Weny mnóstwo życzę i pozdro ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi ;*
      Coś czułam, że dużo czytelników rozwali reakcja Caro na widok Umbridge;)
      Błędy są, wiem o tym - znalazłam je po milionaowym przeczytaniu notki, ale przez ten upał nie mam dziś siły, by je poprawić :p

      Usuń
  19. Twoje zamówienie jest na Zaczarowane-Szablony : ) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana, za wykonanie mojego zamówienia ;)

      Usuń
  20. Szablon ładny, tylko dlaczego jest taka przerwa między nagłówkiem, a notką? Mimo tego jest pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Qinsio, teraz jestem na telefonie, że tak powiem, więc nie sprawdze, o co chodzi z tą przerwą, ale pamiętam, że po zapisaniu szablonu wszystko było w porządku, więc nie wiem.
      Może to kwestia przeglądarki?

      Usuń
    2. Może to kwestia przeglądarki ;)
      PS. Mam zamiar ja przedstawić, jednak muszę długo nad nią pomyśleć, bo w końcu przepowiednia nie może być byle jaka ;)

      Usuń
    3. To życzę weny w tworzeniu tej przepowiedni^^

      Usuń
  21. I jeszcze jedno ;D
    Szablon super! Widziałam jeszcze drugą opcję, też jest dobra :**
    Weny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, chociaż dziękować to bardziej powinna Jill :*

      Usuń
  22. Powiem szczerze, że w tym rozdziale niczego mi nie brakowało. Jest po prostu świetny. Caroline jako tako odnalazła się w Hogwarcie. Szkoda tylko, że Harry nie wie o tym, że ma siostrę, a ona sama nie może mu nic powiedzieć. Na dodatek złego, są w tym samym domu. Masakra -.-
    Czekam na rozwój wydarzeń i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział Ci się podoba.
      Rzeczywiście, niefortunnie się zdarzyło, że Dumbledore przydzielił Caro do Griffindoru, musi się przez to naprawdę męczyć, ale w końcu los wynagrodzi jej te problemy, choć, oczywiście, nie tak szybko :)

      Usuń
  23. Kocham twojego bloga! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i reakcji Severusa :D

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Dziękuje bardzo, mam nadzieję, że kolejny rozdział Ci się spodoba ;)

      Usuń
  24. sądzę, że ciekawie się bedzie działo na lekcjach "różowej landrynY " :D bohaterka chyba zaklimatyzowała się w Hogwarcie, ciekawe czy uda zbliżyć się jej do Harry'ego i bardziej zaprzyjaźnić. Ciekawe jak by zareagował na wieść, że ma siostrę... czekam na kolejny rozdział :)http://recklessxrelentless.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, na lekcjach landryny z pewnością będzie się działo, na szlabanach tym bardziej ^^
      Caroline coraz lepie czuje się w nowym otoczeniu, a jej relacje z Harrym będą się stopniowo rozwijać.

      Usuń
  25. Hej. Nie rozumiem dlatego mojego komentarza tutaj nie ma? Wczora go zamieściłam z pytaniem, a dzisiaj go nie ma. Wiesz, to było tylko pytanie, wystarczyło napisać nie. Szablon jest Twój i nawet jak go nie używasz to jesteś jego właścicielką. Nie chciałam wyjść na złodziejkę i dlatego spytałam. Troszkę się zawiodłam, zdecydowanie wolałabym przeczytać odpowiedz - nie, ale ok.
    Pewnie ten komentarz też usuniesz [Twój blog, masz do tego prawo] chciałam skomentować Twój blog, bo przeczytałam wszystkie rozdziały, ale i tak by to przepadło, a uwierz mi jestem jedną z tych czytelników którzy potrafią poszanować pracę innych i zostawiam solidne komentarze.
    Przepraszam za wszelkie kłopoty.
    Dodam, że napewno będę czytać Twój blog, bo masz talent do pisania fantazy... i jestem bardzo ciekawa co przyszykowałaś dla Caroline.
    Boziu i znowu sie nie potrzebnie rozgaduje... przepraszam.
    Życzę weny ^.^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj, zanim wyciągniesz wnioski o czymkolwiek wiedz, że od kilku dni nie było mnie tutaj na blogu więc nie miałam nawet okazji, by usuwać Twój komentarz. z resztą, takie zachowanie nie jest w moim stylu.
      Sprawdziłam komentarze, bo myślałam, że Twoja wypowiedź zaznaczyła się jako spam a okazało się, że swój komentarz zamieściłaś pod moim pierwszym rozdziałem jakby co :)
      Poza tym dziękuje za miłe słowa, są one z pewnością bardzo motywujace i bardzo się cieszę, że podoba Ci się moje opowiadanie :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  26. Czy podoba mi się Twoje opowiadanie?? JEST GENIALNE! Jestem pewna, że mój komentarz [jakie zostawiam na innych blogach] pozytywnie by Cię zaskoczył. Uwielbiam motywować innych do pracy, zwłaszcza jak blog mi się podoba.
    jeśli chodzi o moje pytanie. Dziękuję za odpowiedz ^.^
    Ja nigdy nie zostawiam spamu na innym blogu. Trzeba szanować pracę innych. Zawsze w pierwszej kolejności czytam i komentuję prace innych.
    Zrobię tak, jak mi doradziłaś i złożę zamówienie ^.^ Wiesz spytałam o szablon, bo złodziejką nie jestem i nie przywłaszczam sobie cudziej pracy.
    Dziękuję za Twoją wyrozumiałość i przepraszam za wszelkie kłopoty.
    Jeśli chcesz to mogę oczywiście zostawić komentarz na temat tego co myślę o Twoim talencie [który posiadasz] i historii, no... którą kocham i czekam na kolejny rozdział.
    A jeśli chodzi o mój blog potterowski, to jeszcze go nie założyłam, ale tak jak wcześniej napisałam - zrobię tak jak mi doradziłaś i zamówię szablon ^.^
    Dziękuję i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, kochana ;*
      Dobrze, że nie spamujesz niepotrzebnie, sama tak nie robię, nie lubię czegoś takiego.
      Nawet nie myślalam o tym, by posądzać Cię o złodziejstwo, ale dobrze, że spytalaś :)
      I dobrze, że zdecydowalaś się złożyć zamówienie - to najlepsze wyjściem :*

      Usuń
  27. Ho ho, rozdział pokaźnej długości. No ale dużo w nim opisałaś.

    Caroline nie będzie miała łatwo, bo Dumbledore postawił przed nią bardzo odpowiedzialne i wymagające zadanie. Będzie musiała się sporo natrudzić, żeby wygrać sama ze sobą.

    Bliźniacy jak zwykle mnie rozwalają. A Umbridge niech się smaży w piekle.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  29. Boskie opowiadanie ;* Fred i George jak zwykle zabawni. ;D Szkoda tylko że Caroline nie może pogadać normalnie z Harrym.

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak smutno jest czytać i wiedzieć o tym, że ona i Harry są rodzeństwem, a on o tym nie ma bladego pojęcia! Biorę się za kolejny ;p. Chyba przeczytam wszystkie od razu ^^.

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Broom

Obserwatorzy