niedziela, 26 sierpnia 2012

04. Niespodziewane zderzenie

 Chcę znaleźć właścicielkę głosu. Chcę dowiedzieć się, kto śpiewa kołysankę.

Kto mówi: „Śpij słodko, Caroline. Kocham cię...”.

Fabuły snu jednak nie zmienię – ma stałe elementy, niczym jakaś przeklęta układanka.

„Kim jesteś?!”, chcę krzyknąć, ale nie na tym polega moja rola w tej przeklętej marze nawiedzającej mnie każdej nocy od niepamiętnych lat.

Nie, nie chcę słyszeć tego wybuchu, wrzasku kobiety!

Nie chcę, nie chcę!!!

I tak słyszę...

 Krzyk nasila się z każdą sekundą, wnika w głąb mojej drobnej postaci, sama chcę krzyczeć: „Ratunku!”...

RATUNKU!!!

 Zlana zimnym potem rozkopuję miękką pościel i szybko rozsuwam zasłony łóżka rozglądając się po pomieszczeniu w niczym nie przypominającym mojego pokoju w Beauxbatons.

 Z ulgą spoglądam na łóżka moich współmieszkanek, zza których kotar nie wyglądają ich, zdziwione moim zachowaniem, twarze.

 Przez chwilę siedzę w tej, trochę niewygodnej, pozycji starając się doprowadzić serce szalejące w mojej klatce piersiowej do spokojnego bicia, po czym, z cichym westchnieniem, zakopuję się pod puchatą kołdrą i wtulam twarz w niezwykle miękką poduszkę, śmiejąc się w duchu z uczniów mojej dawnej szkoły, którzy muszą zmagać się z niezbyt wygodnymi standardami, jeżeli chodzi o wyposażenie pokoi.

 Nauczycielki zawsze twierdziły, że „im mniej wygód, tym szybsza nauka pokory i dyscypliny”.

 Tak... Zawsze mnie jednak zastanawiało, jak, u licha, mogły one nie zauważyć markowych i kosztownych, jedwabnych pościeli, które miały w zwyczaju przemycać do swoich pokoi Francuzki z bogatszych rodzin.

 Tak, wypełniona najróżniejszymi wspomnieniami oraz porównywaniem Hogwartu z Beauxbatons, pozwalam moim powiekom swobodnie opaść, mięśniom rozluźnić się, a umysłowi przenieść się na inny świat zadowolona, że najgorszy fragment dzisiejszej nocy mam już za sobą i jedyne co mnie może czekać to spokojny, relaksujący sen...


~*~
- Weź nią potrząśnij, inaczej już pierwszego dni zaśpi na śniadanie!

- Cii... Patrz, już się budzi.

 Przez chwilę nie mam pojęcia czy szepty rozchodzące się gdzieś nade mną są realne czy też wytworem mojej wyobraźni.

 Chociaż mój umysł odbiera już bodźce ze środowiska zewnętrznego, na co dowodem może być fakt, że, oprócz własnego miarowego oddechu, słyszę jeszcze dwa inne i mam wrażenie, że materac łóżka ugina się nie tylko pod moim ciężarem, to nie mam ochoty otwierać powiek.

 Wnioskuję więc, że, skoro słońce nie przedziera się jeszcze do mojego pokoju w Beauxbatons, to musi być niezwykle wczesna pora i...

 W mgnieniu oka otwieram oczy i, jak na komendę, zrywam się do pozycji siedzącej zaskoczona moimi dziwnymi myślami spowodowanymi, najprawdopodobniej czystym rozleniwieniem, które dopada większość uczniów przechodzących z tej wakacyjnej, beztroskiej rzeczywistości do tej szkolnej – wypełnionej najróżniejszymi regułami, z ograniczonymi możliwościami do wykonania swobodnego ruchu.

 Głupia dziewczynko, karcę siebie w duchu, to Hogwart, nie Beauxbatons!

- Wreszcie! – Słyszę po swojej prawej stronie, po czym dostrzegam wesołą twarz Ginny z rozbawieniem przyglądającej się mojej postaci. – Witamy naszą Francuzeczkę! Już zastanawiałyśmy się z Juliette czy nie trzeba będzie wylać na ciebie wiadra z zimną wodą na głowę, by móc cię przebudzić.

 Jak na zawołanie moja twarz przybiera lekko różowy odcień, a ja ze złością zastanawiam się, po którym z rodziców odziedziczyłam ten cudowny „dar” do rumienienia się w każdej możliwej sytuacji.

 Jednocześnie dostrzegam, że zasłony mojego łóżka są rozsunięte, a całe pomieszczenie, zwane przez Hogwartczyków, „dormitorium”, chociaż jasne, nie jest wypełnione światłem słonecznym.

 Odwracam głowę w stronę najbliższego okna i spoglądam na szare niebo pałające dziwnym smutkiem i przygnębieniem.

- Która, właściwie, jest godzina?

- Za minutę wybije siódma – odpowiada Juliette z lekkim uśmiechem. – Masz więc niecałe pół godziny na załatwienie wszelkich potrzebnych czynności. Mam nadzieję, że tyle ci wystarczy. O wpół do ósmej musimy być już w Wielkiej Sali...

 Jej duże, złote oczy swobodnie przechadzają się po mojej postaci do połowy zakrytej kołdrą, z rozwichrzonymi, kasztanowymi włosami i wyraźnie zaspanymi oczami.

 Dopiero teraz zauważam, że obie czternastolatki są już kompletnie ubrane i przygotowane do rozpoczęcia pierwszego szkolnego dnia.
To daje mi motywację do szybkiego zrzucenia ciepłej kołdry i wyskoczenia z łóżka.

 Robię to jednak trochę za szybko, na moment tracąc równowagę. 
Zaraz obok mnie pojawia się Ginny delikatnie mnie podtrzymując, rozbawiona moim zachowaniem.

- Spokojnie, moja droga, na dzisiejszy dzień i kilka następnych masz u nas ulgę, jeżeli chodzi o zajmowanie łazienki. Myślę, że trzydzieści minut to właściwie luksus, ale od następnego tygodnia – zerka na mnie z lekko złośliwym uśmieszkiem – nie ma tak dobrze. Będziemy ustalać kolejki.

- Bon, ca va... Znaczy… Myślę, że wyrobię się nawet w krótszym czasie. No wiecie, nie wszystkie Francuzki muszą mieć idealnie wypudrowany nosek i wymalowane usteczka.

 Mrugam do rudowłosej porozumiewawczo i już kieruję się w stronę swojego kufra, gdy drogę zastępuje mi czarnowłosa ze stosikiem ubrań w rękach.

- Pozwoliłam sobie przygotować dla ciebie dzisiaj ubrania – mówi z przepraszającym uśmiechem. – Ginny swojego pierwszego dnia zaspała i spóźniła się na śniadanie, nie chciałam, by tak było i z tobą. Bez obaw, nie ruszałam żadnych innych rzeczy w twoim kufrze.

 Odbieram od Juliette rzeczy uśmiechając się do niej z wdzięcznością, po czym, zabrawszy kosmetyczkę, zamykam się w łazience.

Ciepła woda oraz zapach ulubionego szamponu w mig rozpraszają moje obawy i zmartwienia, wprowadzając jednocześnie moje zmysły w delikatne odurzenie.

 Przed ubraniem się dokładnie oglądam z każdej strony mój szkolny mundurek. Zadowolona, że nie muszę ubierać znienawidzonej przez siebie błękitnej szaty i czapki, z największą czcią wkładam na siebie białą koszulę, czarną spódniczkę, podkolanówki w tym samym kolorze i szarą kamizelkę.
Zawiązanie krawatu zajmuje mi trochę czasu. W końcu postanawiam pomóc sobie zaklęciem. 

 Posyłam swojemu lustrzanemu odbiciu ostatnie spojrzenie. Tylko raz widziałam siebie w takim stroju, w moim domu w Tulon. Teraz jednak miałam wrażenie, jakbym ubrała się w coś zupełnie innego, jakby przetransportowanego z obcej mi bajki.

- Ile mam jeszcze czasu? – Pytam wybiegając z łazienki i chwytając leżącą na kufrze szczotkę do włosów.

- Jeszcze dziesięć minut – odpowiada Ginny, mierząc mnie lekko zaskoczonym spojrzeniem. – Rety, rzeczywiście jesteś szybka, byłam pewna, że dłużej tam posiedzisz...

 Na chwilę w naszym dormitorium zapada cisza, którą szybko przerywa nerwowe chrząknięcie Juliette.

- Caroline... – zaczyna niepewnie. – Nie chcę być wścibska, ale... Dlaczego właściwie dołączyłaś do nas na czwartym roku? Tak nagle? Czy w Beauxbatons...

 Nagłe zestresowanie sprawia, że nie słyszę ostatniego pytania czarnowłosej. Oczywiście, nie mogłam się łudzić, że nikt nigdy nie zapyta mnie o przyczynę mojej przeprowadzki, sprawy rodzinne, przeszłość.
 Skoro taka, nieprzepadająca za tłumem, Luna wczoraj zadała mi podobne pytanie, dzisiaj dołączyła się Juliette, to cóż tu mówić o miłośnikach ploteczek, których, jak w każdej szkole, zapewne jest tutaj mnóstwo.

- No cóż... – Spoglądam na złoty zegarek stojący na stoliku przy łóżku rudowłosej z przerażeniem stwierdzając, że jedyne sześć minut, jakie zostało nam do wyjścia, może sprawić, że zacznę mieszać się w tym, co ułożyłam sobie jeszcze przed zaśnięciem. – Moi rodzice uczęszczali do Hogwartu. Potem byli w Zakonie Feniksa...

- No coś ty! – Wybucha nagle Ginny. – Byli w Zakonie?!

 Przytakuję, lekko się czerwieniąc.
Jak mam już zmyślać, to zrobię to po swojemu, nie dałabym rady opowiadać samych kłamstw. Wolę już pododawać parę prawdziwych faktów, a skoro i moi biologicznie rodzice, i opiekunowie działali aktywnie w Zakonie Feniksa, więc...

- I co dalej? – Z zamyślania sprowadza mnie na ziemię podekscytowany głos Weasley.

 Spoglądam szybko na Juliette, a widząc równie wielkie zainteresowanie w jej oczach, wzdycham głośno i kontynuuję:

- Działali ponoć dosyć aktywnie. Ale potem Maman... To znaczy... Mama zaszła w ciążę. Ona i ojciec postanowili uciec z kraju i wrócić po czasie. Tata jest z pochodzenia Francuzem. Wyjechali do Francji i osiedlili się w Tulon, w którym mieszkają do dziś. Bardzo chcieli, bym... Bym uczęszczała tutaj, do Hogwartu. Ale pozwolenie to przyszło dopiero w te wakacje, do tej pory byłam w Beauxbatons...

 Spuszczam głowę udając, że dokładnie szczotkuję włosy, chociaż są już idealnie rozczesane.
Policzki palą mnie ze wstydu, a sumienie wrzeszczy na cały głos.

Myślisz, że się nie połapią, słyszę tylko, naprawdę sądzisz, że ludzie są tacy naiwni?!

 Powoli podnoszę wzrok, spoglądając to na jedną, to na drugą czternastolatkę. Obie mają dosłownie ten sam wyraz twarzy – mocno zamyślony i lekko zaskoczony.

- Nie spodziewałam się, że Hogwart ma takie dziwaczne zasady, jeżeli chodzi o przyjmowanie uczniów... – Mówi do siebie Juliette.

 Ginny również zdziwiona jest całym tym zawikłanym procesem przyjęcia mnie do Hogwartu, ale nie mogę skupić się nie tym, co mówi rudowłosa.
 W głowie mi huczy, biję się z myślami, nie mogąc stłamsić tej pogardy dla samej siebie za tyle wypowiedzianych jednego poranka kłamstw.

- Dziewczyny! – Słyszę nawoływanie czarnowłosej. – Za minutę powinnyśmy być w Wielkiej Sali!


~*~
- Bardzo dobrze panno Marmouget, widzę, że transmutacja nie stanowi dla panny większego problemu, oby tylko tak dalej.

 Uśmiecham się słysząc słowa pochwały Profesor McGonagall, jednocześnie dostrzegam  wesołe spojrzenie Juliette, która równie bez problemu jak ja zdołała przemienić tysiąc dziesięć igieł sosny w dziewięćdziesiąt średniej wielkości śrubek, za co została także pochwalona i razem zdobyłyśmy pierwsze dziesięć punktów dla swojego domu.

 Z rozbawianiem spoglądam na swoją drugą współmieszkankę, która, przeklinając pod nosem, walczy uporczywie z jedną igiełką, która, zamiast zmienić się w żądany przedmiot, jedynie nabrzmiewa i wydaje dziwny dźwięk.
Inni uczniowie również nie do końca radzą sobie z zadaniem.

 Oparłszy głowę na dłoniach zaczynam rozmyślać nad cudami, jakie tego ranka ujrzałam w Wielkiej Sali podczas śniadania.
 Posiłki w żaden sposób nie przypominały tych z mojej dawnej francuskiej akademii. Ze zdziwieniem zdałam sobie sprawę, że grono nauczycielskie spokojnie siedzi przy swoim stole. W Beauxbatons nauczyciele krążyli wokół uczniów przyglądając się im, w jaki sposób spożywają posiłki – czy używają odpowiednich sztućców i właściwie je trzymają, czy się nie garbią, nie rozmawiają przy posiłku, niczego nie czytają. Karę można było zarobić nawet za włożenie zbyt dużej ilości posiłku do ust.
 Chmara sów, która podczas śniadania wleciała do pomieszczenia wręcz mnie przeraziła. I tak jest, ponoć, każdego dnia!
We Francji listy otrzymywało się raz w miesiącu i też raz w miesiącu można je było wysyłać. Każdy miał przypisaną sobie sowę, ale nie było tak pokazowych widowisk przy doręczaniu poczty.
Rozkład zajęć też był dla mnie nowością. Lekcje w tej szkole odbywają się zupełnie inaczej.
 Nagle przed oczami staje mi twarz Harry'ego. Wizja ta sprawia mi niemal fizyczny ból. Nie sądziłam, że będzie mi tak trudno kontrolować tą całą sytuację.
Nie umiem nawet należycie go ignorować!
 Podczas śniadania brat sam przyłapał mnie na tym, jak, wręcz bezczelnie, przypatrywałam się całej jego postaci. I, chociaż natychmiast odwróciłam wzrok, zdążyłam w ułamku sekundy dostrzec dziwne skupienie na jego twarzy i przez kolejne kilka minut to ja czułam jego spojrzenie na sobie.

- Moi drodzy – z zamyśleń wyrywa mnie głos McGonagall. – Widzę, że wakacje niezbyt sprzyjają waszym szarym komórkom. To wręcz karygodne, by tylko dwie osoby potrafiły wykonać tak banalne zadanie, jakie wam przed chwilą zadałam. Nie mam pojęcia jak zamierzacie za rok podejść do egzaminów... Jedno wam jednak mogę obieceć, tak łatwo nie dam wam spokoju.


~*~
 Zmęczona siadam na ławce przy stole Gryffindoru obserwując tłumy uczniów napływające do Wielkiej Sali. 
 Nastała pora lunchu – dopiero uświadomiwszy sobie fakt, że, od ponad czterech godzin, nie miałam nic w ustach, czuję bunt własnego wygłodzonego żołądka.
 Uśmiecham się do nadchodzących już Ginny i Juliette jednocześnie przysuwając do siebie talerz z owsianymi ciasteczkami z czekoladą, machinalnie wypychając sobie jedno do ust praktycznie w całości.

- McGonagall dziwnie patrzyła się na ciebie... – Stwierdza Ginny siadając obok mnie i nakładając sobie na talerz kopę dziwnie wyglądającej sałatki.

- Może po prostu jest zadowolona, że nowa uczennica nie ma większych problemów z jej przedmiotem – mówi Juliette przypatrując się w skupieniu swojej bułce z czekoladą. – Nie przyszło ci to do głowy?

- Nigdy nie miałam problemów z transmutacją – wtrącam się w rozmowę. – Bardzo lubię ten przedmiot. Równie mocno jak eliksiry...

- Och, uwierz mi, Francuzeczko, znienawidzisz eliksiry jak tylko poznasz Profesora Snape'a – chichocze cicho Weasley. – Jako, że jesteś Gryfonką nie będziesz miała u niego szans na wybitny... Chyba że jesteś niesamowicie zdolna w rzucaniu uroków.

 Uśmiecham się do dziewczyny zastanawiając się jednocześnie jak wygląda ów „straszny Snape”. Mam wrażenie, że w byciu okropnym nauczycielem i tak nie przebije on Madame Rossle, nauczycielki zielarstwa w Beauxbatons...

- Hej, myślicielko – słyszę nad sobą znajomy głos.

 Unoszę głowę tak, że jestem w stanie zobaczyć wesołe buzie bliźniaków. Na widok ich znajomych twarzy od razu odpędzam myśli od Madame Rossle, uśmiechając się szeroko.
Zanim jeszcze udaje mi się coś im odpowiedzieć, obaj podsuwają mi pod nos pudełko z bombonierką.

- Może czekoladkę?

- Hej, chłopaki – głos Ginny sprawia, że odrywam wzrok od pudełka z niezwykle kuszącą zawartością i ze zdziwieniem spoglądam na współmieszkankę. – Wiecie, że mam was na oku?

- Ale o co ci chodzi, siostrzyczko? – Pyta się George z niewinną minką. – My tylko chcemy poczęstować czekoladkami naszą nową koleżankę, co nie Fred?

- Jak najbardziej George – odpowiada jego sobowtór przybierając poważny wyraz twarzy, co w duecie z jego wesołym spojrzeniem daje wręcz komiczny efekt.

- FERD! GEORGE! MACIE NATYCHMIAST PRZESTAĆ I ODEJŚĆ STĄD Z TYM CZYMŚ!

- Dobra, dobra! – Obaj unoszą ręce w poddańczym geście, po czym, na odchodnym wystawiają rudowłosej język – No to Francuzeczka nie dostanie czekoladek.

 Patrzę na oddalających się rudowłosych szesnastolatków, następnie, włożywszy sobie do ust kolejne ciasteczko, patrzę lekko naburmuszona na Ginny.

- O co ci chodzi, dziewczyno? Naprawdę miałam ochotę na czekoladkę!

 Julette niespodziewanie wybucha krótkim, ale głośnym i melodyjnym śmiechem, co jedynie lekko mnie dezorientuje. Sama Ginny jedynie uśmiecha się złośliwie, po czym zaczyna mnie głaskać po rozpuszczonych pasmach.

- Oj, kochana, słodka, naiwna Caroline... Ty jeszcze za mało znasz moich braci... – mówi z wyraźnym rozbawieniem, a widząc moje zaskoczone spojrzenie, wywraca wymownie oczami, po czym, odwraca lekko moją głowę w stronę naprzeciwległego stołu Slytherinu. – Spójrz.

 Z początku nie wiem, o co chodzi. Dopiero po paru sekundach dostrzegam jej braci rozmawiających z uroczą blondynką z młodszego roku.
Dziewczyna, słodko się do nich uśmiechając, wybiera sobie jedną z czekoladek i, kokieteryjnie potrząsając długą, jasną grzywą, wkłada ją sobie do ust...
 Nagle wargi dziewczyny gwałtownie nabrzmiewają, cera zielenieje, a na policzkach pojawiają się dziwne, niebieskie krostki!

- Na Merlina – szepczę przerażona słysząc jednocześnie steki przekleństw wysyłanych pod adresem bliźniaków.

- I co, nadal żałujesz, że nie dostałaś czekoladki? – Głos Weasley przesycony jest rozbawieniem i ironią jednocześnie.

 Kręcę głową w milczeniu pałaszując kolejne ciastka i wkładając sobie kilka do kieszeni szaty na „czarną godzinę”, nie mając pojęcia, kiedy jest w tej szkole serwowany kolejny posiłek.

 Gdy dostrzegam wśród Gryfonów znajomą sylwetkę brata i towarzyszących mu przyjaciół, mocno zagryzam wargi i energicznie odwracam głowę w kierunku wejścia do sali patrząc się na to wchodzących do niej, to wychodzących z niej uczniów i nauczycieli.

 Na widok przesłodzonego, różowego stroju i mysich włosów oraz sztucznego uśmiechu krzywię się z obrzydzeniem, po czym lekko szturcham Juliette.

- Kiedy właściwie mamy obronę przed czarną magią? – Pytam się dziewczyny, nie odrywając wzroku od landrynkowej kobiety.

- Jutro, Caroline, czemu właściwie... Och...

Czarnowłosa, dostrzegłszy obiekt moich obserwacji, również krzywi się znacząco, mrucząc coś pod nosem.

 Chcę poprosić ją o powtórzenie, lecz nagle dostrzegam bliźniaków zmierzających z zaczarowanymi czekoladkami w stronę... Umbridge! Czy oni chcą...

- NIE! – Krzyczę, znajdując się między nauczycielką, a szesnastolatkami dokładnie w momencie, gdy kobieta sięga po jedną z bombonierek.

 Na moment w całym pomieszczeniu zalega głęboka cisza, a oczy większości osób skierowane są w naszym kierunku.
 Zdenerwowana oblizuję parę razy wyschnięte wargi zastanawiając się jak, u licha, mam teraz taktownie wyjść z tej całej sytuacji.

- Bo widzi pani... – Odpowiadam na nieme pytanie Umbridge. – Dałam chłopakom wczoraj czekoladki. Ale oni... Nie wiedzieli, że są... Przeterminowane! To miał być taki żart, nie sądziłam, że będą chcieli kogoś tym częstować...

- Ale! – Słyszę za swoimi plecami sprzeciw bliźniaków.

- Chłopaki – nie daję im dojść do słowa. – To nie wasza wina, nic nie wiedzieliście... – Zwracam się znów do kobiety. – Jeszcze raz panią przepraszam, a skoro nie dostała pani czekoladki to... Może ciasteczko?

 Wyjmuję z kieszeni jedno z ciastek, które zdążyło się już rozgnieść i swoim wyglądem wcale nie kusiło do natychmiastowego spożycia.

- Hm... To bardzo miło z twojej strony, że tak troszczysz się o zdrowie grona nauczycielskiego – mówi kobieta z wielkim obrzydzeniem patrząc się na zawartość mojej dłoni – Ale następnym razem uważaj z wyborem... Upominków dla przyjaciół, dobrze?

 Kiwam przytakująco głową, a gdy kobieta odchodzi, poklepawszy mnie wcześniej po policzku, odwracam się do stojących za mną chłopaków.

- Kompletnie wam już odbiło?! – Nawet nie staram się kryć frustracji w swoim głosie.

- Ale o co ci chodzi, Caroline? – Pyta niewinnie George. – Myśmy tylko z Fredem chcieli jej podziękować za tak wspaniałą i pouczającą pierwszą lekcję z obrony przed czarną magią, nic więcej.

- Mieliście z nią już lekcje?

 Rozpoznaję głos Rona, który, wraz z Hermioną, Ginny, Juliette, a także i Harrym, zebrali się wokół naszej trójki.

- O tak, braciszku – odpowiada kwaśno Fred. – Wy macie zaraz po lunchu, prawda? Więc od razu mówię, przygotujcie się na czystą teorię, żadnych zaklęć. I radzę wam nawet nie pytać o Volde... To znaczy, wiecie... Sami-Wiecie-Kogo...

- To chyba zrozumiałe – mówię przez zaciśnięte zęby, wpatrując się w swoje stopy, by uniknąć spoglądania na brata. – Ministerstwo za wszelką cenę będzie chciało zataić jakiekolwiek wieści o Sami-Wiecie-Kim. Na tym im, w końcu, zależy, pewnie dlatego też nie chcą uczyć nas zaklęć...

- Skąd ty to wszystko wiesz? – Na dźwięk głosu Harry'ego czuję przeszywający całe moje ciało silny dreszcz, jednocześnie łzy napływają do moich oczu sprawiając, że zaczynam widzieć niewyraźnie.

- Nie wiem, ale czuję to, Harry. Ta kobieta to kłamczucha. A cała ta postawa Ministerstwa... Czysta, zakłamana polityka. – Odwracam się gwałtownie w stronę drzwi nie chcąc, by ktokolwiek dostrzegł moją bezsilność i łzy. – Wybaczcie, ale chcę jeszcze przed zielarstwem zajrzeć do biblioteki...

 Tak jak stoję, tak wybiegam z Wielkiej Sali. Nie mam pojęcia, gdzie w tej szkole znajduje się biblioteka, co uświadamiam sobie dopiero po paru minutach szybkiego marszu korytarzami Hogwartu.
 Gdy strumienie łez stają się rzewniejsze, przyspieszam kroku. Spuszczam niżej głowę nie chcąc ukazywać bitwy uczuć toczącej się na mojej twarzy, gdy czuję jak uderzam w coś... W kogoś.

- Do diabła! – Słyszę wyraźnie zdenerwowany męski głos. – Czy wszyscy uczniowie w tej szkole nie mają pojęcia o normalnym przemieszczaniu się po korytarzu? Ile razy mam powtarzać, że chodzi się LEWĄ STRONĄ?!

 Spoglądam na mężczyznę, najprawdopodobniej nauczyciela. Ma na sobie czarną szatę, jego przetłuszczone włosy są tego samego koloru, cera ziemista.
Obserwuję, jak z irytacją otrzepuje się z niewidzialnego kurzu, lecz, gdy zwraca ku mnie spojrzenie, momentalnie spuszczam głowę.

- N-najmocniej pana przepraszam... – Tylko tyle mogę z siebie wydusić.

- Może byś chociaż okazała resztki kultury osobistej i przestała podziwiać własne buty, zwłaszcza, że nie rozmawiasz z jakimś tam kolegą tylko nauczycielem!

 Pokonuję całe swoje upokorzenie, po czym unoszę głowę spoglądając mężczyźnie prosto w oczy.
Jego twarz w jednej chwili ulega kompletnej zmianie. Nie ma już na niej gniewu. Tylko zaskoczenie i...
Przerażenie.

- To... To niemożliwe! – Drżenie jego głosu sprawia, że odruchowo dotykam dłonią swojego policzka; a co, jeżeli jednak zjadłam jakiś zaczarowany smakołyk Freda i Georga?!

- Wszystko w porządku, proszę pana? – Pytam lekko zaskoczona dziwnym spojrzeniem nauczyciela.

 Jeszcze raz spoglądam w jego oczy. On potrząsa głową, po czym mija mnie w mgnieniu oka mrucząc pod nosem tylko jeden wyraz – „orzechowe”.
Po czym zostawia mnie zaskoczoną na samym środku korytarza wypełnionego krzykami uczniów.


~*~
 Dlaczego mi, u licha, wychodzą takie długie rozdziały? Nie mam pojęcia, najgorsze jest to, że, jak tylko chcę coś wykasować, skrócić, po prostu nie mogę tego uczynić, bo cały rozdział nie miałby wtedy sensu.
 Poza tym czuję zbierający się we mnie wenobrak... Nie mam pojęcia czy przed 3 września zdołam opublikować piąty rozdział.
Nawet nie mam pojęcia czy ten rozdział jako tako mi wyszedł.
Ocenę zostawiam w Waszych rękach.

82 komentarze:

  1. Mogłabyś mnie informować o nowych notkach?
    GG: 44072725
    A rozdział oczywiście super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dobrze, będę Cię informować, chociaż przyznam, że nigdy wcześniej nie robiłam tego za pomocą GG, ale ok, już zapisałam numer :)
      Cieszę się, że rozdział się podobał :)

      Usuń
  2. Ja tam jestem cholernie zadowolona że wychodzą ci długie rozdziały :D.
    Pogratulować pięknej akcji z Umbidge ciekawa jestem na jej lekcje z Caroline. Reakcja Starego Nietoperza na Caroline była dość interesująca,czekam na dalsze rozwijanie się tej sytuacji.
    A ja mam jeszcze jedno maleńkie pytanko czy jakeikolwiek osoby z Zakonu Feniksa będą wiedzieć albo wiedzą o sytuacji Caroline ?
    Pozdrawiam Sentymentalna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja sama lubię pisać długie rozdziały, ale wiem, że wśród czytelników są także osoby, które wolą krócej, niestety, póki co nie umiem ich zadowolić :)
      Cieszę się, że akcja z Umbrigde Ci się podobała. Nad reakcją Severusa męczyłam się kilka dni, dalej nie wiem czy nie wieje trochę sztucznoscią.
      Co do Twojego pytania... O Caroline na razie wiedzą tylko McGonagall, Dumbledore i Hagrid. Mogę Ci zdradzić, że wcześniej dowiedzą się o niej jeszcze Remus z Syriuszem, no ale w jakich okolicznościach to już nie wyjawię :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Dagrzam się, tez lubie jak jest co czytac. Smarkeus był zawdowy... A ja to cie chyba znajde i zmusze do powiedzenia mi reszty ;P czekam niecierpliwie, jakbys mogla, to mnie teez informuj, ale ze nie mam gg to podam skype. Darqqa. Jesli nie masz skype, to mam pecha, ale trudno. zycze weny, a co do rozdzialu, booooski.

      Usuń
    3. Niestety, kochana, nie mam skype‘a :[
      Musisz być bardziej cierpliwa, wierzę w Ciebie :*

      Usuń
  3. Oo widzę, że kolejne cudo stworzone przez Jill? Wiesz co, nie chcę być upierdliwa, ale musisz do arkusza CCS [czy jak tam się pisze]wkleić odpowiedni kod który ci Jill podała, bo teraz rozdział znajduje się grubo pod nagłówkiem, a powinien tuż pod nim.
    No ale przejdźmy do rozdziału. Wiedziałam, że ten sen jeszcze się kiedyś powtórzy, bo mówiłaś, że on ogrywa ważną rolę. I się z tym zgadzam, wydaje mi się, że dla Caroline jest zarówno uciążliwy, bo miewa go dość często i przerażający, bo podejrzewam, że gdyby mogła pomóc tej kobiecie to by jej pomogła, ale nie wiedząc, że to jej własna matka krzyczy...
    Kłamstwo nie zrobiło na mnie większego wrażenia, gdyż wiedziałam, ze Caroline od razu nie powie dziewczynom jak naprawdę tu trafiła i z jakiej przyczyny, prawda?
    Sytuacja z Umbrige była bardzo zabawna, ale nie to było najlepsze.
    Ot, Severus. Haha, "orzechowe" :DDDD Tym to rozwaliłaś mnie Anastasio. Chwilowa przekomarzanka, no może krótka rozmowa ze strony Snape'a była zabawna, no przynajmniej dla mnie:D Ale mina Severusa na twarz Caroline - bezcenne:P Ale no trudo w tych czasach o zawał? Padasz na takim korytarzu wśród uczniów i fik. Chociaż Snape'owi to chyba nikt nie pomógł, tak go w szkole lubią:D
    No dobrze chyba przesadzam z długością :*
    Całuję i czekam na ciąg dalszy:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, wiesz, jesteś drugą osobą, która mówi mi o tym, że rozdział znajduje się zbyt pod naglowkiem, ale ja widzę to całkowicie normalnie. Nie wiem, może to kwestia przeglądarki...
      Sen Caroline nawiedza każdej nocy, co jest dla niej prawdziwym utrapieniem, zwłaszcza, że nie wie czego on dotyczy, jakie ma znaczenie.
      Oczywiście, nie powie wspolmieszkanka prawdy, taka umowa z Dumblem ;)
      Ja wprost wiedziałam, że sytuacja ze Snapem spodoba Ci się najbardziej :)
      Wyraz jego twarzy z pewnością mógł niejednego... Rozwalić. Gdyby tam był Harry to mógłby napawać się takim widokiem :)
      Zawał ? nie wiem czy w przypadku byłego śmierciozercy, który z resztą stracił ukochaną kobietę, to możliwe :)
      Ale gdyby jednak coś takiego się stało, z pewnością byłaby to sensacja na cały Hogwart :)

      Usuń
    2. No może to kwestia przeglądarki, ja używam Opery, ale zaraz sprawdzę na Google Chrome... Tak tam jest dobrze. Przepraszam za tamto, ale ja używam na co dzień tejże przeglądarki, a na Chrome rzadko wchodzę.
      No ja bym się załamała, gdyby taki sen dręczył mnie. a Caroline szczególnie bo ona nie ma pojęcia, że sen to taka recenzja lub wspomnienie z chwili kiedy ginie jej matka.
      No, niech nie pchają nosa, tam gdzie drzwi do prywatności i tajemniczości Caro się zamykają:D
      No widzisz jak ty mnie dobrze znasz:D Haha, no ale każdy wie, że ja Severusa uwielbiam, ale teraz to śmiałam się aż spadłam z krzesła. "ORZECHOWE" Kurczę chyba to wydrukuję i sobie na ścianę powieszę:*
      No widzisz, tak to jest, nigdy niczego nie utrzymasz w tajemnicy przed caluśkim Hogwartem. Tak to jest; czasami ludzie wiedzą o tobie więcej niż ty sama o sobie wiesz. A to plotkarzy.
      Całuję:*

      Usuń
    3. Nic nie szkodzi :*
      Ja mam i w komputerze Chrome i w telefonie również i widać, że i Jill najwyraźniej lubi (lub chociaż często korzysta) tą przeglądarke, skoro do niej został zastosowany szablon :)
      Rzeczywiście, Caroline nie ma pojęcia kto to jest w tym śnie i traktuje go jako wytwór własnego umysłu. Oczywiście prawdy za jakiś czas się dowie;)
      Matko, zaraz to ja spadnę z krzesła, gdy dłużej będę sobie wyobrażać Ciebie upadajacą ze śmiechu :)
      Wydrukować? a proszę bardzo, masz zgodę autorki :p
      Nie tylko nie utrzymasz w tajemnicy, ale prawda ujrzy światło dzienne szybciej niż się zorientujesz :)

      Usuń
    4. A no prawda:*
      Tak Jill najprawdopodobniej wszystkie swoje szablony dostosowuje do Chrome.
      To tak jak ja, z wyjątkiem tego, że ja nie mam takich snów;P Ale Caro chyba bardzo to przeżywa, że taki sen, chyba nie bez powodu, ciągle ją dręczy. Ale stara się to ukrywać, może jej się uda, a może nie, nigdy z ludźmi nie wiadomo, może rozejdzie się jakaś głupia plotka, na jej temat, mam nadzieję, że nie:*
      Haha, to naprawdę zabawny widok, ja spadająca z krzesła. Szkoda, że cię tu ie ma, bo mogłabyś się napawać tym widokiem:*
      O dziękuję:* Już to zrobiłam:*
      Haha, to naprawdę dziwne, że ściany i sufity mają uszy prawda? A w dodatku, że "przypadkowo" siedzą przy nich ludzie ze szklankami przy uszach:P
      Całuję:*

      Usuń
  4. A ja się bardzo cieszę, że rozdziały wychodzą ci takiej długości ^^ Zwłaszcza, że są one takie dobre oraz ciekawe.
    Współczuję Caroline tego oszukiwania wszystkim dookoła. No, ale musi to przetrwać. No i ten sen... Biedna musi się z nim męczyć.
    Sytuacja z bliźniakami mnie kompletnie rozbroiła. Dobrze, że Ginny była w pobliżu i uchroniła nową przed nieprzyjemnościami ;D W sumie to nawet żałuję, że Caroline nie pozwoliła im poczęstować Umbrige czekoladką. Zasługiwała na to, ale może dziewczyna chciała chronić rudzielców przed nieprzyjemnościami, które pewnie by ich spotkały.
    O i nawet Snape się tutaj pojawił. Jego reakcja na widok dziewczyny była bardzo zabawna ;D Pewnie od razu skojarzyła mu się z Lily. Ciekawe jak zachowa się względem niej na lekcji.
    Dobra nie przynudzam już.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, dobrze, że chociaż udaje mi się póki co nie przynudzać :)
      Rzeczywiście, sen to wieczna mordęga Caroline, a oszukiwanie innych... Nie ma innego wyjścia, niestety.
      Oj, gdyby Ginny nie było tuż przy dziewczynie, pewnie to ją spotkalby los tamtej blondynki, a to nie byłoby zbyt przyjemną sprawą, zwłaszcza, że to jej pierwszy szkolny dzień.
      Co do Umbridge, Caro czuje, że ta kobieta nie jest taka za kogo się podaje i rzeczywiście chciała bliźniaków uchronić przed nieprzyjemnosciami.
      Co do Snape‘a... Dziewczyna z pewnością skojarzyla mu się z Lily, jest przecież do niej niezwykle podobna. No, ale na razie nie ma on pojęcia o córce Potterow. Co do lekcji, to na razie nic nie zdradzę :)
      A! I wcale nie przynudzasz ^^

      Usuń
  5. O, wreszcie dotarłam ^^. Sorry, że dopiero teraz, ale dopiero dziś rano sprawdziłam spamownik.
    Rozdział bardzo mi się podobał mimo długości. W świetny sposób opisałaś uczucia Caroline i jej emocje, jakie odczuwała w pierwszym dniu. Widzę, że wstawać jest jej równie ciężko, jak mojej Evelyn. Dobrze, że ma dobre relacje z nowymi współmieszkankami, fajnie, że tak szybko została zaakceptowana.
    Hah, dobrze, że Ginny udaremniła jej wzięcie czekoladki od bliźniaków, ale ciekawe, czemu tak nagle nie pozwoliła im poczestowac Umbridge. Teraz sama się jej podłożyła, kobieta może przecież pamiętać ten incydent.
    Bardzo ciekawa ta scena ze Snapem na końcu. Zjechał ją za to, że źle przechadza się korytarzem, to było niezłe. A potem chyba rozpoznał w niej Lilkę, tylko że z orzechowymi oczami?
    Nawet Harry w pewnym momencie był, Caroline się mu przygląda ;). W sumie coraz bardziej mi się podoba twój pomysł, serio. I świetnie ci idzie wykonanie, gdy tu weszłam po raz pierwszy, nie spodziewałam się, że trafiłam na tak dobre opowiadanie.
    Naprawdę bardzo, ale to bardzo mi się podobało i czekam na więcej ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, droga xxx, nie ma sprawy, wręcz nawet się cieszę, że dopiero dziś wpadłaś, bo przedtem miałam tak okropne literowki, że wstyd. Ech, niestety, moj słaby wzrok nie jest w stanie wyłapać wszystkich błędów :)
      Tak, Caroline nie lubi wstawać, po części jest to spowodowane tym, że każdej nocy budzi sie z powodu koszmaru, a po części... to już chyba lekkie lenistwo :)
      Caroline nie chciała, by bliźniaków spotkały przykre konsekwencje. Bo wiadomo do czego ta baba jest zdolna. Raczej gorzej by było, gdyby jednak tą czekoladkę zjadła :p
      Cieszę się, że scena ze Snapem się podobała. Bo szczerze, trochę się jej obawiałam. Pewnie wiesz, jak to czasami jest - masz w głowie wizję, świetną sytuację, a potem przy pisaniu nie potrafisz żadnych z jej elementów ubrać w słowa :)
      Cóż, jak stwierdziła już Lara-opiekunka Caro-dziewczyna jest kopią matki, z pewnością nie uszło to również uwadze Severusa chociaż jeszcze nie wiem czy mam tak potoczyć akcję, by zachował to dla siebie czy też wyskoczył komuś ze swoimi obawami - oczywiście tym ktosiem byłby Dumbledore^^ osobiście wolę tą pierwszą wersję...
      Tak, udało mi się umieścić i Harry‘ego będę się starała tak po trochu umieszczać go w prawie każdym rozdziale, oczywiście, będzie go trochę więcej, jak już prawda wyjdzie na jaw^^
      Dziękuję za takie słowa pochwały, wiele to dla mnie znaczy zwłaszcza że jak wiadomo w potterowskich ff trudno o oryginalny pomysł, chyba że ktoś tworzy własne postacie tak jak Ty stworzyłaś Evelyn i jej promugolski świat :)
      No, ale kombinuję, by nie było tak jakoś przewidywalnie, mam nadzieję, że wszystko zrealizuję do końca :)

      Usuń
    2. Też mam nadzieję, że uda ci się wytrwać w tym pomyśle i zrealizować go do końca, bo bardzo mi się podoba i chciałabym go czytać dalej ;). W sumie już spotykałam się na grupowcach z siostrami Pottera (zarówno Jamesa, jak i Harry'ego), nawet ileś lat temu widziałam blog o dwóch siostrach Harry'ego, ale i tak to jest rzadko spotykany pomysł i ciekawy, szczególnie, że tobie udało się to wyjątkowo zgrabnie zrealizować.
      Rozumiem, że nie lubi wstawać ;). Choć ja osobiście lubię wcześnie wstawać, bo jestem rannym ptaszkiem, ale mimo to wstawanie o szóstej nigdy nie napawało mnie optymizmem.
      Scena ze Snapem wyszła naprawdę świetnie, musiał się nieźle zdziwić, widząc dziewczynę tak podobną do Lily. Ciekawe, czy się czegoś domyśla, no i kiedy dowie się Harry. Fajnie, że go tu dajesz, bo ciekawie jest spojrzeć na niego z perspektywy jego siostry.

      Usuń
    3. Myślę, że wytrwam :) co prawda szkoła ograniczy mi możliwość częstego pisania, no, ale swoje pierwsze opowiadanie też publikowałam przez dobre dwa lata - ważne, by mieć pomysł, a pomysłów mam sporo, wystarczy je tylko ładnie ująć w notki :)
      Osobiście teraz czytam dwa blogi o siostrze Harry‘ego, dawno temu czytałam również o siostrze Rogacza, ba to była blizniaczka. Ale dwie siostry Harry‘ego... Moim zdaniem to już by trzeba było mocno wyjść poza kanon, a ja jednak wolałabym mieć jakąś podstawę do tego wszystkiego :)
      Ja teraz wstaję naprawdę wcześniej, ale już od września to się zapewne zmieni, więc po części rozumiem i Twoją Evelyne i moją Caroline :)
      Severus głupcem nie jest, chociaż... Ponoć miłość oglupia :p Ale nie, nie zrobię czegoś takiego, by zakochał się w swojej uczennicy, nie lubię takich rzeczy nawet czytać, a co dopiero tworzyć :) chyba tym jedynie podwoiłam jego wewnętrzne męki :p
      Na ujawienie prawdy Harry‘emu trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, wcześniej dowiedzą się o Caro jeszcze dwie osoby :)

      Usuń
    4. Ja osobiście lubię pisać o związkach uczennic ze starszymi facetami, a i w NM coś takiego się przewinie, ale nie aż tyle starszymi, bo to przesada ^^. Ale nie podobają mi się na przykład opowiadania z motywem miłości Snape + Hermiona itp. Albo, o zgrozo, Snape + Harry.
      W tym blogu o siostrach Harry'ego to były bliźniaczki, jedna Gryfonka, druga Ślizgonka. Ale sama wtedy bloga nie miałam, nie mówiąc o pisaniu opowiadań, więc nie czytałam go zbyt dokładnie i to było ze 3-4 lata temu.
      A bloga też możesz pisać przecież przez 2 lata, nie musisz gonić z notkami i skończyć w parę miesięcy, po prostu pisz, ubieraj pomysły w słowa i twórz dalej ;)).

      Usuń
    5. Wiesz, jeżeli różnica wieku jest taka maksymalnie 10 lat, no może 11 to okey, no, ale związki właśnie typu Hermiona+Snape lub co gorsza takie homoseksualne Harry+Snape, to już przesada :)
      Śpieszyć się nie zamierzam. Bardziej się boję, że ta pralnia mózgów, popularnie nazywana “szkołą“ wykradnie mi pomysły na posty .

      Usuń
    6. Nie, to u mnie będzie różnica 6 lat ^^. Ale ja nie będę pisać takiego typowego romansu z obściskiwaniem się, to po prostu najpierw będzie zwykła przyjaźń, tym bardziej, że Tom jest żonaty. Po raz pierwszy Evelyn spotka go w 17 rozdziale, właśnie w Hogsmeade, ale więcej nie zdradzam na ten temat ;PPP.
      Ogólnie lubię ff i jestem elastyczna, ale nie trawię związków homoseksualnych w HP, ani połaczeń tak wybitnie niekanonicznych, jak Hermiona + Snape. Lubię oryginalność, ale trzeba zachować jakiś umiar.
      A szkoła się aż tak nie martw ;). Ja zaczęłam pisać pod koniec swej edukacji w liceum, ale jakoś dałam radę ;).

      Usuń
    7. Sześć lat to nie aż tak dużo ;) I dobrze, że nie piszesz o takich szczegółach, bo to czasami mnie odraża. Znaczy sie, pocałunki i przytulanie jeszcze nie, ale jak ktoś bardziej sie zagłębia w pewne... Czynności... To troche mnie odtrąca. No, chyba że jest mistrzem w tworzeniu romansów, a takie też czasami lubie sobie poczytać (najcześciej w przypadku opowiadań o Lily i Jamesie ;)).
      Nie, nie zdradzaj nic co do znajomości z Tomem - chcę mieć niespodziankę ;P
      Umiar i logika przede wszystkim. Ja nie potrafie sobie wyobrazić rozważnego Snape`a z jakąś małolatą, to według mnie, do niego wprost nie pasuje.
      Szkoła może tylko, co najwyżej sprawic, że nie bede tak czesto dodawać postów. Ale są też plusy, bo moja wena lubi mnie nawiedzać na nieciekawych lakcjach, więc kto wie, co wymyslę na historii, WOKu czy fizyce^^

      Usuń
    8. Ja po prostu nie lubię typowych romansów i nie chcę żeby niebieskie marzenia kręciły się tylko wokół takich tematów, więc nie będzie tego zbyt wiele. Poza tym Evelyn ma mentalność dziecka i zdecydowanie nie myśli jeszcze o tym, żeby się z kimś wiązać. W marmurowym sercu, o ile go nie zawieszę, prędzej mogą być jakieś wątki romansowe, bo tam piszę o aurorze zakochanym w uczennicy Hogwartu.
      Ja też nie umiem sobie wyobrazić Snape'a z jakąś uczennicą. To do niego nie pasuje. Albo nie umiem sobie wyobrazić Harry'ego z Malfoyem.
      No to 3mam kciuki, żeby szkoła jednak cię naweniła ^^.

      Usuń
    9. Szczerze, nie widzę Twojego bloga jako takiego romansu. Zwłaszcza, że, jak napisałaś, Evelyn to w pewnym sensie jeszcze dziecko. W dodatku zagubione, tyle w końcu przeszła i pewnie na tym się nie skończy. No, ale takiego przyjaciela może mieć, mam nadzieję, że dupka-bawidamka (w dodatku zonatego) to jednak nie stworzysz :)
      Nie, żadnych związków homoseksualnych :) Na samą myśl o tym się krzywię.
      Dziękuję, mam nadzieję, że te wszystkie równania chemiczne, biochemia i inne cuda na kiju nie wygonią mnie jednak do końca że świata potterowskiego :)

      Usuń
    10. Nie, to nie będzie romans, a Tom nie będzie dupkiem-bawidamkiem. To taki sympatyczny, normalny facet i obowiązkowo auror, jakżeby inaczej? ;P Zresztą nawet nie będzie scen z obściskiwaniem, może dopiero w epilogu coś być, ale wcześniej raczej nie planuję. To nie pasuje do Evelyn. Ona jest zbyt dziecinna, delikatna i naiwna. I na pewno nie zakończy się na tym, co już przeszła. Moja mroczna dusza nie lubi sielanki w opowiadaniach, więc musi coś się dziać.

      Usuń
    11. To cieszę się :) Auror, mówisz?^^ A animag też? ;p
      Rzeczywiście takie zachowanie nie pasuje do Evelyn, ona jak już coś to potrzebuje takiego chłopaka , który byłby dla niej przyjacielem.
      Nie no jak jest za dużo spokoju to robi się nudno, ot co ^^

      Usuń
    12. Tak, też ^^. Auror, animag, pełen wypas, tak, jak najbardziej lubię. Ale nie będzie zbyt podobny do Simona z MS, bo tamten jest ciotą, a ten będzie bardziej no... bardziej jak auror.
      I zacznie się od Hogsmeade, potem może jakaś przyjaźń... Bo Tom nie kocha swojej żony, a Evelyn niewątpliwie go zaintryguje, bo jest taka osobliwa.
      Nie lubię jak w opowiadaniach jest za dużo spokoju, lubię jak się dużo dzieje i to niekoniecznie dobrego. Dlatego piszę o czasach Huncwotów, a nie o młodym pokoleniu ;).

      Usuń
    13. Akurat animaga to się domyśliłam, bo już mniej więcej wiem co lubisz jeżeli chodzi o postacie z potterowskiego świata, ale do Simona go sobie nawet nie upodabniam ;)
      Nie kocha swojej żony? Oj, czyli toksyczne małżeństwo, widzę. Myślę, że dobrze będzie się z Evelyn dogadywać. Jak ja, oczywiście, lepiej pozna^^
      No, ja też wybrałam właśnie ten okres czasu czyli lata 1995-1998, gdy dzieje się szczególnie wiele.
      Może po ty opowiadaniu opublikuje jakies z czasów Huncwotów, bo kocham tą tematykę i, ogólnie, Łapę, Rogacza, Lunatyka, Lilkę i Dorcas^^

      Usuń
    14. O, to fajnie, że wiesz ;)))).
      Jeśli chodzi o Toma i Cynthię, to było zaaranżowane małżeństwo. Zresztą rozdział 21 jest cały z perspektywy Toma, a facet Evelyn poznał bodajże w 17. Wiadomo, taka dziwna dziewczyna musiała zwrócić jego uwagę.
      Uwielbiam okres czasu 1995-1998, ale sama o nim nie piszę, ponieważ tam jest o wiele mniej swobody i trzeba bardziej przestrzegać kanonu, a ja nie lubię mieć nic narzucone ^^.
      Też uwielbiam tematykę Huncwotów ^^.

      Usuń
    15. Zaaranżowane, mówisz? No, to diametralnie zmienia postać rzeczy :)
      No cóż mi takie ograniczenie nic nie przeszkadza, no ale wiadomo, każdy twórca ma inne spojrzenie na to wszystko ^^

      Usuń
  6. Wspaniały jest ten rozdział i się ciesz, że potrafisz pisać takie długie notki, tez bym chciała, anie potrafię, bo z moim stylem pisania cała historia działaby się na 10 stronach , chociaż i tak ostatnia ma całe 5 stron ;)
    Reakcja Snape'a świetna ;) ciekawe co on teraz zrobi na eliksirach, jak się zachowa ;))
    PS. mam pytanie. Jak zrozumiałaś ten ostatni akapit moje rozdziału? Że czyj to był sen? bo nie wiem czy żle nie rozumiecie mojego przesłania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, mi ten rozdział i poprzedni zajął niecałe 9 stron Worda, chociaż powinnam trzymać się normy 7 stron :)
      Postaram się, mniej więcej, w najbliższym czasie opisać zachowanie Severusa na eliksirach.

      Co do Twojej notki, byłam pewna, że to sen Hilary, aż się zaskoczyłam, że źle zinterpretowałam Twoją końcówkę, przepraszam najmocniej.

      Usuń
    2. Przecież nie ma za co przepraszać, już myślałam, że napisałam coś nie tak, że źle moi czytelnicy interpretują ;)) Ważne, że wszystko się już wyjaśniło ;)

      Usuń
    3. To bardzo się cieszę, że już wszystko w porządku.
      Przeprosiłam, bo, chociaż sama jestem cierpliwa i tlumacze niektóre niezrozumiałe dla kogoś wątki, to wiem, że sie i bloggerzy, którzy nie lubia tego robić i twierdzą, że albo ktoś przeczytał post na "odwal się" lub, po prostu, nie potrafi czytać ze zrozumieniem.

      Usuń
    4. Każdemu zdarza się niezauważenie czegoś, zwłaszcza w moim opowiadaniach, bo w rozdziale dużo się dzieje zawsze ;)

      Usuń
    5. Rzeczywiście, masz bardzo dużo wątków, ja szczerze Cię podziwiam za to, że odważyłaś się aż tyle ich otworzyć ;)
      Ja tak robię tylko w swoim prywatnym opowiadaniu, którego nie publikuję ;P

      Usuń
  7. Nigdy więcej nie próbuj skracać notki. przecież ona jest genialna, a taka długa to jeszcze lepiej :) Oczywiście Snape musiał zauważyć podobieństwo. ciekawe co teraz zrobi. dlaczego fred i george chcieli skazać Caroline na takie upokorzenie? gdyby zjadła te czekoladki ... ale oczywiście w pogotowiu była Ginny :) mam nadzieję, że jednak opublikujesz następny rozdział przed 3 września, bo już nie mogę się go doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że Ty, kochana, uwielbiasz moje długie notki i dla takich jak Ty to pisałabym nawet takie na kilkanaście stron z Worda, ale są i tacy, którzy wolą krócej i muszę znaleźć jakiś złoty środek. Ale dziękuję :*
      Snape to inteligentny człowiek i z pewnością zauważył on charakterystyczną urodę Caro identyczną jak u kobiety, którą kochał - Lily. Poza oczami :)
      Fred i George... To tacy tamtejsi Huncwoci ;) Chcieli się, po prostu, zabawić :) Jestem pewna, że Łapa, na przykład, wykrecił Evans sporo numerów nim zmadrzał :p
      Również mam nadzieję, że do poniedziałku uda mi się coś ‘naskrobać‘, bo po 3 września rozdziały będą się ukazywać znaczenie rzadziej.

      Usuń
  8. Wreszcie się doczekałam! Rozdział bardzo mi się podobał. Fred i George mają chyba dług wdzięczności u Caroline :> A Snape... podobała mi się jego reakcja, świetnie ją opisałaś. Ciekawa jestem, czy przez te orzechowe oczy znienawidzi główną bohaterkę, w końcu będzie przypominała mu Jamesa. A może zobaczy w niej Lily?
    Mam nadzieję, że z rozdziałem jednak zdążysz do 3 wrzesnia :)
    PS: Mi też rozdziały wyświetlają się niżej niż szablon, używam Mozilli. Widziałam, że już wcześniej była o tym mowa, więc tak tylko informuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Caroline wybawiła bliźniaków z nielada kłopotów - bo choć Umbridge nie jest jeszcze Wielkim Inkwizytorem, to jednak jest w stanie zrobić... Krzywdę :)
      Cieszę się, że reakcja Snape‘a Ci się podoba, bo o nią chyba najbardziej się bałam. Cóż, nie łatwo mi się w role męskie wcielać :)
      Już niedługo postaram się jakoś przedstawić sposób w jaki Severus będzie traktować Caroline.
      Co do szablonu. Ja mam i na komputerze i w telefonie Google Chrome i nie ma większych problemów - widać Jill tworząc szablon właśnie do tej przeglądarki go dostosowała :)

      Usuń
  9. Rozdział nie są za długie, raczej idealne :) przynajmniej dla mnie. Bardzo spodobało mi się Twoje opowiadanie. Dobrze się czyta i pomysł nie jest głupi. Zdarzało mi się trafić na opowiadania o rodzeństwie Harry'ego i muszę przyznać, że zdecydowana większość proponowanych treści była tak idiotyczna, że aż śmieszna. U Ciebie tego nie czuję. Podoba mi się tragizm postaci Caroline jej podejście do świata. Bawią mnie jej porównania Hogwartu do Beauxbatons. Świetna postać. Zresztą jak wszystkie, które zaprezentowałaś w dotychczasowych rozdziałach. Są dokładnie takie jak w kanonie :) A Umbridge -arcydzieło! Zamarłam wyobrażając sobie scenę, w której bliźniacy proponują jej czekoladki xd Przez chwilę myślałam, że przynajmniej jedna osoba (stawiałam na Caroline) nie wyjdzie z tej sytuacji bez kary. A ty sprawiłaś, że została pochwalona. :)
    Ciekawi mnie jak zareaguje Snape, gdy odkryje, kim jest Caroline. A szczególnie zastanawiam się nad tym, jak będzie ja traktować :)
    Życzę weny i czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ciesze się, że Ciebie nie przeraża długość rozdziałów.
      Ja rzadko spotykałam się z tego typu pomysłami, częściej czytałam o rodzeństwie Syriusza czy Jamesa, teraz jednak poznałam parę blogów o podobnej tematyce.
      Ciesze się, że podobają Ci się zarówno postacie stworzone przeze mnie jak i te "rowlingowskie" - w przypadku tych drugich, rzeczywiście, staram się, by były podobne do tych z kanonu.
      Nie, za wcześnie jeszcze na szlabany, ale, od razu mówię, że tak słodko nie będzie przez cały czas ;P
      O tym jak Snape będzie traktować Caro postaram się napisać w najbliższym czasie ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  10. OOOOOO!! Masz świetnego bloga! serio mi sie strasznie podoba! ciekawa jestem jak snape bedzie ja traktowal xD nie moge sie doczekac pierwszej lekcji eliksirow :D ogolnie to fajnie ze piszesz w czasie terazniejszym, tak milo sie czyta :) ogólnie to nie znalazłam u ciebie chyba żadnych błędów, za co cię podziwiam! A juliette to też twoja własna wymyślona postać co nie? I mam nadzieje że caroline też będzie w gwardii dumbledora. Ale i tak najbardziej mnie ciekawi wątek ze Snapem, nie moge się doczekać następnej notki bo bedą elikrisy :D a co do długości, to im dłuższe tym lepsze! :D i pisz dalej, życzę dużo weny i czasu i wszystkiego czego ci trzeba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój blog Ci się podoba, naprawde bardzo mi miło.
      Czyzby kolejna fanka Snape`a? ;)
      Tak, Juliette jest postacią wymyślona przeze mnie, wiem, że na razie mało o niej wiadomo, ale to sie za jakiś czas zmieni, obiecuję ;)
      Już teraz moge napisać, że Caro będzie w GD, nie mam w tej kwestii nic do ukrycia.
      Dziękuje bardzo, mam nadzieję, że wena do mnie niebawem wróci ;)

      Usuń
  11. Zacznę od tego, że mam nadzieję, iż Twoja wena do Ciebie wróci. moja jakiś czas temu uciekła i wciąż się nie pokazuje, co nie jest zbyt fajne z jej strony.

    Śliczny szablon. Nie rozumiem tylko, dlaczego jest taka długa przerwa i samo tło między nagłówkiem a resztą bloga. Tak przynajmniej jest w mojej przeglądarce - Operze.
    Szablon idealnie pasuje do treści - tak pomyślałam dzisiaj, gdy przez dłuższą chwilę się w niego wpatrywałam. Lily, James, Harry idealny jest po prostu.

    Z rozdziału najbardziej spodobała mi się ostatnia scena. Spotkanie Caroline i Snape'a to coś na co warto czekać. W końcu ona jest bardzo podoba mimo wszystko do matki i... Severus ten wciąż o tym pamięta, wciąż kocha Lily. Ogólnie to uważam, że jest on postacią nad którą zawsze trzeba chwilę dłużej się zatrzymać.
    DObrze, że Ginny zaaklimatyzowała się w nowej szkole i znalazła sobie dobre koleżanki,a z czasem niewątpliwie przyjaciółki.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, patrzę na dziwną godzinę dodania mojego komentarza i dlatego z ciekawości zapytam - jaki czas masz ustawiony na blogu?
      Bo u mnie aktualnie jest za siedemnaście dziewiąta, a na blogu nieco inaczej;)

      Usuń
    2. To dlatego tak długo nie dodajesz rozdziału :) oj, ja wiem jak to jest - tylko ciekawe, jak to będzie w trakcie roku szkolnego :/

      W sprawie szablonu - na Operze właśnie są problemy z tą przerwą między naglowkiem, a treścią; ja mam Google Chrome i nie ma żadnych problemów.
      Rzeczywiście, Jill wręcz perfekcyjnie wykonała moje zamówienie, nawet lepiej, niż je sobie sama wyobrażałam.

      Scena ze Snapem, chociaż niedluga, była kluczowym momentem tego rozdziału. Cieszę się, że Ci się podoba.
      Severus to szczegolna postać, jednocześnie mam lekkie kłopoty z jego kreowaniem - nigdy nie potrafiłam zbyt dobrze pisać o uczuciach dorosłych mężczyzn.
      Ginny? Nie Caroline? :)

      Usuń
    3. W sprawie czasu - dziękuję, że mi przypomniałaś, już dawno miałam go sformatować, bo miałam zamiast Warszawy ustawione jakieś Pago Pago :)
      Jeszcze raz dziękuję :*

      Usuń
    4. ja mam Firefoxa i też mam tą przerwę

      Usuń
    5. Chciałam w końcu zobaczyć jak wygląda ten szablon, więc weszłam poprzez przeglądarkę Chrome i jest on idealny i prześliczny ;) bo z ta przerwą to nie ejst tak ładnie ;)

      Usuń
    6. Gadałam z Jill i ponoć właśnie działa w Google Chrome.

      Usuń
    7. W sumie to chciałabym zobaczyć, jak ta przerwa wygląda, bo tak to, naprawdę nie wiem w czym problem, gdyż mi samej wszystko dobrze się wyświetla ;)

      Usuń
    8. nie za ciekawie ;P
      ta przerwa jest tak duża, że jak się przewija bloga to jest nagłówek, potem jest jego koniec tam tymi białymi liniami, a następnie jest właśnie ta przerwa, która zajmuje całą długość monitora, przynajmniej mojego ;) Jest to przerwa już poza nagłówkiem, czyli w tym miejscu powinien być tekst.
      I dopiero potem jest treść

      Usuń
    9. To może lepiej, że tego nie widzę ;P Na Explorerze sprawdzałam i też jest normalnie...

      Usuń
  12. Długość rozdziału jest idealna :) Mi tam takie pasują, bo jak zaczynam czytać, to już nie mogę się oderwać i zawsze dziwię się, że tak szybko nastąpił koniec.

    Zacznę od ostatniej sceny, bo najbardziej mi się podobała. Świetnie opisałaś zdziwienie Snape'a na widok Caroline. No tak, jest bardzo podobna do Lily, tylko oczy... :D I nawiedziła mnie taka dziwna myśl, że przez to podobieństwo do matki, Severus nie będzie potrafił być dla Caroline taki ostry i niesprawiedliwy na eliksirach... ;) Ale to tylko moje urojenie. ;p

    Uwielbiam scenę z bliźniakami. Dobrze, że Ginny była w pobliżu, bo inaczej Caroline zostałaby ochrzczona przez Freda i Geogra, jak chyba każdy Hogwartczyk. Tylko szkoda, że Umbridge nie wzięła tej czekoladki. Chciałabym zobaczyć jej minę, gdy zaczęłaby nagle wymiotować lub gorączkować. ;p

    No i jeszcze ten sen... Współczuję Caroline, musi być jej naprawdę ciężko... Nawet nie wie, że to jej własna matka jest autorką tych słów...

    (Nie)cierpliwie czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że długość rozdziału Ci odpowiada ;)

      Tobie też podoba się najbardziej ostatnia scena? Widze, że tutaj sami wielbiciele Snape`a są, nie no, w sumie to dobrze, nawet bardzo dobrze ;)
      Już mam zaplanowane postępowanie Snape`a względem Caro, nie będzie ono identyczne jak w przypadku Harry`ego, zobaczymy czy spodoba się Tobie i reszcie^^

      Oj, gdyby Caro zjadła czekoladkę, to pewnie już by znienawidziła ten Hogwart i chciała z niego uciec ;)
      A bliźniaków jakoś karać nie chciałam ;P

      Niestety, Caroline z tym snem łatwo nie ma, no ale w końcu, za jakiś czas wszystko sie wyjaśni i, kto wie, może nawet łatwiej będzie znosić te noce?... ;)

      Pozdrawiam serdecznie ;*

      Usuń
  13. Ach, no i śliczny szablon ;* :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie, Fajnie. Czyżby Snape rozpoznał w niej córkę Lily i Jamesa ? Świetny szablon. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      No, Snape nie jest głupi, nawet gdyby nie rozpoznał tak dosłownie, to chociaż zacząłby sie domyślać ;)

      Usuń
  15. Dlaczego Umbridge nie zjadła tej czekoladki? Co prawda Fredowi i George'owi by się dostało i zarobiliby szlaban, ale efekt byłby do zapamiętania na całe życie. Cóż, może jeszcze kiedyś uda im się coś wykombinować ;)
    Hmm... Czyli Snape bez trudu rozpoznał czyją córką jest Caroline. Zastanawiam się jak będzie ją traktować na zajęciach z eliksirów. Szczególnie, że z tego, co wywnioskowałam tak tępa jak brat nie jest.
    Zdziwiły mnie jednak te zasady odnośnie przesyłania listów we francuskiej szkole. Zabrzmiało to jak jakiś reżim i ograniczanie kontaktów.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, może nie chciałam "dawać szlabanu" bliźniakom już pierwszego dnia zwłąszcza, że to jakby ich ostatni rok szkolny przed tym jak uciekna i zrezygnuja z nauki na dobre ;)
      Już mam zaplanowane postępowanie Snape`a względem Caro, nie będzie ono identyczne jak w przypadku Harry`ego, zobaczymy czy spodoba się Tobie i reszcie^^
      No tak, zrobiłam troche sztywną tą szkołę, ale o to mi chodziło, bo właściwie... Nie przepadam za Francją ;) Wiem, niezbyt właściwy argument, ale, jednak nie chciałam z tej akademii robić raju na ziemi ;)

      Usuń
  16. A więc jak powiedziałam, tak też zrobię. Komentarz do całego opowiadania na samym końcu :)
    Szczerze zdumiał mnie fakt, że postanowiłaś pisać o SIOSTRZE Harry'ego Pottera. Jeszcze nigdzie nie spotkałam takiego bloga, dlatego też bez oporów zaczęłam czytać. W sumie nie spodziewałam się, że przebrnę przez te 5 rozdziałów tak szybko, bowiem jak mam jakieś zaległości, to nadrabiam je dobry miesiąc albo i dwa. A tu się okazało, że mnie wciągnął i oto jestem już na bierząco!

    Zacznę od tej mniej optymistycznej opini, czyli krytyki. Jako, że jestem dość wybredna i czepna, muszę coś skrytykować ;d
    Na pewno chodzi o nagłówek. Nie, nie jest brzydki, według mnie jest właśnie bardzo ładny. Zaciekawiła mnie nawet ta koncepcja, aby po jednej stronie byli państwo Potter, a po drugiej Voldemort. Takie ukazanie dwóch rzeczy, które łączą Harry'ego i Caroline ;) Oj, Jill miała doskonały pomysł. Nie mówiłaś jej dokładnie jak to ma wyglądać? :D I pozdrowienia dla niej, jakby co ;d Chodzi z tym nagłówkiem o to, że Ci się tak strasznie przedłużył. Dlatego polecam wejść w Szablon --> Dostosuj --> Zaawansowane --> Dodaj arkusz CSS i w białej ramce ( a raczej ramie, bo taka ona wielka ;d ) wpisać .header { height:610px;} , z tym, że liczbę 610 zmieniaj tak, aby ustawić miejsce rozpoczęcia się tekstu nieco poniżej górnej lini obszaru, który jest przeznaczony na treść bloga ;)
    Na pewno wychwyciłam kilka błędów, źle sklejonych zdań, ale ich nie przytaczałam, bo to nie miałoby sensu. Co było to było, już tego nie zmieniajmy, czyż nie? I były błędy interpunkcyjne, które JA byłam w stanie wyłapać ( bo musisz wiedzieć, że nie zawsze wszystko co wydaje się dla mnie być błędem, jest nim. Tak, jestem cienka z interpunkcji, ale jak już coś zobaczę i wiem, że w 100% mam rację, to oczywiście informuję ). Tak więc możesz mieć pewność, że od następnej notki będę błędy wypisywać ;d Chyba, że sobie tego nie życzysz, to oczywiście się zawsze dostosuję ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. A teraz pozytywy:
      Wspaniała koncepcja na opowiadanie. Nie jest popularna, wręcz śmiałabym stwierdzić, jak już wcześniej napisałam, że jedyna taka, na którą udało mi się trafić. Wymyślić nową bohaterkę, która jest siostrą Harry'ego, a przy tym wpleść ją w piątą część z taką zgrabnością, nie jest łatwe. Wręcz pioruńsko trudne, śmiałabym twierdzić! Jak dla mnie doskonale wymyśliłaś to z rozdzieleniem rodzeństwa i sprawieniem, że żadne z nich nie ma o sobie pojęcia. No genialne!
      Oczywiście podoba mi się to, iż trzymasz się wersji pani Rowling, czyli nie rozdzielasz bliźniaków, "Święta Trójca" też ma ze sobą tajemnice i na razie dziewczyna nie ma do nich przystępu. Sam fakt, że zapoznałaś ją z Luną Lovegood, a nie od razu z Hermioną czy Ronem, wyróżnia to opowiadanie spośród innych. Staje się jeszcze bardziej oryginalne, unikatowe... Niecodzienne, no! ;d
      Na plusa jest także to, że bohaterowie zachowują swoje charaktery w takim stopniu, w jakim nakreśliła je autorka oryginału. Luna jest dziwna, rozmażona ( ale i tak ją lubię! ), Fred i George radośni, śmieszni, rozrabiaki ( ich uwielbiam! ), Ronald lekko nierozgarnięty, ale na swój sposób uroczy i oczywiście widać tę jego Rowlingowską nieśmiałość, czy jak to nazwać ( musisz wiedzieć, że to dla mnie ważne, ponieważ Ronalda wręcz KOCHAM! Prawie tak mocno jak Syriusza ;d ), Hermiona oczywiście mądra, inteligenta, a Ginny... a z niej możesz robić co chcesz, bo szczerze mówiąc, jest jedną z postaci, której po prostu nie lubię ;d Tylko i wyłącznie dzięki opowiadaniom ff jakoś ją akceptuję, jako bohaterkę czy dziewczynę Harry'ego. W książkach Rowling jej postać mnie nie urzeka. Jak dla mnie, mogłoby jej w ogóle nie być ;d
      W końcu, tekst jest napisany przejrzyście, nie przeskakujesz z jednego końca na drugi, czyli że nie robisz jakichś drastycznych przeskoków czasowych np. o dwa miesiące, potem o dzień i znów o dwa. Raczej trzymasz się ustalonej reguły. A nawet jeśli będą jakieś przeskoki ( bo na pewno się zdarzą, ponieważ, nie oszukujmy się, to opowiadanie i nie sposób zamieścić w nim każdgo dnia z roku szkolnego! ) to czytelnik ( przynajmniej JA ) tego tak nie odczuwa. :)
      Cóż jeszcze mogę powiedzieć? Bardzo ładnie piszesz, taki spokojny, lekki styl, przyjemny w czytaniu. Jak się człowiek zaczyta, to tak jak ja w ciągu jednego dnia przeczyta te trzy rozdziały, więc to świadczy samo przez się, że piszesz dobrze. Ogólnie jest interesujące, więc nie masz się do czego przyczepić, mimo że , wierz mi, bardzo bym chciała! ;d
      Pozdrawiam więc i czekam na następny rozdział! ;d

      P.S: To chyba najdłuższy komentarz, jaki kiedykolwiek napisałam, dlatego rozdzieliłam na części, ponieważ nie chciało mi dodać ;d

      Usuń
    2. Freyo, nie ukrywam, że długość Twojego komentarza mnie ee... Przeraziła? To chyba dobre określenie - ale tak "przeraziła" w pozytywny sposób, oczywiście ;)
      Ciesze się, że pomysł Ci się podoba i czytanie zaległych notek nie sprawiło Ci zbędnych trudności - to wiele dla mnie znaczy, naprawdę.

      W sprawie szablony. Cóż, musze przyznać, że gdy składałam u Jill zamówienie, inaczej je sobie wyobrażałam, ale to, co dla mnie stworzyła, jest sto razy lepsze.
      Ogólnie, szablon jest dostosowany do przeglądarki Google Chrome, a na innych może właśnie pojawiac się taka właśnie przerwa.
      A błędy... No cóż, z pewnością są, dopiero zaczynam przygode z pisaniem po długiej przerwie, w dodatku mój słaby wzrok nie wyłapuje wszystkich literówek, mój pech ;P
      Oczywiście, możesz mi je "powytykać" - pozwalam Ci na to ;P

      Usuń
    3. Teraz co do pozytywów. Ujmę to krótko, cieszę się, że cała koncepcja Ci się podoba, kreacje bohaterów również.
      Lubisz Rona? Też go uwielbiam chociaż jego niektóre wybuchy mnie irytują ;)
      Nie lubisz, z kolei, Ginny? Mam jednak nadzieję, że moją wersję polubisz, nie wiem jak bardzo będzie podobna do tej rowlingowskiej, ale mam nadzieje, że jednak będzie miała coś w sobie znajomego z książek o Harrym ;)
      Przeskoki czasowe będą, ale nieduże, bo też nie lubię takich przepaści czasowych, gubię się w nich, szczerze mówiąc ;)
      Na koniec podziękuję Ci za ten dłuuugi komentarz, przeprosze za moją skąpą odpowiedź, ale jakoś perspektywa jutrzejszego dnia odbiera mi wene do pisania komentarzy, wybacz, kochana ;)

      Usuń
  17. Witaj.
    Ten rozdział wyszedł Ci znakomicie, bardzo podobała mi się cała notka.
    Snape bez żadnych trudności rozpoznał kim jest Caroline, a więc jestem szalenie ciekawa, jak teraz będzie ją traktował. Łatwo nie będzie, co :)?
    Szkoda, że Umbridge nie zjadła tej czekoladki. Byłby spokój, a efekty w pamięci zostałyby na długo. No szkoda, szkoda, choć to może dobrze? Przynajmniej nieustraszeni bracia Weasley nie dostali szlabanu ;p
    _________

    Pozdrawiam ;*
    P.S Śliczny szablon!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;* Akurat w Twoim przypadku bałam sie, że długość Cię zniechęci, bo kiedyś pisałaś, że wolisz krótsze posty, ale cześciej dodawane, więc jestem niezwykle szczęśliwa, że rozdział jednak się podobał.
      Już mam zaplanowane postępowanie Snape`a względem Caro, nie będzie ono identyczne jak w przypadku Harry`ego, zobaczymy czy spodoba się Tobie i reszcie^^
      Nie, nie mogłaby zjeść, bo bliźniaki mieliby przekichane, a i tak w tym semestrze zrezygnują z dalszej nauki, więc po co psuc im już początek roku ;P

      Ciesze się, że szablon sie podoba ;)

      Usuń
  18. a tak szczerze to tak naprawdę to jest dopiero początek i będzie więcej wątków ;P nie wiem czy nie odstraszę tym czytelników ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli mam napisac od siebie, to ja się gubię jak jest za dużo wątków w jednym rozdziale, no ale to ja, inne blogerki pewnie są bardziej ogarnięte ;)

      Usuń
    2. a u mnie się pogubiłaś czy nie? :> ja ogólnie mówię, a nie że w jednym rozdziale ;)
      wiem, że powinnam trochę opisywać zdarzenia, które mają mały wpływ na postacie w nim występujące, ale jakoś nie potrafię nic sensownego napisać, by nie zanudzić czytelnika. Chociaż i tak uważam, że jest dużo więcej lepszych opowiadań niż moje i nigdy nie dorosnę im do pięt, ale obiecałam sobie, że skończę w końcu tę historię to skończę ;P

      Usuń
    3. Znaczy, pogubiłam się, jak pierwszy raz do Ciebie zajrzałam. Teraz już lepiej mi idzie. Ogólnie duża ilość wątków zła nie jest, ale lepiej rozbić je na rozdziały, powiedzmy w każdym perypetie głównej bohaterki i tak do dwóch tych drugoplanowych ;)
      Wiesz, ja też jestem świadoma tego, że jest milion lepszych opowiadań od mojego, ale pisze je przede wszystkim dla siebie. No i dla tych, którym jednak podobaja sie moje wypociny ;)
      A pisac to będę pewnie przez kilka lat ;P

      Usuń
  19. KOCHAM TEGO BLOGA! Pomys z siostrą Wybrańca, nieźle, ale pomysł by tylko ona o tym wiedziałą... MEGA! Fajnie, że dodałaś ją w serii Zakon Feniksa, spodziewam się, że dołączy w szeregi brata, czyż nie? no nic. Czekam z wytęsknieniem. Przy okazji, wpadnij do mnie, zupełnie inna bajka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Tak, Caro dołączy w szeregi brata, ale to dopiero za jakiś czas^^

      Usuń
  20. A według mnie taka długość rozdziału jest jak najbardziej odpowiednia. I następnym rasem nie próbuj niczego wycinać, bo pożałujesz! ;D.
    Rozdział naprawdę przypadł mi do gustu i czytałam go niemal z zapartym tchem, zwłaszcza, kiedy doszłam do momentu, w którym pojawił się Harry, a potem Snape... Boże, jak ja się nie mogę już doczekać, kiedy Caroline będzie miała lekcje ze Smarkiem! haha, to będzie musiało być naprawdę... intrygujące? xD.
    Hah, uwielbiam Freda i Georga i w sumie - z jednej strony - to szkoda, że Caroline zareagowała, kiedy oni chcieli dać jej czekoladkę, ale z drugiej strony to nawet nieźle, bo bliźniacy mieli by nieźle przechlapane ;p.

    Pozdrawiam i życzę Ci, aby wena jednak nie zrobiła sobie urlopu! ;)

    [przekleta-prawda.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no dobrze, dobrze, nie będę próbowała niczego wycinać, obiecuję. :)
      No, ja właśnie nie chciałam tak wcześnie karać bliźniaków zwłaszcza ‘pod postacią‘ Umbridge ;p

      Usuń
  21. Nie wycina się, długie rozdziały są świetne.
    Muszę powiedzieć, że niesamowicie podobają mi się reakcje nauczycieli, chociaż zdumiało mnie to, że Snape aż tak dał się wyprowadzić z równowagi. Za to akcja przy Umbridge - klasa.
    Czekam na kolejny <3
    [powiedz-to.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, więc nie będę wycinać ;P
      No, Sanpe przezył szok - nie miał w końcu wcześniej okazji spotkać kopii swojej ukochanej ;P

      Usuń
  22. Pół godziny do ogarnięcia się? Ech, przecież to bardzo dużo czasu! Ja w 10 minut potrafię <3
    Szczerze to współczuję bohaterce przeszłości. Beauxbator brzmi niczym jakieś więzienie... Nienawidzę wszelkich mundurków, nienawidzę błękitno-białego połączenia i nienawidzę Francuzów (niestety) D: źle mi się kojarzą, przez historię D:
    Mam wrażenie, że ona kłamała, mówiąc to wszystko o swojej przeszłości. To wrażenie się powiększa, bo pamiętam początek i coś mi od razu tutaj śmierdziało (swoją drogą, początek masz niesamowity!)
    Uch, otrzymać pochwałę od McGonagall to już szczyt, z tego co pamiętam, to rzadko je dawała :D No i transmutacja być trudna przedmiot ;x
    Mam wrażenie, że ona będzie miała jakieś powiązanie z Potterem?
    Lol. Dopiero teraz przeczytałam adres bloga. Brawo, Khaari, za spostrzegawczość -.-
    Powitanie bliźniaków jak zwykle fajne, uwielbiałam ich ^^
    No kurde, wszystko spieprzyła! Ja już się tu jarałam, że coś się stanie Umbrigde, a ona wyskoczyła z czymś takim! -.- Foch na bohaterkę.
    O kurde, ale Snape się wydał XD nie wiedziałam, że denerwują go takie pierdoły XD
    No i się zastanawiam, czemu Snape tak się... przeraził? Pewnie znał kogoś z przeszłości bohaterki, a może ją samą... albo ma jakieś schizy (za dużo eliksirów!) :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Snape! Jak ja go kocham za tę jego wieczną wredotę! Och, zdaje się, że rozpoznał Caroline. W końcu trudno się nieco dziwić.

    Bliźniacy atakujący Umbridge - no doprawdy, musiała im przerwać? A mogło być tak pięknie.

    Wybacz, że tak krótko, ale ostatnio wen gdzieś sobie polazł.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Bea, Bea, Ty biedaczko, no nic, mój wen też gdzieś spieprzył, także witaj w klubie^^
      No, Snape rozpoznał Caroline... W pewnym, chociaż sensie ;P
      A no, musiała, jakos nie chciałam tak wcześnie bliźniaków karać ;P

      Usuń
  24. Hej właśnie natrafiłam na Twojego bloga i muszę przyznać że jest po prostu świetny. Uwielbiam HP ale nie przepadam za takimi blogami, bo osoby go piszące mają może i dobre checi ale wychodzi z tego niepoprawne stylistycznie coś, co na dodatek jest okropnie przewidywalne. A to jest po prostu świetne, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie na mirtillo-gatto.blog.onet.pl
    Abricot

    OdpowiedzUsuń
  25. To po prostu świetne! Zgadzam się z opinią wyżej! Mam nadzieję że będziesz pid=sać dalej... Przez ciebie będę się zastabnawiać czy mój blog nie jest przypadkiem wielką pomyłką, niby nie piszę o HP, ale ty masz taki świetny styl... Pozdrawiam i życzę weny Deana Winchester

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Broom

Obserwatorzy