sobota, 27 października 2012

08. Trochę bliżej

- Panno Andswer, mam już serdecznie dosyć twojego biadolenia na moich lekcjach! Minus dziesięć punktów dla Gryffindoru!

 Zagryzam ze złości dolną wargę, ostatkami sił powstrzymując się przed rzuceniem się na profesora Snape'a, który, opierając się o krawędź własnego biurka z rękami założonymi na piersi, chmurnym spojrzeniem lustruje całą klasę, na dłużej zatrzymując się na stanowisku zajmowanym przeze mnie i moją przyjaciółkę.

 Czuję na sobie kilka spojrzeń rozgoryczonych Gryfonów, którzy bynajmniej nie są zniesmaczeni utratą punktów, a tym, że po raz kolejny za moje przewinienie oberwała osoba znajdująca się w moim pobliżu.

- Wybacz, Juliette – rzucam prawie bezgłośnie, automatycznie posyłając rówieśnikom z mojego domu kolejne przepraszające spojrzenie; następnie spoglądam na czarnowłosą, która odpowiada mi jedynie lekkim, przyjaznym uśmiechem, najwyraźniej nie chcąc się już narażać opiekunowi Slytherinu.

 Z zażenowaniem zabieram się za wyciskanie soku z cytryny, jednocześnie zastanawiając się, co takiego złego jest w trochę głośniejszym odpowiadaniu na pytanie, zwłaszcza, gdy dotyczy ono tematu lekcji.
 Tak się składa, że Juliette, zajęta odliczaniem abisyńskich fig i szukaniem mięty, spytała się mnie, czy wrzucę do kociołka chitynowe pancerzyki. Oczywiście, nie zrobiła nic złego, to ja użyłam zbyt głośnego tonu, gdy, zupełnie pochłonięta ważeniem Eliksiru Euforii, zapomniałam o zasadach panujących w lochach.

 Fakt, iż jestem chyba jedyną Gryfonką, pod której adresem Severus Snape nie powiedział ani jednego obraźliwego czy upokarzającego słówka, daje możliwość wszystkim uczniom Hogwartu do wymyślania najróżniejszych historyjek na mój temat.
 Od mojej pierwszej lekcji u tego mężczyzny, usłyszałam już tyle bzdurnych plotek, że do dziś nie wiem czy lepszym żartem jest nowinka mówiąca o tym, że „Profesor Snape gustuje w młodych Francuzkach”, czy podejrzewanie mnie o „tajne układy ze Ślizgonami” lub „prywatne korepetycje u Mistrza Eliksirów”, z racji tego, że, chociaż nie zdobyłam u niego ani jednego punktu dla swojego domu, to dostałam już trzy razy P z prac domowych.

 Sprawa ocen z tego przedmiotu również kilka razy spędzała mi sen z powiek.
Akurat eliksiry i transmutacja są przedmiotami, z których, odkąd pamiętam, starałam się mieć jak najlepsze wyniki i, prawdę mówiąc, nigdy nie musiałam się zbytnio trudzić.
 Odkąd jednak rozpoczęłam naukę w Hogwarcie, jak z transmutacją szło mi równie dobrze co w Beauxbatons, może nawet lepiej, tak w przypadku eliksirów miałam i nadal mam wrażenie, że zaczęłam głupieć.
 Każdy referat pisałam z największą pieczołowitością, zamieszczając w nim najdrobniejsze szczególiki. Wszystko kończyło się na tym, że, chociaż w tekście nie miałam wyłapanych błędów, to pod pracą zawsze zamieszczane były przeróżne rady, których, jak się później okazało, nie otrzymywali nawet najlepsi uczniowie z Domu Węża. Niestety, wskazówki były tak napisane, że równie dobrze mogłabym przeczytać: „Masz pecha, dziewczynko, jesteś za głupia, by dostać u mnie W!”; i jedno, i drugie miałoby ten sam przekaz.
 Kiedyś nawet zebrałam wszystkie moje sprawdzone prace, wykorzystując je do napisania kolejnego referatu. Koniec końców, moja praca zamiast zadanych 12 stóp pergaminu, liczyła o dwie stopy więcej. Tym razem na samym dole, zamiast wskazówek, widniał dopisek: „Ocena obniżona z powodu niezastosowania się do polecenia nauczyciela (12 stóp pergaminu, nie prawie 14)!”.

 Dźwięk dzwonka, obwieszczającego koniec lekcji, zabrzmiał w moich uszach niczym ulubiona muzyka Chopina, którą Maman miała w zwyczaju puszczać z mugolskiego gramofonu w każdy niedzielny wieczór, kiedy to, jeszcze jako mała dziewczyna, wraz z moimi opiekunami zasiadałam w salonie na wygodnej sofie, z kubkiem gorącego kakao i wielką książką z magicznymi baśniami.
 Na wspomnienie czerwonych języków ognia tańczących w kominku w moim mieszkaniu w Tulon, uśmiecham się mimo woli, tracąc kontakt z rzeczywistością i prawie upuszczając próbkę z gotowym eliksirem na podłogę.

- Uważaj, Caroline – głos Juliette sprowadza mnie z powrotem na ziemię. – Bo znów stracimy kolejne punkty.

 Dziewczyna delikatnie zabiera mi fiolkę, po czym niedbale odkłada ja na wyznaczone miejsce.


~*~
- Nie masz pojęcia, gdzie może podziewać się Ginny? – Odrywam wzrok od swojego talerza po brzegi wypełnionego zapiekanką z ziemniaków i warzywami, po czym zaskoczona spoglądam na siedzącą naprzeciw mnie współmieszkankę.

- Nie miałyście przepadkiem razem wróżbiarstwa? - Odpowiadam pytaniem na pytanie, usiłując sobie przypomnieć sytuacje, w których, po lekcji eliksirów, mogłam natknąć się na rudowłosą.

- Miałyśmy, ale ona zaraz po dzwonku wręcz wyparowała! Ostatnio w ogóle zachowuje się dosyć dziwnie... Pamiętasz jak raz wróciła do dormitorium po północy?

 Oczywiście, że pamiętam tamtą sytuację. Byłam wtedy potwornie roztrzęsiona po moim koszmarze o kołysance. Nagłe wtargnięcie młodej Weasley do pokoju jedynie pogorszyło na chwilę mój stan psychiczny.
 Dziewczyna z kolei tłumaczyła się tym, że utknęła w jakimś schowku i długo nie mogła się z tego wydostać. Wymówka wydała mi się nader podejrzana, jednak nie miałam wtedy ani siły, ani ochoty na drążenie tego tematu, z kolei Andswer skwitowała to jedynie swoim najbardziej podejrzliwym spojrzeniem, pod którego wpływem Ginny pokryła się cała krwistym rumieńcem, nim jeszcze znikła za drzwiami łazienki.

 Moje rozmyślania przerywa widok brata wkraczającego do Wielkiej Sali w towarzystwie żywo gestykulującej Hermiony i, wyraźnie zmieszanego gwałtownością przyjaciółki, Rona.
 Przełykam ostatni kęs zapiekanki, po czym szybko wstaję ze swojego miejsca, obserwowana przez cały czas przez przyjaciółkę.

- Caroline – wzdycha, patrząc na mnie z politowaniem. – Nie możesz przez cały czas unikać Harry'ego. Przecież on nie jest winny za to, co stało się w gabinecie Umbridge.

- Wiem – na wspomnienie o krwistym szlabanie u różowej, landrynkowej kobiety, robi mi się słabo. – Ale nie mam zamiaru rozmawiać z nim o tym i słuchać czegoś w stylu: „A nie mówiłem?”.

 Czarnowłosa na chwilę otwiera usta, jednak równie szybko je zamyka, kręcąc głową z dezaprobatą.
Rzucam dziewczynie przepraszający uśmiech, po czym ruszam w kierunku wyjścia.

- Caroline!

 Klnę w duchu, uzmysławiając sobie, że próba kolejnej ucieczki przed rozmową z bratem właśnie zakończyła się klęską.
 Wydaję krótki jęk rozpaczy, po czym odwracam się, napotykając parę szmaragdowych tęczówek.

- Harry – zaczynam delikatnie, szukając w głowie jakiejś sensownej wymówki. – Wybacz, ale spieszę się, po lunchu mam jeszcze jedną lekcję, a zapomniałam...

- Zdążysz jeszcze pójść do dormitorium czy gdzie indziej, ale my musimy porozmawiać o... – Chłopak nagle urywa, wpatrując się w coś za moimi plecami.

- Hej, wszystko w porządku? – Przerażona jego nagłą bladością i lekko otwartymi ustami, szybko odwracam głowę, chcąc znaleźć przyczynę dziwnego zachowania piętnastolatka.

  Mam wrażenie, że mój brat dojrzał dementora lub, co gorsza, samego Voldemorta, jednak moim oczom ukazuje się jedynie, idąca w naszym kierunku, niezwykle piękna i zgrabna dziewczyna o urodzie charakterystycznej dla Chinek.
 Po kolorze krawatu odgaduję, że należy do Ravenclawu, tak samo jak Luna.
Na chwilę nie potrafię oderwać wzroku od jej długich, kruczoczarnych włosów upiętych w koński ogon na czubku głowy, który wdzięcznie porusza się przy każdym ruchu nastolatki.

 Na moment wydaje mi się, że dziewczyna się do mnie uśmiecha, dopiero po kilku sekundach zdając sobie sprawę, że od dłuższego czasu jej brązowe oczy wpatrzone są w... Mojego brata!

- Cześć, Harry. – Krukonka posyła w jego kierunku serdeczny uśmiech.

- Hej... – Dziwnie zmodulowany ton głosu oraz rozmarzony wyraz twarzy brata sprawia, że mam ochotę wybuchnąć głośnym śmiechem.

 Postanawiam jednak wykorzystać okazję i, posyłając ostatnie spojrzenie w kierunku Harry'ego z lubością obserwującego sylwetkę dziewczyny, puszczam się biegiem w kierunku biblioteki.

 Gdy w końcu znajduję się między regałami grubych tomisk przeróżnych encyklopedii o magicznych ziołach, pozwalam sobie na cichy chichot.
 Wspomnienie głupkowatego spojrzenia Harry'ego powoduje jedynie kolejne nawiedzające mnie fale wesołości, przez co nie mogę skupić się na wyborze odpowiedniej pomocy naukowej do pracy domowej z zielarstwa.

 Głupawka szybko mnie opuszcza, gdy przypominam sobie o pamiętnej rozmowie z Ginny. Czy to możliwe, by ta czarnowłosa piękność była tą jęczącą za jakimś Cedrikiem... Cho Chang? Czy właśnie poznałam obiekt westchnień własnego brata i jednocześnie źródło głębokiej zawiści mojej przyjaciółki?

- Biedna Ginny – wzdycham ze smutkiem na myśl o tym, że będę musiała powiedzieć rudowłosej o całym zajściu przed Wielką Salą.

 Nagle dociera do mnie dźwięk duszonego śmiechu dobiegający zza sąsiedniego regału. Co więcej, głos wydaje mi się bardzo znajomy...
 Ostrożnie wychylam głowę, chcąc przekonać się o prawdziwości swoich przypuszczeń.
To co widzę sprawia, że prawie puszczam na ziemię gruby tom starej, pożółkłej księgi.

 Z zaskoczeniem dostrzegam opartą o regał, roześmianą Ginny Weasley we własnej osobie, która, obejmowana w talii przez pewnego czarnowłosego chłopaka, zdaje się być zupełnie nieobecna.

- Ginny? – Specjalnie odzywam się dopiero, gdy usta nastolatków praktycznie załączają się już w pocałunku.

 Z nonszalancją opieram się o regał, rozbawiona obserwowaniem zakochanych powoli uzmysławiających sobie o obecności osoby trzeciej w ich małej kryjówce.
 Oboje gwałtownie od siebie odskakują, przez co czternastolatka uderza o stojący za nią mebel.

 Pomyśleć, że przed chwilą głowiłam się nad tym jak oznajmić przyjaciółce, że na własne oczy widziałam Harry'ego Pottera śliniącego się na widok Cho Chang...

- Caroline – wyraźnie zmieszana rudowłosa pokrywa się gwałtownym rumieńcem. – Nie wiedziałam, że tu jesteś.

- W istocie, byłaś przecież bardzo zajęta, prawda? – Z uśmiechem przyglądam się wyraźnie zmieszanemu, przystojnemu chłopakowi, wydającemu się być w wieku mojego brata. – Jestem Caroline, współmieszkanka Ginny.

- Michael Corner – odpowiada, wykrzywiając usta w nieśmiałym uśmieszku. – Jesteś tą nową z Francji?

- Tak, przyjechałam do Anglii pod koniec sierpnia – odpowiadam krótko, rzucając jeszcze przelotne spojrzenie w kierunku czternastolatki. – Nie będę wam już przeszkadzać. Swoją drogą, macie szczęście, że to ja was nakryłam. Na drugi raz znajdźcie sobie jakieś dyskretniejsze miejsce. Ginny jest znawczynią od schowków, czasami przebywa w nich do północy, może tam będzie wam lepiej.

 Wystawiam język w kierunku rudowłosej, gdy ta obrzuca mnie morderczym spojrzeniem, ciskającym w moją postać niewidzialnymi błyskawicami, po czym, zarzuciwszy niedbale torbę na ramię, zabieram się za dalsze poszukiwania encyklopedii.

- Miłość zdecydowanie ogłupia – mówię do siebie tuż po opuszczeniu biblioteki.


~*~
 Przecieram parokrotnie ociężałe już powieki, spoglądając zniesmaczona na do połowy skończony esej na jutrzejszą lekcję historii magii.

 Kto w ogóle wymyślił taki nudny przedmiot, myślę poirytowana, głowiąc się nad zdaniem rozpoczynającym kolejny akapit.

 Oprócz mnie w Pokoju Wspólnym nie ma ani jednej żywej duszy. Wszyscy uczniowie, włączając w to moje przyjaciółki, już dawno znajdują się we własnych dormitoriach, szykując się zapewne do snu

- Tu jesteś – na dźwięk głosu Harry'ego momentalnie podnoszę się z fotela, odruchowo kierując się w stronę damskich pokoi. – Nie, nie, nie! Poczekaj, Caroline, błagam...

  Wzdycham, ze zrezygnowaniem opadając z powrotem na wcześniej zajmowanie miejsce.

- Więc... – Z wyczekiwaniem lustruję sylwetkę piętnastolatka; dalej ubrany jest w szkolne szaty, ciemne włosy ma w wyraźnym nieładzie, co jednak, moim zdaniem, dodaje mu uroku.

- Czy ty mnie unikasz, Caroline?

 Owszem, spodziewałam się takiego pytania, mimo to nie ułożyłam sobie żadnego logicznego wytłumaczenia.

 To cię oduczy odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę, słyszę w głowie znienawidzony przez siebie głosik.

- Nie, ja tylko... – Nie mogę zebrać ganiających po mojej głowie myśli. – Miałam ciężkie dni. Wiesz, po tym szlabanie u Umbridge.

 Spoglądam na niego, szukając w jego oczach chociaż iskierki zrozumienia. Jednak prędzej dostrzegam wyraźne szare cienie pod oczami brata, co napełnia mnie jedynie mocnymi wyrzutami sumienia.

- Przepraszam. Ja tutaj narzekam na te dwa dni, a ty przecież zmagałeś się z tą staruchą całe dwa tygodnie...

- Nie masz za co przepraszać, Caroline – odpowiada, wpatrując się w ogień płonący w kominku, pożerający kruche odłamki czarnego węgla. – Całe szczęście, że miałaś tylko dwa dni tej męczarni. Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiłem, gdy Hermiona oznajmiła mi, że ta podła baba... – Urywa, kręcąc gwałtownie głową, jakby chcąc pozbyć się wspomnień o tamtym dniu.

- Martwiłeś się? – Mój głos drży ze wzruszenia, ostatkami się powstrzymuję łzy przed wytryśnięciem z oczu.

 Zamiast odpowiedzieć, chłopak chwyta mnie za prawy nadgarstek, dokładnie przypatrując się wnętrzu mojej dłoni.

- Dobrze, że nie masz już żadnych śladów – uśmiecha się z goryczą, pokazując mi swoją rękę. – Ja jeszcze trochę będę musiał zmagać się z tymi przeklętymi bliznami.

- Na Merlina! – Przerażona wpatruję się w głębokie ślady na dłoni brata; rany są na tyle wyraźne, że bez trudu mogę odczytać wyryty w brutalny sposób napis. – Nie będę opowiadać kłamstw? Harry, co żeś zrobił?

 Piętnastolatek robi głośny wydech, wyrywając delikatnie dłoń z mojego uścisku i wygodniej sadowiąc się na miękkim oparciu fotela.

- Jak na ironię, powiedziałem prawdę. Bardziej mnie jednak zastanawia, dlaczego ciebie potraktowała tak samo jak mnie. Jeżeli to za ten incydent z Malfoyem, którego nawet nie dotknęłaś, to przysięgam, że...

- Powiedziałam, że jest gorsza od Voldemorta.

 Wybraniec przez chwilę patrzy na mnie zupełnie zbity z tropu. Niezwykle szybko zdziwienie w jego zielonych oczach ustępuje miejsca czystemu przerażeniu.

- CO JEJ POWIEDZIAŁAŚ?!

- Obraziła mnie, Harry. Mnie, moją rodzinę. To, co czułam w dniu incydentu z Malfoyem było niczym w porównaniu z emocjami, jakie ogarnęły mnie w gabinecie tej kobiety. Ona nie miała prawa obrażać Maman. Nie miała prawa mówić o Papie, że...

- Twój ojciec był w Slytherinie, prawda?

- Błagam cię, tylko ty teraz nie zaczynaj – burczę pod nosem, odwracając wzrok.

 Na samo słowo „ojciec” wypowiedziane przez Pottera, czuję silny ucisk w żołądku, a wspomnienie dnia, gdy dowiedziałam się od Dumbledore'a o swoich biologicznych rodzicach, rozlewa się szybko po całej mojej głowie.

 Znów muszę kłamać. Muszę powiedzieć, że „mój ojciec był w Slytherinie”, przytaknąć, chociaż nie jest to prawdą.
 Na myśl, że już zawsze mogę być rozdzielona ze swoim bratem tą tajemnicą, bo właściwie nie wiem czy w ogóle będę mogła wyjawić mu prawdę, czuję napływające do oczu łzy, które mimowolnie zaczynają spływać po policzkach, orząc je niczym wrząca lawa wypływająca z wybuchającego wulkanu, znacząca za sobą długi, palący ślad.

- Hej, Caroline, nie płacz, nie chciałem – Harry, wyraźnie wystraszony i zakłopotany moją nagłą zmianą nastroju, obejmuje mnie po przyjacielsku ramieniem, podając jednocześnie śnieżnobiałą, jedwabną chusteczkę, którą natychmiast zaczynam ścierać sobie mokre ślady z twarzy.

- Wybacz, to nie twoja wina. Tylko... Przypomniała mi się tamta sytuacja. Ona – urywam na chwilę, decydując się na powiedzenie mu o jednym ze szczegółów wypowiedzi Umbridge – wspomniała wtedy też o twojej matce... – Momentalnie czuję silny ucisk w klatce piersiowej.

 O twojej matce. Nie naszej matce, tylko twojej. Twojej. Nie, nie mogę powiedzieć, że naszej. Nie, nie mogę. Twojej matce, twojej...

 Odczuwam jak mięśnie brata gwałtownie się napinają. Chłopak odsuwa mnie na odległość ramienia, dokładnie wpatrując się w moją twarz.

- Co takiego mówiła o mojej matce?

 Delikatnie strząsam jego dłoń ze swojego ramienia, wpatrując się w swoje poobgryzane z nerwów paznokcie.

- Wspominała o jakimś proteście w Ministerstwie. Maman ponoć też w nim uczestniczyła... Umbridge stwierdziła, że powinna ona skończyć tak samo jak twoi...

- NIECH JĄ SZLAG!!! – Chłopak gwałtownie zrywa się do pozycji stojącej, po czym zaczyna przemierzać cały Pokój Wspólny wzdłuż i wszerz.

 Uważnie obserwuję zachowanie brata, wyrzucającego z siebie setki przekleństw pod adresem naszej nauczycielki obrony przed czarną magią.
 Dopiero, gdy ze złością uderza z całej siły o drewniany stolik i z sykiem bólu opada na wygniecioną sofę, wzdycham z rezygnacją, zbierając wszystkie rzeczy do torby i podchodząc do niego.

- Sądzę, że nawet szlag nie jest w stanie w nią trafić – obejmuję się ciasno ramionami pod wpływem przejścia nagłego dreszczu; nagle przypomina mi się coś z pierwszego dnia mojego szlabanu. – Ale ponoć Hermiona ma jakiś pomysł...

 Chłopak krzywi się z niesmakiem, dalej masując obolałą dłoń i dopiero po chwili zwracając ku mnie swój wzrok.

- Dobrze znam plany Hermiony – odpowiada cicho, jakby sam do siebie. – Jeżeli to wszystko dalej będzie tak wyglądać, to chyba nie będzie wyjścia i będę musiał wcielić je w życie.


~*~
  Notka niby nie wprowadza niczego ważnego, chociaż... Nie no, w końcu mamy pierwszą dłuższą rozmowę Caroline z bratem.
 Tym rozdziałem kończę, moi drodzy, pierwszy miesiąc Caro w nowej szkole. Dosyć szczegółowo opisałam ten wrzesień, muszę jednak oznajmić, że w następnych rozdziałaś mogą zdarzyć się większe przeskoki czasów.
 W tej notce może jakiś mrocznych wydarzeń nie było, ale na niedomiar postaci raczej narzekać nie możecie.
A w rozdziale dziewiątym Caroline po raz pierwszy odwiedzi Hogsmade!

P. S. Nie wybierałam żadnej rozszerzonej historii i WOSu. To moi nauczyciele są tacy... Dziwni. Jestem na bio-chemie i uwierzcie, że bardziej kręci mnie matma, chemia, a nawet fizyka, niż szczegółowa historia zjednoczenia Niemiec.

65 komentarzy:

  1. Jak zwykle notka bombowa :3 Wreszcie wiecej Snape'a, co mnie cieszy, bo te sytuacjie u niego na lekcjach sa komiczne. Caro, do cholery jasnej zwierz sei Lunie, Jej Mozna Ufac! Nie mam sie do czego doczepis, stylistycznie jest genialnie. Umiesz dopasowac wszystko i nawet dluzsze przejscia nie sprawiaja ci problemu. Ginni i czarnowlosy przystojniak. Myslalam ze spadne z mojego obrotowego krzesla... Usmialam sie za wsze czasy. Kontynuuj i przyspiesz produkcje :3 ja kozesz... wiem, ze trudne ale ja tu umieram z ciekawosci! Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Alex, cieszę się, że rozdział Ci się podobał :) czytałam Twoje komentarze pod poprzednią notką, niestety transfer tak mi zamula, że dopiero później na nie odpowiem.
      No, w koncu mogłam wepchnąć do notki nie tylko Snape‘a, ale też Cho i Michaela :)
      Sytuacja w bibliotece jest jedną z moich ulubionych.
      Co do produkcji... Może uda mi się dodać coś w czasie długiego weekendu, ale prawdopodobieństwo jego na razie jest mniejsze niż 50% :)

      Usuń
  2. Fajny ten rozdział ^^ Choć dla mnie mógłby być jeszcze dłuższy! Dopiero zaczynałam się porządnie wczytywać, a tu już musiałam przerwać, bo najzwyczajniej zabrakło mi literek xD
    Trzeba przyznać, że Caroline nie ma zbyt łatwego życia. Snape nie traktuje jej sprawiedliwie i zakładam, że to przez to, że jest podobna do swojej matki? Szkoda, że naraża ją tym samym na gniew ze strony rówieśników... No, ale to cały Snape.
    Najbardziej rozbawiła mnie najpierw scena z Harrym i Cho - jego mina musiała być naprawdę genialna. Sama zaczęłam się śmiać jak sobie to wyobraziłam xD No, a potem ten fragment z Ginny i Michaelem. To było takie urocze ^^ A niedobra Caroline im przerywa w najmniej odpowiednim momencie - nieładnie!
    Co do rozmowy z Harrym, to cieszę się, że w ogóle do niej doszło. Caroline nie powinna tak unikać brata, choć pewnie nie jest to łatwe. Dlatego super, że wreszcie mogli spokojnie, dłużej porozmawiać.
    Biedna Carolin znowu nie mogła być z nim tak całkiem szczera... Wiem, że tak musi być, ale kurczę, to takie niesprawiedliwe :(
    Za to spodobało mi się zachowanie Harrego, w tym momencie, gdy zaczął ją pocieszać. To było świetne :)
    A jakie Hermiona ma plany? Mam nadzieję, że to też niedługo wyjdzie na jaw :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nie ma co ukrywać, rozdział był jednym z krótszych w porównaniu z poprzednimi, ale może to i dobrze :)
      Snape nie może być zbyt miły, nawet gdyby znał całą prawdę (póki co nie zna, tak na marginesie :)), to bycie tak po prostu miłym nie pasuje do niego.
      Miłosne scenki również mnie bawiły, aczkolwiek rzeczywiście ta miłośc oglupiła i Harry‘ego i Ginny :)
      Rozmowa ta z pewnością była dla rodzeństwa przełomowym momentem, aczkolwiek znów duża część prawdy została niestety zatajona...
      A plany Hermiony dotyczą oczywiście m.in. lekcji OPCM^^

      Usuń
  3. Nie ma to jak nowy rozdział u Ciebie, kiedy za oknem szaro, buro, ponuro i do tego tak piździ monsunem, że wygrzebałam już z głębi szafy zimową kurtkę i szalik. Nawet nie chcę myśleć o tym, że zaraz muszę wyjść z ciepłego domu.
    Baaardzo mi się podobał, co pewnie zresztą już Cię nie dziwi. Urzekły mnie relacje na linii Severus Snape - Caroline. Jakoś zawsze wzruszało mnie jego uczucie do Lily, chociaż nie wyobrażam sobie, by mógł on zastąpić Jamesa. Ale nie mniej, jest to coś nowego i nie ma się co dziwić, że inni uczniowie snują teorie spiskowe, przecież znają Nietoperza i jeszcze nigdy nie spotkali się z tym, by traktował kogoś ulgowo, i to jeszcze kogoś z Gryffindoru.
    Podobała mi się też rozmowa Harry'ego z Caroline, była taka prawdziwa i naturalna. Boże, tylko żeby Harry nie zakochał się później we własnej siostrze, to byłoby dość... zaskakujące rozwiązanie :D Ginny pokazuje pazurki, chociaż zawsze jak czytam o jej kolejnych związkach to mnie złość bierze, bo tracą z Harrym duuużo czasu!
    Szkoła wykańcza, co? Ale drugi semestr będzie lepszy!
    Pozdrawiam serdecznie, ściskam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a ja myślałam, że dla odmiany w Krakowie cieplutko, suchutko o słonecznie, no masz ci los :)
      A u mnie dzisiaj śnieg pada (pierwszy śnieg zawsze cieszy, potem gorzej :)).
      Mnie uczucie między Severusem, a Lily martwilo, bo chciałam by do końca byli przyjaciółmi, a chociaż człowieka bardzo mi szkoda, to nie umiem go sobie wyobrazić na miejscu Jamesa.
      A Hogwartczycy zawsze znajdą sobie jakiś dobry obiekt do plotkowania :)
      Nie, w żadnym wypadku Harry nie zakocha się w Caroline, nawet nie będę zaczynać tego typu wątków, będzie to raczej relacja typu Harry-Hermiona :)
      Ginny i Harry przechodzą okres dojrzewania a z własnego doświadczenia wiem, że wtedy chce się zdobyć jak najwięcej mało osiagalnych i nietrwalych rzeczy :)
      Drugi semestr? Ale tak od maja :p

      Usuń
  4. Na początek - jedno, wielkie, ogromne przepraszam, że nie znalazłaś mojego komentarza pod poprzednim rozdziałem, ale naprawdę - trudno jest mi wszystko pogodzić i czasem muszę czytanie odłożyć na później - tak było w tym wypadku, niestety.
    Uwielbiam tą konsekwencję w budowaniu postaci Caroline i niesamowicie podoba mi się przedstawianie tych wszystkich relacji, które łączą ją z bratem, współlokatorkami, znajomymi, nauczycielkami. Wszystko jest bardzo plastyczne i nie mam najmniejszych problemów z odnalezieniem się w danej sytuacji.
    Opisy są naprawdę świetne - porywasz mnie do swojego świata, a czytanie jest przyjemnością, za co niezmiernie dziękuję :3
    W końcu doczekałam się też mojej upragnionej rozmowy między rodzeństwem i nie zawiodłam się ani odrobinę - dokładnie tak emocjonalna, szczera i prawdziwa, jak oczekiwałam ;)
    Mam nadzieję, że w szkole nie jest tak źle. Na pewno dasz sobie radę ;) Uno pytanie - czy nie powinna być w aktualnościach mowa o rozdziale jedenastym?
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się stało, sama nie narzekam na igromną ilość wolnego czasu, dobrze Cię rozumiem :)
      Dziękuję za wszystkie miłe słowa, bardzo się cieszę, że nie gubisz się w akcji no i... Potrafisz się wczuć - z własnego doświadczenia wiem, że dzięki temu najlepiej idzie rozumowanie różnych wątków opowiadania ;)
      Co do rozmowy, doszłam do wniosku, że najwyższy na nią czas i trzeba jakoś przełamać te lody :)
      W szkole... Raz lepiej, raz gorzej :)
      Nie, nie. Numery przy tytułach to numery postow (bez prologu, który powinnam oznaczyć numerkiem ‘00‘, ale od wczoraj nie mam dostępu do komputera), a tak to zostało opublikowanych 8 rozdziałów i prolog :)

      Usuń
    2. Rozmowa naprawdę mnie ucieszyła i sposób w jaki była przeprowadzona - świetnie wczułaś się w postacie ;3
      Szkoła, chlip. Chyba czasem tęsknię, chociaż wreszcie uczę się tylko tego, co mi niezbędne xD
      Wiem, wiem, już doczytałam :D

      A za komentarz pięknie dziękuję, ale pozwolę sobie odpowiedzieć dopiero jutro, bo mnie gonią z komputera niestety ;<

      Usuń
    3. Haha, wczuwać, to ja się chyba we wszystkie postacie, aczkolwiek głównie w te autorskie. Na razie są tylko dwie, tj. Caroline i Juliette, która bardziej szczegółowo zostanie opisana na tle HP i Książę Półktwi i wtedy pojawi się też trzecia postać :)
      No i też mocniej wczuwam się w Harry‘ego, bo ludzie różnie go odbierają, ale chcę, by u mnie wzbudzał on sympatię mimo tej jego czasami przesadnej dobroduszności :)
      Ja to czekam na klasę maturalną, kiedy to odpadną mi wszystkie humanistyczne przedmioty, za wyjątkiem polskiego, to mi wystarczy :)

      Usuń
    4. Mów mi o tym dalej :D Ja właściwie wszystkie postacie kreuję sama, powiedzmy, że pewnym odniesieniem są domy, do których przynależą i ich rodziny, ale ja to uwielbiam - daje pewnego rodzaju wolność, która mi się bardzo podoba :>
      Harry kochać, nie ważne, co robi :D Co prawda to Ron jest moją absolutnie ulubioną, dobrą postacią, ale jego też nie brakuje, a główną rolę jakby nie było zajmują tu jednak Potterowie :D
      Hahahaha xD Ja (nota bene absolwentka biol-chemu) miałam historię, WOS i przedsiębiorczość w maturalnej xD i sześć godzin polskiego xD Ave niech będzie biol-chemom.


      ... ale polski zawsze lubiłam, a WOS był naprawdę okej :D Historię nam skrzywdzili dając beznadziejną nauczycielkę i jestem przerażona swoim stanem wiedzy z tej dziedziny :P A przedsiębiorcza chyba nigdy nie byłam, za bardzo trzeba skakać po trupach :P

      Usuń
    5. Tak, wiem, Ty masz mnóstwo autorskich postaci, ale te kanoniczne tworzysz równie dobrze :)
      Rona też kochać, ogólnie ubostwiam całą świętą trojcę bez większych wyjątków :)
      Ja na całe szczęście nie będę mieć tych przedmiotów :) całe szczęście :)
      Nie lubię WOSu bo baba sądzi, że ten przedmiot jest najważniejszy na świecie i daje nam tyle zadań i innych rzeczy, że aż głowa od tego wszystkiego boli :)

      Usuń
  5. Po pierwsze, ja dzisiaj też mam coś z internetem, a dopóki ładuje się strona to widzę twój szablon normalnie i powiem Ci że jest wtedy dużo ładniejszy, wtedy to ma sens :D

    W końcu rozmowa Caro z Harry'm, ah ah ah :D Nawet się przytulili, normalnie ;) Cieszę się że Ginny ma kogoś innego, nie będzie wtedy tak cierpiała ;)
    Jedna wada, za krótko ;)

    Co do mojego opowiadania to Minerwa nie miała z bardzo wyjścia, ale to w następnej notce. Michał też będzie, ale na pewno w mniejszej ilości niż Justyna. Zaskoczyło Cię jedno dormitorium? Jak Was wszystkich i nie podzielacie tego pomysłu z tego co widzę, ale już trudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Numerek rozdziału pomyliłaś, nie 10 tylko 8 ma być ;)

      Usuń
    2. Na całe szczęście ja widzę swój szablon non stop w pełnej okazałości :)

      Haha, wiem, że za krótko, ale to taki specjalny trik^^

      Ja to jednak wolałabym zwykły szlaban w Izbie Pamięci, niż wspólne dormitorium, no ale jestem ciekawa jak to rozwiniesz :)

      Usuń
    3. To są numery notek i ma być właśnie 10 :)

      Usuń
  6. Jeeej, ale się cieszę, że wreszcie napisałaś nowy rozdział *,*.
    Może nie było mnóstwo akcji, ale i tak bardzo mi się podobał. Tak dobrze idzie ci opisywanie emocji Caroline, a także jej wypowiedzi... W ogóle fajnie wyszła jej rozmowa z Harrym. Nie była sztuczna, nie poszła za gładko, bo dziwne by było, gdyby tak było. No ale Caro była trochę nieśmiała, skrępowana, czuła się dziwnie, rozmawiając z bratem, który nie wie o łączącym ich pokrewieństwie, przeżywała rozterki na temat rodziców... Po prostu świetnie to wyszło ^^.
    Widzę, że pojawiła się już Cho i coś czuję, że Caro jej nie polubi xD. Troszkę mi brakowało Luny, ale mam nadzieję, że jeszcze ją kiedyś wprowadzisz. A Snape faktycznie traktuje ją inaczej, czyżby czegoś się domyślał? Pewnie tak...
    W ogóle fajnie wyszło opisywanie pierwszego miesiąca w szkole ^^. I tak nieźle, że udało ci się z wrzesniem zamknąć w dziesięciu rozdziałach, u mnie październik zaczyna się dopiero w dziewiętnastym xD. No, ale miałam aż 8 rozdziałów o sierpniu. Zresztą lubię się rozpisywać.
    Nie umiem się już doczekać kolejnego odcinka, no i czekam na wypad do Hogsmeade, ciekawa jestem, jak ty to opiszesz ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, w końcu się doczekałaś^^
      Rozdział moim zdaniem trochę za krótki wyszedł, ale w sumie to nawet dobrze, bo taka sielanka to akurat w sam raz na krótszy post :)
      Na szczęście jestem z niego całkowicie zadowolona, bez wyjątków. :)
      Pierwsza dłuższa rozmowa z bratem była dla Caroline nie lada przeżyciem, zwłaszcza po tym całym szlabanie u Umbridge :)
      No, musiałam dać Cho i Michaela, tak by pokazać, że w sprawie związków trzymam się kanonu i nie mam zamiaru np. pisać o tym, że Harry zakochuje sie w Caro lub na odwrót :)
      Luna będzie się pojawiać, spokojna głowa, ale do tego “odcinka“ jakoś mi nie pasowała :)
      A Snape... No cóż, napewno widzi w Marmouget Lily, może nawet coś podejrzewa, ale nie zna prawdy. Jeżeli dotrwam z tym blogiem do końca to wyjaśnie sprawę ze Snapem właśnie w jego wspomnieniach :)
      Ja muszę jednak trochę się kanonu trzymać i następny rozdział będzie związany z tym z książki o spotkaniu Pod Świńskim Łbem :)
      W następnym rozdziałem z pewnością będzie więcej akcji ;)

      Usuń
    2. Cieszę się, że ma być więcej akcji ^^. I cieszy mnie również to, że starasz się trzymać kanonu, także pod względem związków. Według mnie najlepsze paringi to te kanoniczne, ale niestety powstaje mało blogów o połączeniu Harry+Ginny czy Ron+Hermiona, a w sumie szkoda.
      Nie da się akcji wszędzie wcisnąć, więc takie przejściowe rozdziały też są konieczne, aby lepiej nakreślić pewne wątki. U mnie niestety takich przejściowych jest więcej niż tych z akcją, bo zbyt dokładnie się rozpisuję, nie umiem się powtrzymać.
      Ciekawa jestem jak opiszesz to spotkanie GD i wgl... No i może będzie Luńka? xDDD

      Usuń
    3. Ja mam po prostu wielki sentyment do par kanonicznych i nie potrafiłabym np. wprowadzić do opowiadania np. wątku Dramione bądź tym bardziej czegoś na wzór nieszczęśliwej, zakazenej miłości między bratem, a siostrą :)
      Ty możesz sobie pozwolić na więcej szczegółów w akcji mając praktycznie wszystkie autorskie postacie, ja jestem trochę ograniczona pod tym względem, ale nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie w tworzeniu własnych wydarzeń. Następny rozdział też niby będzie podlegać pod ten książkowy, ale jednak kompletnie będzie się od niego różnić ^^

      Usuń
    4. W sumie fajnie ci się udaje w kanon wplatać własne wydarzenia i postacie tak, że wszystko wygląda bardzo wiarygodnie i nie naruszasz całości ;).
      Ja mam większe pole do popisu, bo niemal wszystkie moje postacie są mojego autorstwa, i piszę o czasach, o których nie ma nic w książce, więc mogę nimi kierować po swojemu ^^. No, ale historie kanoniczne też lubię, a jakże ^^. Choć nigdy jeszcze nie trafiłam na tak dobre opowiadanie o siostrze Harry'ego.
      Wątek miłości między rodzeństwem to by była gruba przesada moim zdaniem, podobnie jak np. romans Caro ze Snapem.

      Usuń
    5. Na razie tak, ale później będę musiała pozmieniać na rzecz Caroline trochę kanonicznych sytuacji, nie mam pojęcia jak to wyjdzie szczerze mówiąc :)
      No tak, Ty masz wolne pole to różnych manewrów, nie musisz martwić się o jakieś książkowe szczególiki :)
      Ja nie potrafiłabym o czymś takim pisać, to by było nader dziwne. O Snape‘ie juź nie wspominając, to byłoby istne przegiecie. Lubię tę postać, ale swatanie go z nastolatką jest, że tak powiem... Nieetyczne :p

      Usuń
    6. Ja też tak uważam, no, ale w opowiadaniach różne dziwne rzeczy się spotyka. Cenię kreatywnośc, ale jakbym widziała gdzieś opowiadania o romansie np. Harry'ego z Malfoyem, to chyba walnęłabym głową w ścianę. Ale na szczęście na takie "kfiatki" jeszcze nie natrafiłam.
      Jestem ciekawa tych twoich pomysłów. Bardzo lubię Caroline, serio. To jedna z ciekawszych postaci, o jakich przyszło mi czytać, i kiedy trafiłam do ciebie pierwszy raz, nigdy bym nie pomyślała, że uda ci się tę historię tak znakomicie rozwinąć. Naprawdę jestem pełna podziwu, jak dobrze godzisz postać Caro z realiami Hogwartu.
      ps. U mnie nowy rozdział ^^.

      Usuń
    7. Ja jak powiedzmy już widzę szablon ze Snapem i Hermioną, Malfoyem i Hermioną itd. to z lekką ostrożnością zaczynam czytać opowiadanie. Na szczęście na opowiadanie typu Harry&Draco lub co gorsza Harry&Snape jeszcze nie natrafiłam, za to kiedyś znalazłam bloga o “miłości“ Rogacza i Łapy. Ech, czego ci ludzie nie wymyślą.. ;)
      Haha, no po tym jak wpadłaś i zobaczyłas mój potworny naglowek to trudno się dziwić, że nie spodziewałas się czegoś dobrego. Ja wtedy np. nie wierzyłam, że uda mi się tak rozwinąć tego bloga itd. ;p

      Usuń
    8. Ja niestety mam taką tendencję do oceniania blogów po szablonie i z reguły widząc brzydki szablon natychmiast naciskam na czerwony krzyżyk w rogu strony, ale cieszę się, że u ciebie zostałam na dłużej ^^. Najwyraźniej tekst był na tyle dobry, że mimo nieciekawego pierwszego wrażenia przypadł mi do gustu, inaczej bym nie czytała ;). Ale serio, rozwinęłaś historię tak dobrze, że nie mogę wyjść z podziwu i cieszę się, że pewnego dnia znalazłaś mojego bloga, bo pewnie nigdy bym tu nie trafiła ;P.
      Zresztą jak ja zaczynałam, byłam pewna, że dam sobie spokój już po kilku dniach, ale tydzień temu stuknęło mi osiem miesięcy, jak piszę opowiadania, a same Niebieskie Marzenia piszę od czerwca, i założyłam bloga w tym samym dniu, kiedy wymyśliłam zalążek historii... Jedynie postać miałam już dużo wcześniej stworzoną xDDD.
      A oprócz nowej notki wrzuciłam też czwartą scenkę, w której dość szczegółowo opisuję rozpoczęcie roku szkolnego w Instytucie Magii w Salem. I wiesz co, chyba zacznę pisać osobne opowiadanie o tej szkole xD.

      Usuń
    9. No cóż, teraz też muszę przyznać, że wygląd robi swoje jeżeli chodzi o blogi z opowiadaniami. Bo wcześniej to pisałam jedynie pamiętnik z refleksjami, a w tej “części“ blogsfery nie przejmuje się zbytnio szablonem, a blogerkom wystarczy głównie ładny obrazek w naglowku i pasujące do tego tło - that's all ;)
      Może byś trafiła “przypadkowo“ jak ja na Twojego bloga :)
      Ja kiedyś tam próbowałam swoich sił w pisaniu, jedno opowiadanie napisałam w całości, chyba 56 rozdziałów bez prologu i epilogu, a tak to po jakiś tam 2 rozdziałach na innych opowiadaniach, po prostu je kasowałam, a tu proszę, niedługo opublikuje dziewiąty rozdział :)
      Widzę, że nieźle się wciagnęłas z tym Salem. Ale to by było opowiadanie o losach młodszej Evelyn czy miałabyś innych bohaterów? :)

      Usuń
    10. No, nie każdy przykłada dużą uwagę do szablonu. W 2005 roku wystarczało zwykłe zdjęcie wstawione do nagłówka, a potem mody zmieniały się w dość szybkim tempie, aż doszły do obecnego kształtu. Teraz nie wyobrażam sobie mieć inny szablon niż najmodniejsze szablony a'la onet z kolumnami pod posty, albo taki, jak mam obecnie.
      Zresztą jak przez krótki czas byłam oceniającą, potrafiłam bardzo dużo punktów odjąć za grafikę, jeśli ta nie przypadła mi do gustu.
      No, nie wykluczam, że bym trafiła, wszak często szukam sobie czytelników wśród innych autorów potterowskich ff i na blogspocie znam albo przynajmniej kojarzę większość blogów, w końcu nasz blogspotowy światek jest mały i dość zamknięty.
      56 rozdziałów to i tak dużo ^^. Marmurowe serce zawiesiłam po 30, na Niebieskie Marzenia mam napisane niecałe 33, i może chociaż to doprowadzę do końca.
      Z tym Salem to chodzi raczej o to, że mam kręćka na punkcie Ameryki i Nowego Jorku w szczególności i chciałabym napisać coś potterowskiego osadzonego w tych realiach, i miałabym duże pole do popisu, ale i spore wyzwanie, stworzyć zupełnie nową szkołę magii. W NM jedynie ją zarysowałam, tam opisałabym ją o wiele bardziej dokładnie ;).
      I miałabym innych bohaterów, akcja toczyłaby się w roku 1997, a dzieje młodszej Evelyn są w Niepublikowanych scenach ^^.

      Usuń
    11. Ja czytać opowiadania potterowskie zaczęłam w 2008 roku, bo wtedy też moja koleżanka z klasy swoje publikowała i można było wtedy też mieć odgrom literowek, a i tak opowiadanie mogłoby być bardzo sławne :)
      Rzeczywiście niezbyt duży ten nasz światek, oczywiście mam w tym momencie osoby w miarę regularnie udzielajace się na blogu, bo wiadomo, że różnie to bywa :)
      Rzeczywiście sporo. Zwłaszcza że akcja toczyła się zaledwie w czasie 6 miesięcy. Tutaj są trzy lata, więc aż strach się bać, ile tutaj ich wyjdzie :)
      Aaa, Ameryka ^^ wiesz, może np. mogłabyś napisać o znajomych Evelyn :) nawet wspominałaś o nich u siebie ^^
      Ale akcja w 1997 r. też pewnie byłaby świetna ^^

      Usuń
    12. Ja akurat w 2008 miałam jedną z licznych i długich przerw w blogowaniu, co nie znaczy, że nie zdarzało mi się przeglądać blogów... Może nawet jakieś ff HP tam były, no ale teraz już nie pamiętam ;P. Sama opowiadań nie pisałam, raczej pisywałam głupiutkie instrukcje, ale wtedy to było supermodne i szpanerskie i wgl, i blogerzy jarali się swoimi statystyczkami (lata 2005-2007, kiedy jeszcze smarkatą dziołszką byłam).
      Ale nigdy nie myślałam że znajdę czytelników na moje opowiadania ;).
      A moje NM będzie raczej obejmowało niecały rok, zobaczę ^^. Evelyn nie ukończy Hogwartu, to mogę powiedzieć już teraz ;).
      O znajomych Evelyn nie miałabym co pisać, ale może będę o nich wspominać w Scenkach ^^.
      Ten nowy blog to raczej o nowych postaciach, choć jedna z głównych bohaterek będzie charakterem nieco przypominać Evelyn.
      Tylko muszę wymyślić jakąś ciekawą intrygę. Ale nie wiem, co złego mogłoby się wydarzyć w tak lajtowej szkole jaką jest promugolskie Salem.

      Usuń
    13. Ja na tego typu blogi, typu z instrukcjami nigdy wcześniej nie zagładałam. Ogólnie pierwszego bloga założyłam w 2008 roku i był to pamiętnik i w tej sferze się obracalam - i dalej obracam. Jeżeli chodzi o opowiadania to czytywałam głowie o Huncwotach i do dziś mam największy sentyment do tych opowiadań. Do teraz odwiedzam stare opowiadania, gdzie zazwyczaj schemat był ten sam, ale miały one w sobie coś takiego, że aż chciało się czytać. Bo teraz to ludzie coraz bardziej cudaczą, np. Lilkę łącza z Syriuszem itd. :/
      Rety, sama też nie mogę wymyśleć niczego mrocznego dla Salem ;)
      Ale możesz np. stworzyć i zadomowić tam... Dziecko Voldemorta? ;) Tak, wiem, ja i moje pomysły :p

      Usuń
    14. Ja w sumie w pamiętnikowych raczej się nie obracałam, choć przez 2 miesiące 2010 roku prowadziłam bloga z przemyśleniami, wtedy było to modne.
      Tak więcej opowiadań zaczęłam czytać, gdy sama weszłam w pisanie, czyli od 2012 roku, wcześniej to od czasu do czasu coś przeczytałam, jak było fajne opowiadanie. Teraz sporo blogów czytam, ale trzymam się blogspotu ;).
      W sumie zobaczę, jak mi z tym Salem wyjdzie ^^. Czytałaś Niepublikowaną Scenę? Tam zarysowałam trochę Salem, a w osobnym opowiadaniu dokładniej bym tę wizję rozbudowała ;). Instytut Magii w Salem jawi mi się jako szkoła stylizowana na placówkę mugolską, jest nowoczesne i wgl. No, ale to tylko moja taka wizja, chciałam, żeby szkoła ta była inna niż Hogwart ^^.
      Dziecko Voldzia? W sumie bywają takie motywy w opowiadaniach, ale raczej ciężko byłoby je wcisnąć do Salem. Ale jeszcze będę myśleć nad tym opowiadaniem... Choć zaiste waham się nad umieszczeniem tam kogoś z Hogwartu, taka odwrotność sytuacji Evelyn ;).

      Usuń
    15. Ja w sumie nigdy nie wiedziałam co jest modne w blogsferze, a co nie :) nawet nie wiem co teraz jest “na topie“ :)
      Ja też odkąd weszłam w pisanie czytam więcej opowiadań. Chociaż trochę trudno czasami godzić te dwa odrębne blogowe światy, pamiętnika nie porzucę, ale tego bloga chyba już też nie miałabym sumienia zostawić.
      Czytałam scenkę, czytałam. Wiesz, mi też się Salem kojarzy jako taka typowo mugolska, amerykańska szkoła :) tylko chearliderek tam jeszcze brakuje i drużyny koszykarzy :p
      No ale w końcu mówimy o Salem, nie jakimś High School Musical ;)
      Znaczy musilabyś tam wrzucić cokolwiek za świata HP jeżeli będziesz chciała się trzymać potterowskiego ff, ale możesz przecież stworzyć coś zupełnie autorskiego^^

      Usuń
  7. Ja osobiście nie narzekam z powodu niewielkiej ilości akcji. Uwielbiam takie rozdziały; dzięki nim można się odstresować, odsapnąć. Poza tym Caroline wreszcie przeprowadziła porządną rozmowę z Harry'm, co oznacza moim zdaniem ogromny postęp w ich relacjach. Teraz mogą wskoczyć na wyższy poziom i może nawet staną sie kimś w rodzaju przyjaciół?
    Poza tym uwielbiam Harry'ego w twojej historii. To prawdziwy chłopak, ktoś kto ma własne zdanie, a zarazem dba o innych. Istny wzór doskonałości.
    Ginny i Michael Corner moim zdaniem jakoś nigdy za specjalnie do siebie nie pasowali, więc cierpliwie poczekam na ich rozstanie.

    P.S. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć ludzi, którzy wolą przedmioty ścisłe od humanistycznych;) Ale to pewnie przez moje nikłe wiadomości z tych przedmiotów. Ponadto historia sama w sobie czy zjednoczenie Niemiec niekoniecznie jest fascynujące, ale na uwielbiam XXw., zwłaszcza w historii naszego kraju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odsapnąć - dobrze powiedziane, kochana :)
      Rzeczywiście, między relacjami na linii Caroline-Harry zaszły duże postępy, nie ukrywam, że zamierzam zrobić z nich przyjaciół (nie jakieś tam miłosne wątki :)), takie rozwiązanie wydaje mi się póki co najlepsze :)
      Cieszę się, że lubisz “mojego“ Harry‘ego, wiadomo, że różne są zdania na jego temat, ale ja chcę, by u mnie budził on pozytywne uczucia :)
      Ja w ogole nie lubię tych przelotnych związków Ginny :)

      Ja kocham tematy o Polsce o II wojnie światowej, a także o zaborach :) Może dlatego z taką przyjemnością przeczytałam “Syzyfowe prace“?^^

      Usuń
  8. "- Biedna Ginny – wzdycham ze smutkiem na myśl o tym, że będę musiała powiedzieć rudowłosej o całym zajściem przed Wielką Salą." - o całym zajściu

    Skoro mówisz, że miłość ogłupia, to ja chyba będę wiecznie jakaś meeega mądra! ;d
    Ale Ginny nie rozumiem. Jednego dnia jest po uszy zakochana w Harrym, wyzywa i przezywa Cho, bo Harry się w niej kocha, jest o nią straaasznie zazdrosna, mogłaby ją pewnie zabić, gdyby tylko uszło jej to bezkarnie, a potem... Zostaje zastana przez Caroline z jakimś chłopakiem. No, dziwna dziewczyna. I znowu jej nie lubię, yeah! Łatwo u mnie wrócić do dawnej nienawiści, haha ;d
    Biedny Harry, długo będzie miał te rany? Swoją drogą ja bym poszła do Dumbledore'a. Przecież Umbridge nie ma prawa ich tak traktować. Może i jest z Ministerstwa, ale to nie upoważnia jej do zadawania niesfornym uczniom kar cielesnych. To nie jest średniowiecze, żeby się nad nimi znęcać o.O Hogwart przecież jakoś cywilizowany jest! ( Nie jak u mugoli, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi :D )
    W ogóle nienawidzę tej różowej świni Piggy, która tylko i wyłącznie psuje mi humor samym swoim nazwiskiem -.-
    Kurcze, nie pamiętam jaki plan ma Hermiona! Tak dawno nic nie dodawałaś, że zapomniałam ;x Chyba będę musiała to jakoś wyhaczyć z poprzedniego rozdziału. Mam nadzieję, że mi się uda, w co wątpię, bo jestem kiepska w takim sprawdzaniu! W najgorszym wypadku po prostu zobaczę w przyszłych rozdziałach ;d
    A jeśli chodzi o ten, to jak na mój gust był dobry :) Podobał się, a to naaajważniejsze przecież! W sumie dialogi chyba przeważają nad opisami, ale jakoś nie rzuca mi się to bardzo w oczy i mnie nie razi. Zwłaszcza, że wychodzą Ci bardzo realistycznie ;) W sumie to nie mam się do czego przyczepić. Jedynie mogę pochwalić za napisanie długiego rozdziału *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Freyo, ten Twoim zdaniem “długi rozdział“ był w zasadzie jednym z krótszych, bo poprzednie miały po niecałe 8 czy 9 stron, a ten tylko niecałe 7 :)
      Ja na całe szczęście nigdy nie byłam zakochana, także obie mądre jesteśmy :)
      A Ginny. Cóż, też mnie te jej przelotne ‘związki‘ denerwują, chyba trochę źle potraktowała słowa Hermiony :)
      Co do planów Granger, chodzi głownie o tajne lekcje OPCM, jeżeli pamiętasz piąta częśc :) Caroline na razie nie ma o tym pojęcia :)
      A ta “świnia Piggy“ - epicko to ujęłaś - nie tylko Ciebie denerwuje i ja sama pewnie bym na skargę poszła, chociaż biorąc pod uwagę polskie prawo to chyba niczym się ono nie różni od ówczesnego prawa w magicznym świecie - równie niesprawiedliwe :)
      I wiem, że dużo dialogów było, ale ja je ubostwiam i nie mogłam się powstrzymać, haha ;)
      Ale opisów będzie więcej już w następnym rozdziale^^

      Usuń
  9. Muszę Ci powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem dla twojego kunsztu pisarskiego. Pisanie w pierwszej osobie jest wielkim wyzwaniem, ale muszę przyznać, wychodzi Ci to genialnie. Te wszystkie opisy uczuć i miejsc są genialne. Nie wiem czemu, ale przypomniałaś mi swoim stylem o Igrzyskach Śmierci i o tym, że muszę je ponownie wypożyczyć ^^
    Pierwsza rzecz jaką chcę napisać, to sprawa Severusa. "Gustuje w młodych Francuzkach" hahahaha xd ja tam myślę, że Snape'owi po prostu przypomniała się Lily i zastanawiam tylko nad jednym czy oprócz McGonagall i Dumbledore'a ktoś wie o tym, że Caroline jest córką Potterów? Jeśli tak, to dla Severusa musiałby być to naprawdę ciężki szok. Kiedyś oglądałam taki demotywator "Co by było gdyby Harry był dziewczynką?" tu następuje porównanie Snape'a i jakiejś rudej dziewczyny do Jacoba i Renesmee ze Zmierzchu. Dlaczego on traktuje Caroline tak ulgowo, no!
    Druga rzecz. Umbridge. Jak miło, że w Montgomery odezwały się buntownicze geny Jamesa :D Dziewczyna wie jak walczyć o swoje i cieszy mnie jej przywiązanie do Matki oraz ojca oraz to, że choć ją okłamali, Caroline nadal traktuje ich jak rodziców.
    I na miejscu rudowłosej również poszłabym na skargę, bo przecież, Caroline nie jest Harrym, który myślał, że Dumbledore go ignoruje. Uważam, że dyrektor w porę by zainterweniował i wywalił ropuchę ze szkoły, choć znając życie miałby jeszcze większe problemy z ministerstwem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję moja droga, muszę przyznać, że pisanie w pierwszej osobie liczby pojedynczej tak się we mnie “wpoiło“, że teraz mam spory kłopot nawet z przejściami do czasu przeszłego :).
      “Igrzyska Śmierci“? Matulu, kocham tą trylogię, zwłaszcza drugą część^^
      Cóż, Snape rzeczywiście widzi w Caroline młodziutką Evans, ale nie, nie zna prawdy o dziewczynie. Pomeczę go trochę :p
      Co do tych ‘gustów‘ Nietoperza, to wszystko sprawa Hogwartczyków uwielbiających przeróżne plotki ;)
      Montgomery? Chyba Marmouget miałaśna myśli, prawda? :)
      Ale tak, odezwały się w dziewczynie geny ojca, a jakże :)ja szczerze mówiąc też poszłabym na skargę. W istocie dziewczyna nawet zamierzała tak zrobić, ale ostatecznie Hermiona wybiła jej ten pomysł z główki :)

      Usuń
  10. Jak zawsze super rozdział. Gdy czytam twoje notki, to po prostu nie mogę uwierzyć, że ktoś może tak dobrze pisać. masz taki ... charakterystyczny styl pisania. on jest po prostu cudowny. czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rety, dziękuje Kasiu, jestem zaszczycona :)
      I bardzo się cieszę, że Ci się podobało :)

      Usuń
  11. "Snape gustuje w młodych Francuzkach!" hahaha XDDDD Nie, no nie mogę! Hahhahah! ha...ha. -_- Boże, ja jestem nienormalna. *Tak mamo wszystko w porządku.*
    Wiem już, że nie wybierałaś rozszerzonej historii, ha już zdołałaś mi to powiedzieć. Ja bym tam wzięła, ale oczywiście nie napiszę ci teraz cholernie długiego komentarza, bo muszę się uczyć na konkurs z niejakich szczegółów bitwy pod Wiedniem i Powstania Warszawskiego, więc wybacz. Szczerze mówiąc to odpuściłabym sobie ten o Wiedniu, ale nie mogłam się powstrzymać, a szóstkę z historii muszę mieć, bo mi geografia zaniża:P No ale rozpisałam się na zupełnie niepotrzebny temat.
    Rozdział był boski, jak zawsze zresztą. No wiesz, jak jest Snape to zawsze jest świetny:* Był bardzo lekki, a przeczytałam go szybciej niż tutaj weszłam:P No, ale dlaczego taki krótki? *chlipie* Dlaczego??? Zepsułaś moje marzenia, z czego ja teraz napiszę nowy rozdział u siebie, jak nie z weny jaką przekazujesz w swoich rozdziałach? -_- No mówiłam, czas się leczyć, ale obawiam się, że już za późno.
    Biedna Ginny, głupia Cho jakby grała jej na nerwach. Ha, mam nadzieję, że Cho przejadą testrale *,* Albo Caro rzuci na nią jakieś zmyślne zaklęcie *buahahah!*
    No, ale skoro miłość ogłupia, to ja będzie wiecznie mądra! Jupi!
    No, ale skoro już mówimy o mądrości to jestem ciekawa jaki plan ma Hermiona, z tą to nigdy nie wiadomo:P
    Za to bardzo podobało mi się zachowanie Harry;ego gdy zaczął pocieszać Caro:P

    No, ale czas wrócić do czasów 1944 i 1683 kiedy to z Żydów mydło robili, a Jan Sobieski był gruby.

    Całuję:*
    Eileen:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja wiem jak wprawić Cię w głupawke, ja wiem. Pozdrowienia dla mamy, możesz powiedzieć jej, że koleżanka z internetu pisze tzw. bzdety na temat Twojego idola (oczywiście, na rzecz opowiadania ;)).
      Ten dopisek to tak ogólnie, bo nie tylko Ty sądziłaś o tym, że uczę się rozszerzonej historii :p
      Konkursu Ci nie zazdroszczę, ale oczywiście życzę wszystkiego dobrego :*
      Ja tam wolę konkursy chemiczne, mam dwa w tym roku szkolnym^^
      O, a w następnym Snape‘a nie będzie, ale mam nadzieję, że też Ci się spodoba, kochana :*
      Ty mi się tu nie tłumacz moim krotkim rozdziałem, tylko pisz notkę, mała, bo milczysz i milczysz. A spróbuj mi tylko bloga usunąć, to zobaczysz, znajdę Cię i... Może lepiej nie skończę buahahaha ;p
      Cho w końcu przejdzie Harry‘emu, ale Ginny jeszcze trochę ‘poszaleje‘^^
      Ha, też będę mądra, może nawet Nobla dostanę?... :)
      Tak, ja i ta moja fantazja^^
      Buziaki :*

      Usuń
    2. Moja mam się bardzo cieszy, bo nareszcie ma prawdziwy powód aby mnie zaprowadzić do psychologa! Jakie bzdety, zobaczysz jeszcze się okaże że to prawda:P
      Tak konkurs był spoko, poza tym, że wiele pytań nie powiedziała mi babka jak podawała zagadnienia, ale jakoś wyszłam cało z tej potyczki:*
      Nie będzie? :((((( Ha, ale i tak przeczytam:P
      A usunę wiesz? Mam zamiar skończyć z blogowaniem raz na zawsze, ale jeszcze muszę się zastanowić nad tą kwestią:P A nowy rozdział już dodałam:P
      Ha, oby to "szaleństwo" nie skończyło się jakąś depresją:D
      To ja też taki chcem:P Jak to mawia moja polonistka "chcem". No, to ja chcem nowy rozdział i to szybko:*

      Całuję:*

      Usuń
    3. Powiedz mamie, że psycholog to pic na wodę. Wiem, po byłam na paru terapiach i nic nie dały. Z resztą, normalność nudzi^^
      Tak to jest z tymi konkursami. Ja na jednym z konkursów chemicznych dostałam zadanie takie jakie się na studiach dopiero rozwiązuje ;)
      A zajęłaś jakieś miejsce?^^
      To cieszę się, może uda mi się wyjątkowo dodać post nawet w tym tygodniu?^^ ej, nie waż mi się uciekać! Kto jak nie Ty będzie mi pisać takie długie komentarze sprawiając, że będę raz po raz z krzesła spadać? ;(


      Usuń
    4. Okej^^
      No właśnie, chociaż ja sobie na historycznym poradziłam, bo historię lubię i ją kuję, bo...lubię:P Ale naprzykład z takiej fizyki to ja sobie nawet z prostymi przykładami nie poradzę.
      A pierwsze *,* Zaskoczenie, co? Moja babka to oczy jak monety miała, jak się okazało, że przy numerze 1 widniało moje nazwisko:P
      Nie odchodzę, podjęłam już decyzję i zostanę, dam sobię tę ostatnią szansę.

      Usuń
    5. No proszę, to gratuluję, zdolna z Ciebie bestia, dziewczynko :*
      Ja co prawda fizykę lubię, ale z nią to tak jak z matmą - na konkursie bym umarła :).
      Cieszę się, że zostajesz :*

      Usuń
  12. Może i nie było jakiejś szalonej akcji, zdrady, śmierci czy pojedynku, ale rozdział i tak mi się podoba :) Lubię takie spokojne notki, nad którymi można porozmyślać o drugim dnie bohaterów czy ich problemach. To relaksuje :D
    Ach, w końcu pierwsza dłuższa rozmowa Harry'ego i Caroline. Już nie mogłam się jej doczekać, aż tu w końcu, całkiem niepozornie doszło do niej. To urocze, że Harry martwi się o siostrę nie wiedząc nawet, że jest z nią tak blisko spokrewniony. Myśli sobie, że jest po prostu nową uczennicą, którą także spotkał szlaban u Umbridge i nic poza tym. A prawda jest zupełnie inna. ^w^
    Uwielbiamuwielbiamuwielbiam twoje opisy emocji Caro. < 3 Są świetne, nie do pobicia. W sumie to chyba najbardziej spodobał mi się fragment ze Snapem. Krótki, ale ma w sobie "to coś". :D Spodziewałam się tego, że Severus będzie ulgowo traktował młodą Potterównę/Marmougetównę, w końcu jest uderzająco podobna do Lily. Boję się pomyśleć co by było, gdyby jeszcze miała zielone oczy :D Ciekawe jak zareaguje Snape, gdy dowie się (o ile się dowie), że Caroline jest córką Potterów. Ach, bezcenne :3

    Kurczę, zastanawiam się jak dalej potoczy się akcja. Czy Harry dowie się prawdy o Caroline? Może dziewczyna kiedyś nie wytrzyma napięcia psychicznego i przypadkowo powie mu prawdę? Dobra, cierpliwie poczekam na ciąg dalszy :)
    Ściskam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami też wolę takie troszeczkę monotonne, lekko sielankowe notki, dzieki którym moge troche "odetchnąć", nie martwić się czy ktoś umrze, zostanie sierotą itd. ;)
      Czekałaś, czekałaś i się w końcu doczekałaś ;) Jak większość, z resztą^^
      No tak, Harry nie ma o niczym bladego pojęcia, martwi się sprawą Umbridge, Syriusza, tym, że Dumbledore ma go w poważaniu, ale taki fakt, że ma młodszą siostrę nawet nie zamieszkał w jego główce ;)
      Ciesze się, że opisy przeżyć wewnętrznych Caro Ci sie podobają, naprawdę.
      Snape dowie się o wszystkim dopiero, gdy prawda całkowicie wyjdzie na jaw - takie są moje plany na dzień dzisiejszy, przynajmniej ;)

      Korci mnie, by odpowiedzieć na te Twoje pytania, ale nie zrobie tego, mimo wszystko, cierpliwości, kochana ;)

      Usuń
  13. Przepraszam, że nie skomentowałam tamtych działów. Normalnie sama też już nie wyrabiam. Na szczęście, wzięłam się w garść i postanowiłam przeczytań ten dział. Jeszcze mam kilka zaległości u Cb, które spróbuję nadrobić. Och! To o tym, że Snape „gustuje w młodych Francuzkach”, rozłożyło mnie na łopatki. Haha! Naprawdę, mnie rozbawiłaś! No, no, no Ginny szaleje! Najpierw zakochana w Harrym...teraz Michael Corner...a za niedługo Dean! Hmmm...rozbrykała się nam ta młoda, ruda grzeczna dziewczynka. Wiedziałam, że Harry w końcu zauważy dziwne zachowanie Caroline...Rzeczywiście to zaczyna być dziwne...Chociaż nie dziwię jej się, sama bym się tak zachowywała. Jednak wątpię abym miała ukrytego brata, jedynie, że rodzice, o niczym mi nie mówią ^^. Rzeczywiście nie było akcji, ale dział był naprawdę super ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało moja droga, w końcu to już nie są wakacje i zaległości są rzeczą jak najbardziej naturalną :)
      Muszę przyznać, że sama miałam ubaw pisząc fragment o Snape‘ie :)
      Ja nie lubiętych przelotnych związków Ginny i nie mogę doczekać się momentu, gdy w końcu zacznie chodzić z Harrym :)
      No, no to przepytaj lepiej rodziców, bo kto wie :)
      Z drugiej strony... Opiekunowie Caro nie mieli o niczym bladego pojęcia... :)

      Usuń
  14. O, a tego rozdziału nie widziałam, szczerze mówiąc :)
    Powiem jedno: kocham, kocham, kocham Twoją wersję Harry‘ego <33
    Jest taka... Prawdziwa^^

    brotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo bardzo szybko go napisałam - w 2 godziny :)
      Cieszę się, że charakter Harry‘ego Ci się podoba, bardzo zależy mi na tym, by miał jak najwięcej zwolenników :)

      Usuń
    2. No to rzeczywiście szybko, niektórzy to nawet przez ydzień piszą, a Ty w 2 godziny ^^ Mam tylko nadzieję, że alej będziesz tak świetnie kreować bohaterów jak teraz :*

      Usuń
    3. Wiesz, ja tworzę na żywioł notki czasem nawet kończę je godzinę przed opublikowaniem :)
      Ja mam nadzieję, że chociaż wytrwam z tym opowiadaniem do wyjawienia się tajemnicy...

      Usuń
    4. Bo Ty żywiołowa niewiasta jesteś^^
      Ty! Ty masz skończyć to opowiadanie CAŁE :)
      Zrozumiano? :*

      Usuń
    5. Postaram się, jednakże niczego nie mogę na dzień dzisiejszy obiecać :*

      Usuń
  15. Ja tam uwielbiam historię. Chociaż zjednoczenie Niemiec (i Włoch też) to nie mój ulubiony temat. Ale za to wszystko związane z Francją i Anglią, oj tak. I druga wojna światowa. I starożytność. I średniowiecze. Za to na bio-chem w życiu bym się nie skusiła, bo o ile biologię uwielbiam, to z chemią u mnie krucho. Ok, już kończę to gadanie, bo zanudzam bez sensu. :D Powiem tylko jeszcze, że MUSISZ wytrwać z tym opowiadaniem do końca, bo inaczej cię znajdę i uduszę. MUSISZ. Koniec, kropka, Amen i wszystko inne.
    Mnie tam wcale nie dziwi zachowanie Snape'a. Już podczas czytania HP zastanawiałam się, co by było, gdyby zamiast podobnego do Jamesa syna Potterowie mieli wyglądającą jak Lily córkę. To musiałoby być dla Severusa straszne. A tutaj tak świetne to pokazałaś. <3 Mam nadzieję, że niedługo czeka ich jakaś rozmowa. Na szlabanie czy coś. Jestem tego mega ciekawa.
    Harry, Harry, Harry... Lol, jestem jak Slughorn. :D Ale kocham go, chociaż wiem, że masę osób irytuje. Ja jednak nigdy nie miałam tego problemu i podoba mi się ten "twój" Potter. Tak z ciekawości, kiedy dowie się, że Caroline jest jego siostrą? ^^ Już wyobrażam sobie to zaskoczenie na jego twarzy.
    Pozdrawiam serdecznie. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zanudzasz, Agnes, ja również uwielbiam drugą wojnę światową i starożytność. Tematy o Sparcie to jedne z moich ulubionych^^ja to może i wytrwam, ale czy Ty i cała reszta wytrwacie - tego to się obawiam. Akcja w końcu toczy się przez 3 lata... :)no cóż co do Severusa mam pewien plan. Oczywiście nie wie on kim jest tak naprawdę Caroline, za to zna jej opiekunów^^
      Co do rozmowy to się zobaczy jeszcze :)
      Cieszę się, że ‘mój‘ Harry Ci się podoba. Wiem, że wiele osób go nie lubi i na blogach robią z niego nie wiadomo kogo (zwłaszcza, gdy swatają Ginny z kimś innym), ale mi właśnie zależy na tym by chociaż u mnie miał jak najwięcej zwolenników :)
      Co do ujawnienia tajemnicy, zdradzę Ci tylko tyle, że stanie się to w okolicach rozdziału o bitwie GD w Departamencie Tajemnic^^

      Usuń
    2. Oj, czyli jeszcze prawie rok. Trudno, poczekam sobie. I nie wiem jak reszta, ale ja obiecuję, że wytrwam do końca! Słowo fangirl. :)
      Harry ma to do siebie, że strasznie trudno go dobrze opisać. Rowling zrobiła z niego, jakby nie było, oryginalną postać. A przynajmniej dla mnie, więc często krzywię się, kiedy czytam o Harry'm-wampirze/superbohaterze/ghulu/whatever. A u ciebie na szczęście jest w sam raz. <3
      A co do Snape'a, to czy on w ogóle dowie się, że Caroline to córka Lily?

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że nie będę miała przeszkód i doprowadzenie tej historii do końca nie zajmie mi 10 lat, chociaż jak będę ciągle mieć wene, to why not?^^
      Harry ma również to do siebie, że jest bardzo... Dobroduszny. Nikt za niego nie powinien ginąć, nikt nie powinien przez niego cierpieć itd.
      Co niektórych taki brak egoizmu bardzo denerwuje jak zdążyłam zauważyć.
      Snape dowie się prawdy dopiero, gdy tajemnica zostanie całkowicie wyjawiona. To że piszę w pierwszej osobie, oczami Caroline, uniemożliwia mi opisywanie m.in. domysłów Severusa w sprawie dziewczyny, dlatego też jeżeli dotrwam do drugiej bitwy o Hogwart i wspomnień Severusa, to dopiero tam opiszę jego postrzeganie dziewczyny :)

      Usuń
  16. Miałam małe opóźnienie, ale w ostatnich dniach wciągnęłam się w rysowanie i wyszło jak wyszło. Dzisiaj wzięłam sobie za punkt honoru ponadrabiać wszystkie zaległości.
    Właściwie to nie dziwi mnie zachowanie Snape'a (swoją drogą uwielbiam faceta *.*). Dla niego cała ta sytuacja musi być wyjątkowo trudna. Taki nagły powrót do przeszłości, o której na pewno chciałby zapomnieć. I na dodatek nie miał nic do powiedzenia. Szkoda mi też w tej sytuacji Caroline, bo ewidentnie widać, że nauczyciel coś do niej ma i nie wszyscy przez cały czas będą podchodzić do tego obojętnie jak przyjaciele.
    Oj tak, Harry'ego nie tak łatwo wyrolować ;) W końcu jak chce, to zawsze znajdzie sposób, by z kimś porozmawiać. O, czyli niedługo można spodziewać się założenia GD. Zastanawiam się, jak Caroline wypadnie na spotkaniach, bo że dołączy, to nie ma żadnych wątpliwości.
    A tak jeszcze na marginesie, to zastanawiam się, czy Caroline do końca pozostanie singielką. W końcu miłość atakuje w najmniej spodziewanym momencie i nie da się tak po prostu przed nią uciec.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiem, jestem potworem, ale musisz się przyzwyczaić xD Myślę, że jak zostawię komentarz tutaj i pod najnowszym rozdziałem, to się nie pogniewasz, prawda? ^^
    Myślę, że nikt się nie dziwi, dlaczego Snape wyjątkowo traktuje naszą Caroline. To jej podobieństwo do Lily niewątpliwe go przytłacza. A uczniowie mają sobie o czym plotkować. Jeszcze tylko brakuje, żeby jakiś romans wymyślili.
    Tak, miłość ogłupia xD Właśnie mnie to dopada ;D
    Tylko dlaczego ja tu czuję, że Caroline będzie z Malfoy'em? Znaczy się ja do tego pana nie mam, dla mnie taki związek może być ^^
    Od Pottera uciec się nie da xD On jak będzie chciał z kimś pogadać, to pogada. Tylko ja już na miejscu Caro bym nie wytrzymała i powiedziała mu prawdę. Ale ona kurde ma w sobie Potter'ów, więc nic z tego. Ale to dobrze, bo skoro Dumbledore uważa to za słuszne, to takie to jest, o.
    Także ja teraz lecę do nowego rozdziału ^^ Mam nadzieję, że się nie gniewasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uch, dostałam się i tutaj. Wiem, wiem, moje postępowanie jest karygodne... Ale... W końcu jestem kobietą, no nie? ;p

    Uch, Umbridge! Wredna różowa ropucha. Kocham "Zakon Feniksa", bo pełno tam takich smaczków. Kim byliby herosi i wielcy bohaterowie bez czarnych charakterów? xD

    No Caroline to silna dziewczyna. Ja już bym wypaplała wszystko na prawo i lewo, a ona trzyma się dzielnie. Zuch dziewczyna. Ale unikania kogoś - nawet tak "rozganiętego" osobnika jak Potter - nie jest zbyt łatwo zatuszować. Nawet Potter się w końcu połapie w czym rzecz.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział fajny. I ta cała sytuacja z Harrym... :D
    Jedyne co trochę zwraca moją uwagę ( och, no własnie dlaczego tak musi być...?) to to, że Harry jest trochę jak nie Harry... jeśli wiesz o co chodzi. W sumie jest zwyczajny, ale takie mam wrażenie, że jest duplikatem z ksiązki. Mam nadzieję, że nie obrazisz się czytając komentarz, ale tak właśnie uważam.
    Tera przejdźmy do tych milszych rzeczy :)Ginny. Podobala mi się sytuacja w bibliotece i to jak Caroline powiedziała, że Ginny zna dużo schowków :D
    Podoba mi się ta cała sytuacja między Harrym i Caroline, on jest dla niej miły i przyjacielski, a ona walczy z samą sobą by nie wygadać się mu...
    rozdziały czyta sie szybko i lekko, ale nie są też błache. Dobrze sobie radzisz z dialogami, naprawdę oczywiście opisy też są bardzo dobre ale dialogi to w ogóle... :D
    No a właśnie wróćmy do postaci Harryego. Nie chodzi mi o to że jest tak jakby drewniana, ale o to że nie przypomina Harryego, to znaczy przypomina, ale jest tak dziwnie obca... :D
    Pozdrawiam i życze ci weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chciałabym abys odebrała komentarz o Harrym źle. Czytałam wcześniejsze komentarze i mi tez się podoba twoja wersja, bo piszesz akcje ksiązki, ale oczami Caroline, więc własnie powinnaś Harrego troche bardziej utorzsamić z Harrym. Za to bardzo mi sie podoba, że przedstawiasz Malfoya Malfoyem, bo normalnie przez Dramione mam ochote sobie oczy wydłubać... :D Oby tak dalej! I żeby nie było prosze nie zmieniaj Harrego o 180 stopni wystarzczy tylko 5, bo jest 1 klasa ale trochę trzeba go "dopracować"

      Usuń

Harry Potter Broom

Obserwatorzy